Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Budziński może być tajną bronią Cracovii. Marcin, zagraj to jeszcze raz!

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Marcin Budziński (Cracovia) zagrał w 223 meczach w ekstraklasie, zdobył 24 bramki
Marcin Budziński (Cracovia) zagrał w 223 meczach w ekstraklasie, zdobył 24 bramki Anna Kaczmarz
Marcin Budziński po raz czwarty stał się zawodnikiem Cracovii. Na razie gra w drugiej drużynie, ale kto wie, może znów zobaczymy go w ekstraklasie?

Wrócił pan kolejny raz w karierze do Cracovii, co o tym zadecydowało?

Bo Cracovia to klub, który znam, z którym się utożsamiam, w którym miałem najlepsze chwile. Wiem, jaka jest infrastruktura do trenowania czy to w pierwszej, czy w drugiej drużynie. Warunki są bardzo dobre. W pierwszym zespole jest trener Jacek Zieliński, z którym się długo znam. W ogóle Cracovia to jest miejsce, w którym bardzo dobrze się czuję. Większość zawodników z pierwszej i drugiej drużyny znam bardzo dobrze.

Łatwiej było wrócić, bo przecież mieszka pan w Krakowie.

No właśnie. Gdy grałem w zeszłym sezonie w Stali, to przenieśliśmy się do Mielca, ale Kraków często odwiedzaliśmy, bo to tylko 1,5 godziny jazdy samochodem. Często więc bywałem, nawet na kilku meczach Cracovii byłem.

Teraz bił się pan z myślami czy wrócić? Były rozważane jakieś inne kierunki?

Były inne kierunki, zastanawiałem się, ale nie jakoś długo, bo Cracovia chodziła mi po głowie wcześniej i myślałem, że w niej znowu wyląduję.

Gdy pojawił się komunikat o powrocie, przedstawiano to w ten sposób, że przychodzi pan do drugiej drużyny, a nie do Cracovii jako takiej…

Tak, docelowo do drugiego zespołu. To dla mnie nie było żadną barierą.

Stal nie przedstawiła panu atrakcyjnej propozycji?

Rozmawialiśmy, w pewnym momencie było nawet blisko, ale w ostateczności klub nie przedłużył ze mną umowy.

Miał pan mało występów w zeszłym sezonie, tylko siedem.

Niestety, zacząłem dobrze, w podstawowym składzie, ale kontuzja mnie wyeliminowała z gry. I to był chyba też główny powód tego, że nie zostałem na drugi sezon. Byłem po kontuzji, myślano pewnie, że będę potrzebował trochę czasu na odbudowę i to był czynnik, który zadecydował. Miałem problem z chrząstką w kolanie, musiałem powtarzać to co robiłem rok temu, znów potrzebna była operacja. A potem była długa rehabilitacja.

Nie ma pan jeszcze „wieku emerytalnego”, mając 32 lata. W tym wieku zawodnik jest jeszcze gotowy do wielu fajnych rzeczy, zwłaszcza mając takie doświadczenie jak pan. Cieszy się pan szacunkiem u kibiców więc ktoś mógłby się zdziwić, że przychodzi pan do trzeciej ligi.

Tak, przyszedłem z ekstraklasy, zagrałem jeszcze w końcówce sezonu dwa mecze. Ale, jak mówię, Kraków to dobre miejsce, a pierwsza drużyna nigdy nie jest zamknięta. Zobaczymy… Nie napinam się jakoś, chcę pomóc drugiej drużynie, mamy fajny zespół.

Nie jest zamknięta droga, zwłaszcza, że klub zgłosił pana do rozgrywek ekstraklasy. Pewnie miał pan z tyłu głowy taką możliwość i pomyślał sobie – przyjdę do drugiej drużyny, a może uda się jeszcze zagrać w ekstraklasie?

[Wiadomo, że fajnie by było. Nie jest tak, że o tym stale myślę, ale jakby była taka potrzeba, to jak najbardziej, chociaż pierwszy zespół kadrę ma mocną, dużo jest środkowych pomocników więc…

Ale typowej „dziesiątki”, rozgrywającego, nie ma…

Może i tak… To zależy od trenera. Obserwuje nas, przychodzi na mecze, więc decyzja należy do niego, a ja robię swoje. Gdybym dostał szansę, to byłaby dla mnie weryfikacja, jak wyglądałbym na poziomie ekstraklasy.

Ostatnio zdobył pan dwie bramki w meczu rezerwy, nie pomogło to w zwycięstwie, ale na pewno ma pan satysfakcję, że początek sezonu jest udany. Jesteście na pierwszym miejscu, a pan jest liderem tej drużyny.

Po to też tu przyszedłem, po to klub mnie chciał, żebym pomógł drugiej drużynie. Jest dużo młodych chłopaków, brakowało może kogoś doświadczonego. Fajnie, że tak zaczęliśmy, mamy dobrą drużynę. Gdybym średnio wyglądał w III lidze, to bym się zastanowił, co robić. Dalej mam ambicje.

Słynie pan z tego, że jak już strzela bramki, to są one ładne. Wiele takich padło na boiskach ekstraklasy. W najwyższej klasie rozgrywkowej nigdy nie zdobył pan dwóch goli w jednym meczu, a teraz w III lidze były dwa. Może nie tak pięknej urody, ale gol to gol.

Dwa lata temu też zdobyłem dwa gole w rezerwie. Na pewno strzelone bramki mi pomagają, jeśli chodzi o głowę, bo to odblokowuje. A jeśli coś ma mnie blokować, to tylko głowa.

Pomógł pan zespołowi przed dwoma laty, utrzymaliście się. Teraz to wejście było swobodne. Znano pana, pan też zna środowisko. Na pewno więc łatwiej się odnaleźć.

Z pewnością. Jest fajna atmosfera, znam chłopaków, czuję się dobrze. Jest też trener Stawowy, z którym pracowałem i wielu ludzi, których spotkałem wcześniej. Uważam, że jestem w dobrym miejscu.

Nie zdarza się w profesjonalnym futbolu by piłkarz po raz czwarty przychodził do tego samego klubu. Ma pan bardzo dobry kontakt z prezesem Filipiakiem, lubi pana, to też jedna z przyczyn powrotu.

Tak, to prawda. Ogólnie z prezesami mam dobry kontakt, to pomogło, bardzo szybko się dogadaliśmy. Ja, jak odchodziłem, to w fajnej atmosferze, z możliwością powrotu.

Może dlatego macie tak dobry kontakt, bo może pan ma żyłkę biznesmena? Nadajecie na podobnych falach.

Może będą mnie chcieli po karierze wciągnąć do marketingu, żebym spoty kręcił (śmiech).

Ma pan zadatki, nawet dość duże. Jeszcze przed panem kilka lat grania, ale czy zastanawiał się pan, co by chciał robić po karierze, w którą pójść stronę? Jest pan człowiekiem o szerokich horyzontach więc wybór będzie trudny.

Zastanawiałem się, zastanawiam i jeszcze sobie na to nie odpowiedziałem. To jest ciężki temat. Będę ciągnął tę karierę piłkarską tak długo, jak tylko zdrowie pozwoli.

Co daje panu motywację, by nadal grać w piłkę? Gdy grał pan w ekstraklasie to na horyzoncie były europejskie puchary, teraz jest co najwyżej gra o awans do II ligi, chyba, że trafi pan do I zespołu, wtedy cele się zmienią.

Dobre pytanie. W drugim zespole głośno nie mówimy o awansie, nie ma u nas dużej napinki, ale mamy mocną drużynę. Gdyby się udało dostać do I zespołu i dostać szansę, to kto wie?

Czyli to jest taka ukryta motywacja? Nie porzucił pan marzeń o ekstraklasie?

Oczywiście, że nie. Nie napinam się, ale byłoby fajnie. Chciałbym, jeśli dostanę szansę, ją wykorzystać.

Gdyby przyszła propozycja z Wieczystej, to by pan ją rozważył?

Nawet przed przyjściem do Cracovii taki temat się pojawił. Rozmowy to może za duże słowo, ale coś tam było. Bardziej przydatny jestem tutaj, tam jest dużo zawodników. Liczy się Cracovia.

Zasłynął pan z bogatego życia pozapiłkarskiego, chodzi mi o pasję muzyczną, filmową itp. Pielęgnuje pan to, ma na to czas?

Na filmy mniej, bo na to trzeba mieć dużo czasu, a jeśli chodzi o muzykę to tak, od czasu do czasu coś pogram, albo coś potworzę. Nie trzeba do tego ekipy i wielu osób. Coś się więc bawię, ale tak hobbystycznie.

Nie myślał pan o tym, by to upublicznić?

Gdy miałem kontuzję, to brałem udział w konkursie zagranicznym i dostałem nagrodę. Dostaliśmy sample muzyczne (fragmenty utworów – przyp. ) i trzeba było do tego nagrać jakąkolwiek piosnkę. Mogła być popowa, hip-hopowa, rockowa. Ja nagrałem muzykę filmową, orkiestrową. To był konkurs z USA. Dostałem nagrodę – wtyczki muzyczne, produkowane przez tę firmę. To taki instrument wirtualny. Czasem więc coś wysyłam.

Lubi pan najbardziej grać na pianinie, ale trąbka też nie jest panu obca.

Tak, na trąbce ostatnio mało grałem, bo to wymaga ćwiczeń.

Robienie filmów to większa skala zaangażowania czasowego i finansowego. Będzie pan więc za kilka lat miał dylemat, co zrobić, czy zostać przy sporcie, czy pójść w stronę hobby.

Na pewno jest dylemat. Może będę miał się nad czym zastanawiać, choć to ciężki kawał chleba, zwłaszcza jeśli chodzi o filmy. Wiem, że bardzo lubię to robić.

A kto zaraził pana taką pasją?

Z braćmi trochę przypadkowo zaczęliśmy. Brat kiedyś przywiózł aparat fotograficzny z funkcją nagrywania, zaczęliśmy odgrywać scenki i jakoś tak poszło. Dużo filmów zresztą oglądaliśmy od małego. Z kolei mama z bratem mnie „przycisnęli”, żebym poszedł do szkoły muzycznej. Nie bardzo chciałem, ale w końcu poszedłem na tę trąbkę i ukończyłem szkołę. Brat jest zawodowym muzykiem, gra na trąbce w zespole. Kiedyś graliśmy więcej, gdy zjeżdżaliśmy się do domu na Święta, jakieś kolędy.

Dział marketingu za pańskich poprzednich pobytów w Cracovii wykorzystywał te umiejętności. Choćby ten słynny spot „Wracamy na saloony”. Może teraz też przypomną sobie o pańskich możliwościach?

Już padły jakieś propozycje pół-żartem, pół-serio. Zobaczymy. Jak będę miał trochę czasu i byłaby chęć, to możemy coś zrobić. Mam trochę swojego sprzętu w Giżycku, a nie tutaj.

Wracając do piłki, czy trening piłkarza w ekstraklasie i w III lidze bardzo się różni jeśli chodzi o czas, intensywność itd.?

Mam porównanie, bo czasami jestem oddelegowany do I drużyny. Może przy niektórych grach jest bardziej intensywnie w ekstraklasie, choć zajęcia są różne i nie można ich tak porównywać. Obciążenia są podobne, choć całego cyklu w I drużynie nie odbyłem.

Czyli dla zawodnika z II zespołu przejście do I jest płynne?

Jak jest regularna gra, zwłaszcza po 90 minut, to dużo daje i buduje bazę, a treningi pomagają. Przeskoku w treningu wielkiego nie ma. Co innego gra, bo wiadomo, że ekstraklasa i III liga to inny poziom.

Pamięta pan szczególnie, którąś ze swoich bramek?

Nie mam jednej ulubionej.

Kibice często wracają pamięcią do gola z derbów.

A tak, dość szybko strzelonego.

Życzę udanych występów w … pierwszej drużynie.

Dziękuję bardzo. Mogę powiększać licznik gier, nie jestem emerytem, co pokazywały testery, monitorujące nas motorycznie. Jest dobrze.

Kibice Cracovii we Wrocławiu

Kibice Cracovii dopingowali "Pasy" we Wrocławiu ZDJĘCIA

Oceniamy piłkarzy Cracovii za mecz ze Śląskiem Wrocław

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Budziński może być tajną bronią Cracovii. Marcin, zagraj to jeszcze raz! - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski