Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brzydkie kaczątko

Krzysztof Kawa
Kawa na ławę. W zalewie komentarzy poświęconych walkowerowi Legii za wystawienie nieuprawnionego zawodnika w drugim meczu z Celtikiem Glasgow nie znalazłem ani jednego, który odnosiłby się do postępowania właścicieli klubu po pierwszym werdykcie UEFA. A należałoby takowy napisać, gdyż jeden poważny błąd kierowniczki drużyny wywołał serię kolejnych jej przełożonych.

Bogusław Leśnodorski i Dariusz Mioduski początkowo nie negowali faktu swej proceduralnej pomyłki, gdyż lekceważyli jej konsekwencje, naiwnie zakładając, że UEFA ukaże klub jedynie finansowo.

Gdy usłyszeli werdykt, dali kolejne dowody braku znajomości litery prawa sportowego, powołując się na rzekome nieścisłości regulaminowe i obarczając winą organ dyscyplinarny europejskiej federacji.

Postanowili rozgrywać partię w kategoriach emocjonalnych, siląc się na wymyślanie akcji propagandowych, w których Legia odgrywa rolę skrzywdzonego brzydkiego kaczątka. Brzydkiego, bowiem pochodzącego z wiecznie uciskanego przez obcych kraju nad Wisłą.

W efekcie klub, który stracił co najmniej kilka milionów złotych za nieobecność w czwartej fazie eliminacji do Ligi Mistrzów, w następstwie działań właścicieli wyrzucił do kosza kilkadziesiąt, a może nawet kilkaset tysięcy, które kosztował proces odwoławczy (wynajęcie prawników, dodatkowe podróże lotnicze).

Owe działania nic nie dały nawet w kwestii ratowania zszarganego wizerunku (czego już nie sposób przeliczyć na pieniądze). Na dowód polecam opinię wygłoszoną w sobotę w Warszawie przez dyrektora sportowego Realu Madryt Emilio Butragueno (przekazaną przez Jerzego Dudka): Współczuję wam, ale nie mogę pojąć, jak w dzisiejszym świecie futbolu, na takim poziomie, ktoś może wystawić nieuprawnionego piłkarza. W Realu takich spraw pilnuje kilka osób.

Czekam, aż właściciele Legii publicznie przyznają się do błędów (czego pierwszym przejawem będzie wyciągnięcie konsekwencji służbowych wobec podwładnej wciąż pracującej z drużyną), ale rozumiem, że musi upłynąć trochę czasu. Dopóki odwołanie nie zostanie rozpatrzone przez Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu w Lozannie, trzeba grać na emocjach publiki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski