Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Budzik” centrował w punkt. Potem, jak zwykle, była loteria

Rozmawiał Jacek Żukowski
Rozmowa z ADAMEM MARCINIAKIEM, zdobywcą jedynej bramki w meczu Cracovia – Ruch.

– Pana bramka przesądziła o wygranej, więc musi Pan być szczęśliwy.

– Nie powiem, że nie jest to fajne uczucie, ale nie będę oryginalny i twierdzę, że najważniejsze jest zwycięstwo. Chcieliśmy ten mecz wygrać, wiadomo, jak nam są punkty potrzebne. Szczególnie, że graliśmy u siebie. Dobrze, że ten cel zrealizowaliśmy.

– Duża zasługa przy tej bramce należy do Marcina Budzińskiego, który świetnie zacentrował na Pana głowę.

– Mówiliśmy w szatni po meczu, że wszystkie dośrodkowania Marcina były idealne. Nie było piłek „przeciągniętych”, ani za „krótkich”, po prostu były to podania w punkt.

– W ubiegłym sezonie stałe fragmenty nie były mocną stroną Cracovii. Co się zmieniło, że teraz po nich padają bramki?

– Może wykonawcy tych stałych fragmentów gry się zmienili? ,,Budzik” daje kapitalne piłki, a poza tym to jest loteria, walka o pozycje – albo my, albo oni. Często mamy też Mirka (Covilo – przyp. żuk), który w tym sezonie nie przegrał jeszcze żadnej walki o górną piłkę. To ma na pewno wpływ – personalia ludzi wykonujących i kończących te fragmenty gry.

– Mieliście obawy, że w Ruchu zadziała efekt ,,nowej miotły” i po przyjściu trenera Waldemara Fornalika ten zespół będzie grał znacznie lepiej niż dotychczas?

– Bardziej skupialiśmy się na zawodnikach Ruchu, na tym, jak grają, na kogo musimy uważać i przede wszystkim na sobie, na naszej grze. Mnie cieszy bardzo gra defensywna, Ruch nie stworzył sobie wielu sytuacji. Mam nadzieję, że tak będzie też w kolejnych meczach, że kończy się ta nasza sinusoida i będziemy bardzo poprawni w tym elemencie.

– Czy wygrana to początek dobrej serii?

– Zawsze po zwycięstwie chcę wierzyć, że tak będzie, nie jestem prorokiem. Na treningach będziemy robić wszystko, by nie zrobić przypadkiem kroku w tył.

– Zagrał Pan na innej pozycji od tej, na której występuje Pan zazwyczaj. Był Pan defensywnym pomocnikiem, a nie obrońcą.

– Zawsze powtarzam, że gra mi się lepiej na pozycji stojącej, niż na tej siedzącej obok boiska. Jak trener mnie desygnuje do pierwszego składu, to jestem mu za to wdzięczny, niezależnie od tego, gdzie mnie ustawi. Zawsze chcę mu się odwdzięczyć dobrą grą. Nie zawsze wychodzi, ale gdy tylko mogę grać, jestem szczęśliwy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski