Jesienią ubiegłego roku Grzegorz Wawryka po raz trzeci zdecydował, że będzie się ubiegał o fotel burmistrza. Przekonywał, że zależy mu na dokończeniu dużych inwestycji realizowanych na terenie miasta. Chodziło o kanalizację, budowę hali sportowej przy SP nr 3 a także remontach dróg.
Dziś przekonuje, że już teraz przynajmniej częściowo udało mu się wywiązać ze stawianych obietnic.
- To był dobry rok. Udało się nam wyremontować wiele dróg. Powstały też zupełnie nowe. Razem z powiatem budowaliśmy też bezpieczne chodniki. Mamy dwa nowe zjazdy z autostrady - wylicza Grzegorz Wawryka.
Za sukces pierwszego roku pracy w trzeciej kadencji burmistrz uważa także uporanie się z odwodnieniem zalewowych terenów, regulację niewielkich, ale niebezpiecznych podczas opadów potoków.
Może dziać się więcej
Krzysztof Ojczyk, przewodniczący Rady Miejskiej w Brzesku nie ocenia źle pracy burmistrza, ale przekonuje, że chciałby, aby w jego mieście działo się jeszcze więcej.
- Idziemy w dobrym kierunku, tylko ta droga jest strasznie długa. Moim zdaniem za długa. Wiele rzeczy dla dobra miasta zostało zrealizowanych za późno - mówi Ojczyk.
Mówi, że zbyt późno zdecydowano o odwołaniu prezesa Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego, które jak pokazał czas, uzdrowiło sytuację w tej spółce.
Ubolewa także na tym, że dopiero niedawno zostały zaktywizowane działania związane z powstaniem stref przemysłowych. - Ta ostrożność burmistrza w wielu przypadkach jest zupełnie niepotrzebna - podkreśla.
Nie podoba mu się także stan dróg w ścisłym centrum miasta. Przyznaje, że faktycznie sporo zrobiono, ale niestety głównie na obrzeżach miasta.
- Porównując się z Bochnią, gdzie tamtejszy samorząd położył nacisk na odnowę ulic, my wypadamy blado - mówi.
W obronę Grzegorza Wawrykę bierze Jarosław Sorys, radny i przewodniczący komisji finansów Rady Miejskiej w Brzesku.
- Dla mnie ten pierwszy rok był dobrym. Burmistrz kontynuuje to, co robił do tej pory. To spokojne, zrównoważone działania - mówi Sorys.
Będzie referendum?
Negatywną ocenę burmistrzowi wystawia natomiast Czesław Kwaśniak, były prezes Okocimskiego Klubu Sportowego i lokalny działacz polityczny. - Tak źle w Brzesku już dawno nie było. Miasto jest zadłużone do granic przyzwoitości. Boję się, że nie będzie miało z czego pokryć wkładu własnego, jeśli dostanie unijne wsparcie - przekonuje.
Nie ukrywa, że jest związany ze środowiskiem, które chce odwołać Wawrykę.
- Jeśli będzie taka wola społeczna, osobiście zaangażuję się w pracę komitetu referendalnego. Pora skończyć z takimi rządami - mówi.
Sam Kwaśniak burmistrzowi ma za złe, że nie modernizuje OKS.
- Jeszcze za moich czasów powstał projekt koniecznych zmian. Przygotowanie tego dokumentu kosztowało około 100 tys. złotych, za chwilę okaże się, że jest nieaktualny i trzeba wyrzucić go do kosza - podkreśla Czesław Kwaśniak.
A mieszkańcy...
Zdania mieszkańców na temat burmistrza są podzielone. Wielu z nich nie podobają się wysokie stawki za wodę i odprowadzenie ścieków a także za odbiór odpadów komunalnych.
- Płacimy dużo więcej niż mieszkańcy sąsiednich gmin, nie wiem czym to jest spowodowane, ale uważam, że ta sytuacja powinna ulec zmianie - mówi Monika Kycia z Brzeska.
Pozytywnie gospodarza miasta ocenia natomiast Mieczysław Gurgul.
- Gmina jest zadłużona, ale te pieniądze nie zostały przejedzone, tylko zainwestowane. Mamy przecież piękny rynek, dużą i nowoczesną bibliotekę oraz rozwiązany problem zjazdów z autostrady. Inni mogą nam tylko pozazdrościć. Przecież nie można mieć wszystkiego od razu - przekonuje mieszkaniec Brzeska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?