Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bruk-Bet Termalica ratuje punkt we Wrocławiu w doliczonym czasie [ZDJĘCIA]

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
W meczu kończącym piątą kolejkę ekstraklasy Śląsk Wrocław zremisował Bruk-Betem Termalicą Nieciecza 1:1. Goście jeden punkt uratowali w szóstej doliczonej minucie. Remis jest jednak sprawiedliwym rozstrzygnięciem, bowiem „Słonie” w pierwszej połowie były lepszym zespołem.

Spotkanie we Wrocławiu było szczególne przede wszystkim dla trenera Bruk-Betu Termaliki Mariusza Rumaka. Poprzednim klubem, w którym pracował szkoleniowiec „Słoni” był właśnie Śląsk. Rumak miał zatem okazję przypomnieć się wrocławskiej publiczności.

Mecz został rozegrany dopiero we wtorek, bowiem w poprzednim tygodniu obie drużyny grały w Pucharze Polski, a spotkanie Śląska w Gdyni z Arką wyznaczone zostało na czwartek. Wrocławianie nie mogli zatem grać dzień później w lidze, tak jak pierwotnie planowano. Obie drużyny we wspomnianym Pucharze Polski musiały grać dogrywki. Dla Śląska skończyło się to ostatecznie porażką nad Bałtykiem 2:4. Bruk-Bet awansował, eliminując Siarkę Tarnobrzeg po wygranej 4:1, a bohaterem ekipy z Niecieczy został Bartosz Śpiączka, który w dogrywce ustrzelił hat-tricka.

Spotkanie we Wrocławiu lepiej rozpoczęli goście. Efektem ich przewagi były seryjnie wykonywane rzuty rożne, a po trzecim z nich piłkarze Śląska mogli mówić o dużym szczęściu, bowiem po strzale głową Martina Mikovicia piłkę z linii bramkowej wybijać musiał Piotr Celeban.

Co prawda w 20 min niezłą akcję przeprowadzili wrocławianie, ale Jan Mucha zażegnał niebezpieczeństwa po dośrodkowaniu Djordje Cotry. W kolejnych minutach rosła jednak przewaga „Słoni”, a z nią przychodziły kolejne sytuacje pod bramką Jakuba Wrąbla. W 22 min właśnie po błędzie bramkarza Śląska dobrą okazję miał Mateusz Kupczak. Nie trafił jednak w bramkę. W 33 min również niecelnie strzelał Bartosz Śpiączka, a trzy minuty później Jakub Wrąbel zrehabilitował się za wcześniejsze błędy, broniąc strzał głową Artema Putiwcewa z kilku metrów.

W 37 min ekipa Bruk-Betu wyprowadziła szybki atak. Bartosz Śpiączka zagrała do Davida Guby, który jednak zwlekał zbyt długo ze strzałem, a ostatecznie nie trafił nawet w bramkę.

Śląsk najlepszy okres miał od 40 min, gdy Marcin Robak nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Janem Muchą. Bramkarz odbił piłkę na rzut rożny, a po chwili znów popisał się świetną paradą, gdy po kornerze groźnie strzelał głową Piotr Celeban. W 44 min ponownie Jana Muchę próbował zaskoczyć Marcin Robak i ponownie golkiper był na posterunku.

Ostatnie słowo przed przerwą należało jednak znów do gości. Fatalny błąd popełnił Igors Tarasovs, w wyniku czego sam przed Jakubem Wrąblem znalazł się David Guba. Kolejny raz wykończenie akcji przez piłkarza z Niecieczy było jednak kiepskie i po pierwszej połowie mieliśmy bezbramkowy remis.

W drugą połowę również lepiej weszli niecieczanie. Już na jej początku niezłą okazję miał Bartosz Śpiączka, ale jego strzał obronił Jakub Wrąbel. Śląsk odpowiedział szybko akcją, w której przed szansą na gola znalazł się Jakub Kosecki. Jan Mucha nie dał się jednak zaskoczyć i obronił strzał.

W 51 min bramkarz gości nie miał już jednak nic do powiedzenia, gdy znakomitym podaniem popisał się Jakub Kosecki, do piłki doszedł Marcin Robak i pewnym strzałem w tzw. długi róg dał prowadzenie Śląskowi.

Gol sprawił, że tempo meczu spadło. Gospodarze sprawiali wrażenie, jakby byli zadowoleni z jednobramkowego prowadzenia, natomiast goście nie bardzo wiedzieli, jak „dobrać się” do rywala, który skoncentrował się przede wszystkim na obronie.

Śląsk nie atakował często, ale za to stworzył sobie w 80 min świetną okazję, gdy nieporadność obrony „Słoni” wykorzystał Michał Chrapek, przejmując piłkę i świetnie podając do Arkadiusza Piecha. Ten strzelał z pięciu metrów, ale Jan Mucha znów popisał się znakomitą obroną.

Jak się miało okazać, ta zmarnowana okazja drogo kosztowała wrocławian. Już w doliczonym czasie gry zespół Bruk-Betu Termaliki miał bowiem rzut wolny. Piłkę dośrodkował w pole karne Patrik Misak, tutaj zagrał jeszcze Vladislavs Gutkovskis, ostatecznie futbolówka spadła pod nogi Kamila Słabego, który posłał bombę pod poprzeczkę bramki Jakuba Wrąbla. Po chwili sędzia zakończył spotkanie.

Śląsk Wrocław – Bruk-Bet Termalica Nieciecza 1:1 (0:0)
Bramki: 1:0 Robak 51, 1:1 Słaby 90+6.
Śląsk: Wrąbel – Pawelec, Celeban, Tarasovs, Cotra – Kosecki (84 Łuczak), Srnić (73 Jović), Chrapek, Mak (46 Piech) – Madej – Robak.
Bruk-Bet: Mucha – Fryc, Kecskes, Putiwcew, Słaby – Jovanović, Kupczak – Guba (46 Misak), Piątek (75 Gutkovskis), Miković – Śpiączka.
Sędziowali: Krzysztof Jakubik (Siedlce) oraz Tomasz Niemirowski (Płochocin) i Marcin Lisowski (Warszawa). Żółta kartka: Chrapek. Widzów: 11 050.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Bruk-Bet Termalica ratuje punkt we Wrocławiu w doliczonym czasie [ZDJĘCIA] - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski