Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bugaj nokautuje

Redakcja
Przemysław Saleta: - Mocniej od niego bije tylko Witalij Kliczko

Podczas swej pierwszej zawodowej walki bokserskiej krakowianin Roman Bugaj uderzał tak mocno, że w pierwszej rundzie miał Istikhaba Ahmeda dwa razy na deskach, ale uszkodził lewą rękę. W przerwie, w narożniku, powiedział do trenera: - Nic nie szkodzi, znokautuję go prawą. Chwilę później Anglik pochodzenia hinduskiego leżał bezwładnie na ringu. Działo się to w Coventry, 26 lutego 1999 roku.
Jako kick bokser amator osiągnął szczyt. Po czterech latach treningów, w 1994 roku, został mistrzem Polski w full kontakcie. Rok później był już mistrzem świata (w wadze do 86 kg), powtórzył to osiągnięcie dwa lata później. W 1996 roku przywiózł złoty medal z mistrzostw Europy. Stoczył 45 pojedynków, tylko 3 przegrał. Mógł kontynuować karierę jako zawodowiec, walczył nawet w tym gronie 4-krotnie. Jeszcze w 1997 roku wahał się, czy zostać bokserem. Wreszcie, w wieku 25 lat, zdecydował się na zmianę profesji.
- Boksuję, bo lubię. Poza tym boks jest moją życiową szansą i daje możliwość zarabiania pieniędzy. Dlatego na treningach daję z siebie wszystko. Zdobycie mistrzostwa świata nie wydaje mi się czymś nieosiągalnym. Wiem jednak, że w boksie zawodowym, czekając na walkę o tytuł, trzeba być o wiele bardziej cierpliwym niż w kick boxingu - powiedział po zwycięstwie w Coventry, a słowa te umieszczono w materiałach promującej go organizacji Polish Boxing Promotion, przedstawiciela w Polsce znanej na świecie firmy brytyjskiej Matchroom Boxing Limited.
Pierwszym, który dostrzegł w krakowianinie wielki talent do sportów walki, był tragicznie zmarły w 1996 roku Andrzej First. Bugaj zawsze słynął z siły ciosu. W kick boxingu czyniono mu niekiedy z tego zarzut, on bronił się, podając przykłady walk wygranych dzięki technikom nożnym. W boksie nie ma już takich dylematów. Gdy Przemysław Saleta mówi "on na swoje nieszczęście bardzo mocno bije", ma na myśli tego typu problemy, jak ten w Coventry, gdy ręce nie wytrzymują. Saleta uważa to jednak za jego główny atut. - Ma naturalne uderzenie, którego ja nigdy nie miałem. Ze wszystkich zawodników, z którymi sparowałem, mocniej od niego bił tylko Witalij Kliczko - mówi.
Spotkali się na Florydzie, gdzie trenowali pod okiem słynnego Angelo Dundee. Przyjechali tam latem, gdy było 35 stopni Celsjusza, 95 procent wilgotności, a sala nie miała klimatyzacji. Dzień zaczynał się o 6 rano 8-kilometrową przebieżką. - Przez dwa tygodnie nie usłyszałem ani słowa skargi ze strony Romka. W niedzielę skończył ciężki trening, a we wtorek sparował jakby nigdy nic z 25 kilogramów cięższym od siebie Atillą, którego rekord wynosi 8-0 - opowiada Saleta.
Rywal w Coventry był cięższy od Bugaja o 10 kg. - Nie przeszkadzało mi to. Zdaję sobie sprawę, że moje 93 kg to za mało na wagę ciężką. Będę probował zwiększyć masę ciała do około 100 kg. Zastanawiam się także nad startami w wadze cruiserweight, gdzie ważąc trochę ponad limit byłbym w stanie osiągnąć 88 kg - mówi krakowski bokser.
Saleta darzy Bugaja sympatią między innymi dlatego, że, podobnie jak on, trafił do boksu z kick boxingu. - Uważam, że Roman jest najlepszym polskim zawodnikiem młodej generacji - m_ówi. - _Tak naprawdę dopiero od września skoncentrował się na treningach. Nie musi dorabiać na "bramce" w krakowskiej dyskotece, bo ma wsparcie finansowe. I od tego momentu uczynił tak ogromny postęp, że jest to zadziwiające. W swojej pierwszej zawodowej walce zachowywał się tak, jakby miał za sobą doświadczenie 30 stoczonych pojedynków. Spokojnie, z przeglądem sytuacji, po prostu jak rutyniarz. Ponadto jest to chłopak strasznie pracowity. Jeśli się mu powie, że ma zrobić to i to, nie trzeba pilnować, by to wykonał.
Najwięcej do zrobienia Bugaj ma na polu doskonalenia techniki. -_ Ciągle jest wielu zawodników, którzy są w stanie go oszukać. Ta nauka wymaga czasu. Musi po prostu przejść tę drogę, stoczyć ileś tam walk - _twierdzi Saleta.
W Polish Boxing Promotion planuje się następny pojedynek Bugaja na 3 kwietnia w Anglii. Nie wiadomo jednak, czy do tego czasu wyleczy lewą rękę. To nie jest groźna kontuzja, raczej silne stłuczenie, lecz w boksie zawodowym pośpiech nie jest wskazany. Być może więc drugi zawodowy pojedynek krakowianin stoczy dopiero 17 kwietnia w Warszawie, podczas gali z udziałem Salety i Serba Vujicica o tytuł interkontynentalny IBO.
PBP skupia kilku znanych bokserów młodego pokolenia, by wymienić Alberta Sosnowskiego, Piotra Bartnickiego czy półciężkiego Roberta Złotkowskiego. Bugaj trafił na dobry moment w zawodowym boksie, gdy dzięki sukcesom Andrzeja Gołoty i Dariusza Michalczewskiego zaczęto dostrzegać polskich pięściarzy. Droga do kariery stoi otworem, tym bardziej że krakowianin ma opinię inteligentnego i rozsądnego człowieka. Interesuje się wspinaczką, żeglowaniem, jazdą na nartach i fotografowaniem (ma dużą kolekcję zdjęć). Wierzy, że boks przyniesie mu spore pieniądze i umożliwi założenie własnej firmy. KRZYSZTOF KAWA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski