Bubel do poprawki

W Andrychowie

   Ulica Garncarska jest drogą powiatową, ale na mocy porozumienia podlega pod Urząd Miejski w Andrychowie. To magistrat zlecał, częściowo opłacał (wespół ze Starostwem) i nadzorował przeprowadzony pod koniec 2003 roku remont. Przedsiębiorstwo Robót Drogowo-Mostowych z Wadowic za położenie pół kilometra asfaltu zażyczyło sobie 171 tys. zł, czyli ok. 3 tys. zł za metr drogi. Wszystko byłoby w porządku gdyby nie fakt, że po kilku miesiącach od zakończenia prac niemal na całej długości drogi pojawiły się pęknięcia. Jezdnię trzeba było na nowo utwardzać i łatać pęknięcia.
   Zgodnie z przewidywaniami, po ostatniej zimie pojawiły się kolejne .
   Na razie nikt nie przyznaje się do uchybień przy przeprowadzeniu tej inwestycji. Ani wadowicka firma, która wykonała prace, ani też urzędnicy i władze miasta, które nadzorowały ich przebieg i podpisały protokół odbioru inwestycji.
   Samorządowcy szukają kozła ofiarnego i chcą pociągnąć do odpowiedzialności wykonawcę. Niedawno gościli przedstawicieli wadowickiej firmy w magistracie. Był też projektant i inspektor nadzoru, który w 2003 roku czuwał nad poprawnością wykonania remontu, który okazał się bublem inwestycyjnym.
   Ustalono, że firma musi dokonać poprawek i remontu uszkodzonego odcinka. Robota ma bowiem 4-letnią gwarancję i magistrat może i powinien ją egzekwować. Firma ma jednak przystąpić do remontu dopiero po tym, jak magistrat wzdłuż całej drogi wybuduje chodniki.
   Nieoficjalnie wiadomo, że właśnie brak chodników w chwili budowy drogi (jesień 2003 roku), mógł być powodem późniejszych usterek. Z reguły bowiem w tego typu inwestycjach pierwszej kolejności buduje się chodniki, a później kładzie asfalt. W tym przypadku postąpiono inaczej.
(GM)