Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Budowa basenu stała się wygodnym alibi

Redakcja
Fot. ARCHIWUM
Fot. ARCHIWUM
ROZMOWA KONTROLOWANA. Z KRZYSZTOFEM ŚWIERCZKIEM, byłym burmistrzem Miechowa, dziś radnym powiatowym, rok po wyborach rozmawiamy o tym, kto zaklina rzeczywistość, kto beztrosko sięga po kredyty i o badaniu powiatowych problemów

Fot. ARCHIWUM

- Żałuje Pan, że rok temu nie wygrał Pan wyborów na burmistrza gminy i miasta?

- Taka rok temu była decyzja wyborców i ja ją szanuję. Ale przyznam, że żałuję i to zdecydowanie bardziej dziś niż wówczas na gorąco. Żałuję, gdyż szkoda, że nie mogę zmierzyć się z aktualnie podnoszonymi problemami i powszechnie głoszoną postawą niemożności.

- Dziś nie brakuje jednak krytyki decyzji podejmowanych w poprzedniej kadencji. Radni pytają, czy basen jest najważniejszą inwestycją. Wytykają, że poprzednie władze nie pozyskały dofinansowania na jego budowę, a - przy braku zewnętrznych źródeł finansowania - nie podzieliły zadania na etapy. Te zarzuty dotyczą Pana rządów. Zgadza się Pan z nimi?

- Odpowiedź na pytanie o znaczenie tej inwestycji przekłada się na opinie i oczekiwania mieszkańców. Radny, który dziś zadaje takie pytania, chyba nie może się tak alienować od wyborców - wystarczy posłuchać rodziców uczniów chodzących do miechowskich szkół. Wystarczy zapytać o opinie naszych seniorów skupionych wokół Uniwersytetu Trzeciego Wieku, którzy korzystają z basenów w Kazimierzy Wielkiej, Sędziszowie lub Wolbromiu. Na kryty basen w Miechowie mieszkańcy czekali dziesiątki lat, a decyzja o rozpoczęciu tej inwestycji - w takim wymiarze czasowym i finansowym - została podjęta jednogłośnie! Jeśli chodzi o nie pozyskanie pieniędzy w poprzedniej kadencji wyraźnie należy powiedzieć: "POZYSKALIŚMY" - 2 miliony 800 tysięcy złotych z funduszy rozbudowy bazy sportowej. Zapewniliśmy też możliwość odliczenia z Izby Skarbowej podatku VAT z budowy pływalni oraz przygotowaliśmy wniosek do PFRON o dofinansowanie zadań związanych z budową urządzeń dostosowanych dla potrzeb osób niepełnosprawnych.

Dyskusja nad zahamowaniem tej inwestycji obnaża tylko brak kompetencji i programu dla gminy Miechów tych, którzy podnoszą ten problem. Po roku piastowania kluczowych stanowisk w lokalnej władzy uchwałodawczej i wykonawczej, poza utyskiwaniem, nie widać autorskich działań podejmowanych dla rozwoju Miechowa. O tym najdobitniej świadczy dyskusja nad etapowaniem budowy basenu.

Mieszkańcy pewnie do dziś pamiętają, jakim utrapieniem było kilkunastoletnie etapowanie budowy kompleksu budynków szkolnych na osiedlu Sikorskiego. To podwójna budowa zadaszenia nad przewiązką, bo najpierw przykryto tylko podpiwniczenia, potem je zerwano, wybudowano wysoki parter i znów zadaszenie. Pamiętać powinni też i ci, którzy do dziś zasiadają w samorządzie - zamiast zaklinania rzeczywistości, przyznać trzeba, że ten obiektywny fakt nie przynosi im splendoru.

- Ale w Proszowicach zdecydowano o podzieleniu budowy pływalni na etapy.

- Zadałem sobie trud porównania etapowanej inwestycji budowy pływalni w Proszowicach. Zaledwie stan surowy tej pływalni kosztować będzie ponad 7 milionów. Natomiast koszt wykonanych robót do poziomu stanu surowego w naszej miechowskiej pływalni przekroczył niewiele ponad 3 miliony. Każdy średnio zaawansowany znawca prowadzenia inwestycji przyzna, że im dłuższy czas realizacji inwestycji, tym wyższy koszt. W świetle tego razić musi poziom tak prowadzonej dyskusji.
- A co z zewnętrzną ścianką wspinaczkową? Radny Jarosław Florek poinformował podczas ostatniej sesji, że z projektu wynika, iż to tylko atrapa. W minionej kadencji to Pan reklamował, że ściana będzie jedną z atrakcji. Jak to było?

- Gmina Miechów buduje krytą pływalnię. To oczywiste, że ścianka jest aktywnym elementem elewacji, jednak pytanie, co dziś zostanie tam zainstalowane, pan radny Florek kieruje chyba do siebie.

- Gmina jest w fatalnej sytuacji finansowej. By dokończyć budowę basenu musi zaciągnąć kredyt, sypią się kotłownie, konieczna jest zapłata - w przyszłym roku - ponad miliona złotych kary za nie wykonanie w terminie rekultywacji wysypiska śmieci. To tylko niektóre problemy. Chciałby Pan dziś być burmistrzem?

- Wiele wskazuje na to, że budowa basenu stała się wygodnym alibi dla wytłumaczenia faktu, że nie wykonuje się wielu strategicznych działań dla naszego lokalnego społeczeństwa. W latach 2011 i 2012 gmina zaciągnie łącznie 19 milionów 455 tysięcy złotych kredytu. Z tego na budowę basenu w roku 2011 i 2012 wyda 8 milionów 600 tysięcy z własnych środków. W świetle tych faktów, czy uprawnione jest takie stawianie sprawy i stosowanie tego typu demagogii? Z tych gołych liczb wynika, że prezentowany stan finansów nie jest wynikiem budowy krytej pływalni. A przecież gmina prowadzi intensywną sprzedaż mienia komunalnego, nie mówiąc o dochodach własnych. To duże środki, a inwestycji nie widać.

Co do kotłowni, to w poprzedniej kadencji burmistrz i radni Rady Miejskiej stawiali gospodarkę cieplną na ważnym miejscu. To była pierwsza taka kadencja, gdzie na modernizacje kotłowni i sieci cieplnych wydano ponad 3 miliony złotych. Przebudowana została kotłownia K2 na osiedlu Sikorskiego wraz z siecią cieplną, kotłownia w Szkole Podstawowej nr 1 w Miechowie z remontem sieci C.O, przebudowa sieci cieplnej do Szkoły Podstawowej nr 2 i Gimnazjum w Miechowie, budowa sieci ciepłowniczej do budynku Złota Jesień z przebudową kotłowni przy ulicy Jagiellońskiej w Miechowie, zakupiono kotły dla kotłowni na osiedlu Służba Polsce i Racławicka 10b, przekazano też dopłatę do produkcji ciepła za prawie 600 tysięcy złotych. Jak widać, sukcesywnie podejmowane były zadania dotyczące modernizacji i poprawy stanu gospodarki cieplnej zarządzanej przez gminę. Dodam, że w przygotowanym przeze mnie projekcie budżetu na 2011 rok zapisałem rozpoczęcie kolejnych prac nad modernizacją kotłowni K3. To zadanie nie znalazło uznania przez nowe władze samorządu i nie jest do dziś realizowane, mimo że minął już cały rok.

- A kara?

- Kara to efekt nierealizowania harmonogramu rekultywacji wysypiska przez samorząd gminy Miechów w latach 2002 - 2006. Rata, której spłata przypada w roku 2012, po pierwsze może być rozłożona na raty na kolejne lata - o ile samorząd wystąpi ze stosownym wnioskiem do marszałka, po drugie, nie zapominajmy, że 50 procent z tej kwoty wraca do budżetu gminy stanowiąc jego dochód. Jak widać, o tym drobnym szczególe niektórym lepiej jest nie mówić.
Reasumując rozważanie na temat stanu finansów gminy - zdumiewa fakt, że tak beztrosko sięga się po kolejne kredyty, które stanowią jedyne pokrycie wydatków inwestycyjnych z własnych środków. Weryfikuje to również zarzuty stawiane mi pod koniec poprzedniej kadencji o rzekomo dużym poziomie zadłużenia, skoro dziś z taką łatwością kredyty te są przez gminę zaciągane. Jak wygląda wiarygodność tej grupy radnych, którzy ubiegając się o mandat głośno krytykowali poziom długu gminy, mówiąc o zbyt wysokim jego poziomie, a tylko w pierwszym roku nowej kadencji zwiększyli go o prawie 12 milionów złotych? Wygląda na to, że samorząd dziś wykonuje inwestycje tylko za pieniądze z kredytu, a za mojej kadencji około 50 procent sumy potrzebnej na inwestycję pokrywały dochody własne. W ciągu dwóch lat bieżącej kadencji gmina Miechów zadłuży się znacząco - więcej niż podczas całej czteroletniej kadencji, w której byłem burmistrzem. Warto by przywrócić poprzednie proporcje w strukturze wydatków gminy i zasady prowadzenia strategii inwestycyjnych, gdyż czekają na nie mieszkańcy. A jest to odpowiedzialne i trudne wyzwanie.

- W Radzie Powiatu jest spokojniej?

- Samorząd powiatu znacząco różni się swymi statutowymi zadaniami i kompetencjami, ma swoje problemy i na pewno skalą porównań nie może być poziom spokoju. Ktoś, kto z przekonaniem wypełnia służbę w samorządzie nie może oczekiwać spokoju, bo to by było nieuczciwe wobec wyborców. Dowodem tych słów są efekty pracy Komisji Rewizyjnej, w której pracuję w tej kadencji. Intensywność, znaczenie i badane problemy pozwoliły na przykład na ujawnienie zaniedbań i utracenie dochodów przez powiat w zarządzaniu majątkiem powiatu w byłym gospodarstwie pomocniczym w Książu Wielkim. Wiele do życzenia pozostawia też prowadzony nadzór inwestorski nad przeprowadzanymi przez powiat inwestycjami drogowymi, których jakość weryfikowana jest już nawet po roku użytkowania.

- Starosta po raz kolejny apeluje do dyrekcji o wizję funkcjonowania szpitala, twierdząc, że jego zadłużenie jest niepokojące. Jako szef komisji zdrowia oraz członek Rady Społecznej szpitala - uważa Pan podobnie?

- W tym aspekcie zgadzam się ze starostą. Na najbliższym posiedzeniu komisji zdrowia zapoznamy się za stanem finansów szpitala. Uważam, że należy dołożyć wszelkich starań, aby nie dopuścić do takiego zadłużenia szpitala, które doprowadzi do jego prywatyzacji. Oczekujemy od dyrekcji szpitala podjęcia takich działań, które doprowadzą do racjonalizacji kosztów funkcjonowania szpitala z zachowaniem wysokiego poziomu świadczonych usług.

- Wiele emocji budzi ewentualne udzielenie dotacji dla parafii. Pan jest zwolennikiem przekazania pieniędzy?

- To duże uproszczenie. Patrzmy na tę kwestię w perspektywie historycznej i jednocześnie spoglądajmy w przyszłość. Nie przekonuje mnie odcinanie się od naszego dziedzictwa kulturowego i pewnie w dużym stopniu od rozwoju miasta i regionu tylko dlatego, że zabudowania poklasztorne są dziś własnością parafii. Pomoc finansowa kierowana jest na obiekty zabytkowe wrośnięte w naszą ziemię i historię. Czy nasi przodkowie, którzy tylko własnym wysiłkiem przez długie dziesięciolecia odbudowali te zabudowania po pożodze pożaru mieli wątpliwości? A ten trud nie był w 3/4 wsparty środkami z Unii Europejskiej, więc każdy kolejny dzień tej dyskusji jest żenujący. Wierzę, że przyjdzie czas, że te środki się wielokrotnie zwrócą. Ważne jest, by dyskutować o kompleksowym wykorzystaniu zasobów, jakie posiadamy, umiejętnie je wyeksponować, udostępniać i promować.
- W kuluarach krążą głosy, że chce Pan być starostą. To prawda?

- Trudno poważnie traktować głosy krążące w kuluarach. Tym bardziej, że kiedy widziałem się ostatnio ze starostą, nie wspominał nic o zamiarze rezygnacji.

- Jest pan radnym powiatowym, nauczycielem. Czuje się Pan mniej zestresowany i zapracowany niż wtedy, gdy był Pan burmistrzem?

- Zestresowany? Nie przypominam sobie, aby stres towarzyszył mi w pracy burmistrza. Wówczas zapracowany byłem z oddaniem i z całą mocą, lecz i dziś nie narzekam na brak zajęć. Może nawet warto byłoby zwolnić, przecież żyje się raz.

- Jak ocenia Pan swojego następcę?

- Myślę, że dziś za wcześnie na taką ocenę. Poczekajmy na sprawozdanie z wykonania budżetu za rok 2011 i publikację autorskiego budżetu na 2012 rok.

MAGDALENA UCHTO

[email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski