Bukalski przeciw ekipie, którą mógł prowadzić

Trener myśleniczan Krzysztof Bukalski w lecie był kandydatem do objęcia funkcji szkoleniowca libiążan, ale ostatecznie nie podjął się ich prowadzenia.

- Szkoleniowiec zgodził się na pracę w Libiążu, nawet jeśli Janinie przyjdzie jesienią walczyć w gronie IV-ligowców. Wszystko zależy jednak od klubowych finansów - mówił latem prezes Janiny Paweł Palczewski.

- Nie prowadziłem treningów z drużyną, a tylko rozmawiałem z kierownictwem klubu. I tylko tyle w tej sprawie. Koniec tematu - ucina Bukalski, dla którego "przygoda" z Janiną to już tylko trenerski epizod.

O Janinie ma dobre zdanie: - Ma w składzie kilku bardzo dobrych zawodników, takich jak: Piotr Witoń, Grzegorz Kmiecik i Artur Szlęzak, ma bardzo doświadczoną linię obrony. Ten zespół jest podrażniony, tak jak i my, ostatnimi niepowodzeniami (dwie kolejne porażki - przyp. fil). Widziałem ją dwa razy w tym sezonie. W Krakowie z rezerwami Wisły zagrała bardzo słabo (1:4 - przyp.), a w Oświęcimiu z Sołą bardzo dobrze (2:2).

Wspomniany przez trenera Dalinu tercet zdobył 16 z 19 bramek uzyskanych przez Janinę. Witoń, z 11 golami na koncie, prowadzi w klasyfikacji najskuteczniejszych strzelców grupy małopolsko-świętokrzyskiej.

- Zapowiada się mecz walki - podkreśla trener Bukalski, który nie będzie miał do dyspozycji tylko Szymona Tokarza, bowiem musi pauzować za żółte kartki.

W środę Dalin w finale Pucharu Polski na szczeblu Małopolskiego Związku Piłki Nożnej pokonał na wyjeździe Pcimiankę 1:0.

- Wystąpiło u nas kilku młodych zawodników. W drugiej połowie zagraliśmy już mocniejszym składem. Nie ustrzegliśmy się jednak błędów. Nie mogą się one powtórzyć w Libiążu - podkreśla myślenicki szkoleniowiec.

Wisła II Kraków zagra dziś na boisku czwartego w tabeli Granatu Skarżysko-Kamienna.

(FIL)