Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brydż z dziadkiem

Redakcja
Europa i reszta świata

Krystyna Grzybowska

Europa i reszta świata

Krystyna Grzybowska

Nie sposób nie zgodzić się z prezydentem Kwaśniewskim, który zauważył w jednym z wywiadów, że Polska jest lepiej przygotowana do przystąpienia do Unii Europejskiej niż UE do rozszerzenia. Nie ma lepszego dowodu na to twierdzenie niż projekt konstytucji europejskiej, przygotowany z myślą o Starej Europie i jej korzyściach. Z całkowitym lekceważeniem specyfiki, tradycji i historii dziesięciu krajów kandydackich. Musiało to doprowadzić do napięć i konfliktów, czego rezultatem było nieprzyjęcie projektu podczas grudniowego szczytu UE.
   Po drodze do osiągnięcia kompromisu będzie jeszcze wiele przeszkód i kłótni oraz deklaracji o gotowości do współpracy, a także o wzajemnym zrozumieniu. Polska dyplomacja jak dotąd zdała egzamin z konstytucji, ale schody zaczęły się dopiero teraz. Niemcy i Francja przypuściły zmasowaną ofensywę dyplomatyczno-polityczną na Wielką Brytanię.
   Świadome niezadowolenia europejskich partnerów z próby zdominowania wspólnoty przez te dwa państwa, postanowiły wciągnąć do spisku Wielką Brytanię, nie rezygnując przy tym z kokietowania Polski, jako czwartego do brydża.
   Ale, jeśli zabraknie czwartego, można pograć "z dziadkiem", z tym jednak zastrzeżeniem, że taka gra jest nudna, a wynik licytacji przewidywalny. W drugiej połowie lutego odbędzie się w Berlinie szczyt brytyjsko-francusko-niemiecki. Już dziś niektórzy komentatorzy ostrzegają przed możliwością zawiązania się kolejnej trójki, triumwiratu najpotężniejszych krajów Europy, co może oznaczać wystawienie do wiatru Polski i Hiszpanii, walczących o zachowanie ustaleń z Nicei w kwestii podziału głosów. Czy jednak istotnie spotkanie to przesądzi o stanowisku Londynu w tej kwestii, należy wątpić. Prędzej chodzić będzie o dogadanie się w sprawie systemu obronnego Unii i jej polityki zagranicznej. Jak wiadomo Londyn jest zwolennikiem pozostawienia tych dziedzin państwom narodowym i ograniczenia kompetencji Brukseli.
   Czy Wielka Brytania zechce "sprzedać" Polskę, którą jak dotąd wspiera w sprawie Nicei, za współrządzenie Europą? Nie sądzę. Już teraz nią współrządzi prowadząc własną, odrębną politykę wobec Stanów Zjednoczonych i wobec kontynentu. Tym zjednała sobie szacunek wielu państw i wątpię, by zechciała stać się przedmiotem ataku i krytyki ze strony państw mniejszych i średnich.
   Przeciwko ewentualnemu dyktatowi nie dwóch, ale już trzech państw protestują przywódcy Włoch i Hiszpanii. Kraje te nie godzą się na jakikolwiek dyktat w Europie, z udziałem Wielkiej Brytanii czy bez niej.
   Trójkąt Weimarski z udziałem Polski nie poddał się reanimacji. Trójkąt Berliński - tak określa się nową inicjatywę francusko-niemiecką - jeszcze nie istnieje i wcale nie wiadomo, czy kiedykolwiek powstanie. Konsultacje międzyrządowe są w Unii Europejskiej sprawą powszednią, obecna sytuacja wywołuje konieczność zintensyfikowania tych spotkań, ponieważ oprócz konstytucji jest wiele spraw spornych, wśród których kwestie finansowe odgrywają pierwszorzędną rolę.
   Faktem jednak jest, że zorganizowanie szczytu trójki czołowych państw europejskich w Berlinie odsłania słabnącą rolę Francji i Niemiec w Europie i znaczący spadek zaufania ze strony pozostałych partnerów.__Europa nie chce być Europą dwóch prędkości, gdzie tempo rozwoju i kierunek polityki zagranicznej narzucać będą dwa państwa. Można przypuszczać, że dyplomaci francuscy i niemieccy doszli do wniosku, iż wciągnięcie do pierwszej prędkości Wielkiej Brytanii załagodzi konflikty wewnątrz Unii. A jak się wszystko uspokoi, można będzie zrezygnować z Londynu i porządzić w tandemie.
   O tym, jak bardzo zależy Berlinowi na ugłaskaniu Wielkiej Brytanii świadczy wywiad, jakiego udzielił konserwatywnej gazecie brytyjskiej "The Daily Telegraph" niemiecki minister spraw zagranicznych Joschka Fischer. Starał się on udowodnić, że w gruncie rzeczy nie ma żadnych politycznych kontrowersji między Niemcami a Wielką Brytanią. Przeciwnie, w ostatnich latach stanowiska obu krajów bardzo się zbliżyły, z wyjątkiem epizodu - jak to określił Fischer - jakim była wojna w Iraku. Wyraził jednocześnie zrozumienie dla postawy brytyjskiej, tłumacząc je względami historycznymi: jako mocarstwo morskie Wielka Brytania ma głęboką tradycję interwencjonizmu.
   Przy okazji niemiecki minister podlizał się Anglikom mówiąc: "Wiele niemieckich demokratycznych instytucji zostało zaprojektowanych przez ludzi dalekowzrocznych, przede wszystkim brytyjskich wojskowych".
   O szczerości tych komplementów, z których część mija się z prawdą, nie będziemy dyskutować. Niemcy potrzebują Wielkiej Brytanii i robią wszystko, żeby się jej przypodobać. Na szczęście Brytyjczycy mają poczucie humoru, czego nie zechcieli albo nie mogli zaprojektować Niemcom w ramach budowania u nich demokracji po drugiej wojnie światowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski