Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bunt może być też pozytywny

Rozmawiał Paweł Gzyl
Janusz Staszewski nabiera energii do jamajskiego rymowania
Janusz Staszewski nabiera energii do jamajskiego rymowania Fot. SP Records
Rozmowa z wokalistą Januszem, synem Kazika Staszewskiego, o jego nowej płycie „Widowisko”

– Zadebiutowałeś już cztery lata temu. Jak z dzisiejszej perspektywy oceniasz tamten album?

– Dobrze. Ja tworzę muzykę, która osobiście mi się podoba. Jeżeli trafia też do innych – tym bardziej jestem szczęśliwy. Mogłem tę płytę robić w nieskończoność: ciągle coś poprawiać i ulepszać. W końcu jednak powiedziałem: „Dobra, to jest to”. Wydałem ten album – i mam teraz miłe wspomnienia z tamtego okresu, bo przypominam sobie, jaki wtedy byłem i o czym myślałem.

– Po wydaniu debiutu miałeś okazję występować u boku Kultu. Jak się czułeś przed tak wielką widownią?

– Bardzo się z tego cieszyłem. Wiele zespołów zabiłoby za taką możliwość. Ale grałem też w małych klubach. Dlatego doświadczyłem występów przed dziesięcioma osobami, ale i przed trzema tysiącami widzów. Za każdym razem jednak dawałem z siebie wszystko.

– Odczuwałeś ciężar postrzegania Cię jako „syna Kazika”?

– Mogłoby się wydawać, że moje nazwisko i spuścizna powinny wpłynąć na to, że więcej ludzi sięgnie po płytę. Wydaje mi się jednak, że nie miało to znaczenia. Ale gdy ktoś mnie pyta o tatę – nie uciekam od tego, bo przecież nie mam się czego wstydzić.

– Na pewno początkowo część słuchaczy mogła się Tobą zainteresować, bo chciała usłyszeć, jak śpiewa syn Kazika. Potem dorobiłeś się jednak własnej publiczności?

– Do tylu ludzi, do ilu ta płyta miała trafić, to trafiła. Sprzedaż nie była jednak jakaś wysoka. Ale dla mnie liczy się nawet jedna osoba, do której dotarł mój przekaz. Kiedy byłem jako techniczny z Kultem i KNŻ w Londynie, słyszałem, że moja płyta też tam trafiła. Było się więc z czego cieszyć.

– Kiedy zacząłeś pracować nad nowym materiałem?

– Mam w domu Macintosha i gromadzę na nim od czasu gimnazjum szkice muzycznych pomysłów. W pewnym momencie tyle się tego nazbierało, że postanowiłem dokładnie przejrzeć to archiwum. I okazało się, iż jest tam sporo ciekawych pomysłów. Niektóre nagrałem na nowo, inne trochę podrasowałem, w kilku coś zmieniłem. Wykorzystywałem sample, ale zagrałem też na syntezatorach. Gościnnie wspomogli mnie w kilku numerach muzycy Kultu – Tomasz Glazik i Janusz Zdunek. W ten sposób wyszło „Widowisko”.

– Twoja nowa płyta brzmi bardziej nowocześnie od debiutu: bo dużo na niej wręcz klubowej elektroniki.

– Dancehall to była pierwotnie muzyka do tańca. Z czasem gatunek ten nabrał większej głębi. Dziś to muzyka, która może nieść też konkretny przekaz.

– Twoje teksty mają rastafariański charakter. Co Cię tak zafascynowało w tej religii?

– Jak każdy, w pewnym momencie życia zacząłem szukać czegoś więcej. I wtedy trafiłem na reggae. Okazało się, że to moja muzyka. Opowiadała ona o Bogu, ale miała też antysystemowe przesłanie. Te teksty pomogły mi zrozumieć rzeczywistość. Nauczyłem się z nich więcej niż ze szkoły. Przekaz rastafariański jest mi do dziś bardzo bliski. Dlatego nadal używam słowa „Babilon”. Każdego, kto wydaje miliardy na zbrojenia można porównać do tego biblijnego mocarstwa. „Babilon” jest też w człowieku: to zło, które w nim tkwi.

– Kult też używał takiej retoryki w latach 80. Myślisz, że pasuje ona również do obecnych czasów?

– Kiedy przeczytałem swoje teksty, które napisałem, stwierdziłem zaskoczony, że są one mocno negatywne. Ale wydaje mi się, że tak właśnie odbieram rzeczywistość. Oczywiście krytyczny stosunek taty do polityki też miał na mnie wpływ. Nie jestem przecież synem fryzjera czy dentysty – ale Kazika. Pewne wartości mam więc przekazane od niego.

– Z Twoich tekstów bije wiara w Boga. To też wpływ ojca?

– Rodzice nie narzucali mi nigdy nic w kwestiach wiary. I ponieważ miałem tę wolność, mogłem świadomie szukać Boga. Inni nie mają takiego wyboru, bo rodzice wychowują już ich w konkretnej religii. Śpiewam o Bogu – ale to też ma buntowniczy charakter. Można się bowiem buntować, chlając i rozrabiając, ale bunt może mieć też pozytywny charakter.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski