Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bruk-Bet Termalica Nieciecza - Korona Kielce. Nikt nogi nie odstawi

Piotr Pietras
Vlastimir Jovanović (przy piłce) podczas kwietniowego meczu Bruk-Betu Termaliki w Kielcach
Vlastimir Jovanović (przy piłce) podczas kwietniowego meczu Bruk-Betu Termaliki w Kielcach Fot. Sławomir Stachura
Ekstraklasa piłkarska. W najbliższej kolejce, w sobotę o godz. 15.30, zespół Bruk-Betu Termaliki zmierzy się na wyjeździe z sąsiadem z tabeli Koroną Kielce.

Mecz będzie szczególnym wydarzeniam dla pomocnika „Słoni” Vlastimira Jovanovicia, dla którego kielecki klub był pierwszym po przyjeździe do Polski i w którym spędził sporą część piłkarskiej kariery.

- W Koronie grałem przez sześć sezonów, proszę się więc nie dziwić, że przy każdym powrocie na Kolporter Arenę serce mocniej mi bije - przyznaje Bośniak. - W poprzednim sezonie wygraliśmy w Kielcach 1:0 i zwycięstwem tym zapewniliśmy sobie awans do grupy mistrzowskiej. Korona, mimo porażki z nami, ostatecznie też awansowała do górnej ósemki, wszyscy byli więc szczęśliwi. Teraz sytuacja jest nieco inna, gdyż zarówno my, jak i kielczanie średnio rozpoczęliśmy nowy sezon. Mając po pięć punktów obie drużyny zajmują miejsca na dole tabeli. W sobotę zapowiada się więc walka „na noże”, gdyż na pewno nikt nie będzie odstawiał nogi - zapowiada pomocnik Bruk-Betu Termaliki.

Kielczanie nieco lepiej niż drużyna z Niecieczy rozpoczęli obecny sezon. W dwóch ostatnich kolejkach ponieśli jednak dwie porażki, przegrywając na własnym boisku z Jagiellonią (2:3) oraz na wyjeździe z Piastem (0:2). Z pewnością w sobotę będą chcieli poprawić sobie nastroje.

- Korona w tym sezonie gra podobnie jak w poprzednich rozgrywkach za trenera Macieja Bartoszka - ocenia Jovanović. - Kielczanie wysokim pressingiem wychodzą do rywali. Poza tym, w przeciwieństwie do nas, są bardzo groźni w ofensywie. W sobotę czeka nas więc bardzo trudna przeprawa, ale mimo wszystko jesteśmy dobrej myśli, gdyż kiedyś musimy się przecież przełamać i zacząć strzelać bramki - dodaje Bośniak.

Rzeczywiście w tym sezonie ofensywa „Słoni” jest ich najsłabszą formacją. W sześciu meczach ligowych zespół z Niecieczy zdobył cztery gole, w tym zaledwie jednego po przemyślanej akcji. Było to w meczu z Legią, gdy Jovanović minął dwóch rywali i wyłożył piłkę Łukaszowi Piątkowi. Trzy pozostałe bramki zdobyte przez Bruk-Bet były wynikiem szczęśliwego zbiegu okoliczności: w meczach z Zagłębiem i Śląskiem w doliczonym czasie gry, po wrzutkach na „aferę”, natomiast z Lechem po tym, jak futbolówka odbiła się od jednego z rywali i myląc bramkarza wpadła do siatki.

- Najlepiej w ofensywie zagraliśmy w pierwszej połowie meczu ze Śląskiem - ocenia Jovanović. - Wypracowaliśmy sobie kilka okazji do zdobycia bramek, niestety, żadnej z nich nie potrafiliśmy wykorzystać. Trudno mi ocenić, co było tego powodem. Chyba za mało gramy bokami i nasi napastnicy w polu karnym rywali dostają zbyt mało piłek. W meczu z Lechem wypracowaliśmy sobie jedną lub dwie okazje bramkowe, a to zdecydowanie za mało, by myśleć o zwycięstwie - dodaje pomocnik Bruk-Betu.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski