Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bunt na Kos

Jan Maria Rokita
Luksus własnego zdania. Po Włoszech przyszła kolej na Grecję. Rozruchy niezadowolonych imigrantów na wyspie Kos musiała pacyfikować grecka policja z użyciem pałek i gazu. Wywołali je uchodźcy z Iranu, Pakistanu i Afganistanu, niezadowoleni z pierwszeństwa, jakie władze greckie dają uciekinierom z ogarniętej wojną Syrii.

Na małej wyspie przebywa teraz coś około siedmiu tysięcy imigrantów, ale burmistrz miasta Kos twierdzi, że sytuacja będzie się pogarszać, i spodziewa się "nawet rozlewu krwi". Telewizja Al Jazeera transmituje wywiady z ludźmi dopływającymi do wyspy, których motywem przewodnim jest złość i rozczarowanie. "Nie ma toalet ani wody. Ludzie czekają już dziesięć dni. Czy to ma być Europa?" - pytają. Jeszcze lepiej nastroje w tym tłumie oddają słowa uciekiniera z Syrii: "Tu jest jak na wojnie w Syrii. Tyle że wrogiem jest grecka policja".

Władze greckie działają jeszcze bardziej chaotycznie niźli administracja włoska. Urzędnicy z Aten oskarżają burmistrza Kos, iż ten -jako zaprzysięgły wróg imigracji - blokował przez kilka tygodni plan stworzenia ośrodka przyjęć uchodźców na wyspie. Czarny piar wokół burmistrza posunięty został tak daleko, że przypisywana mu jest opinia, iż uciekinierom nie powinno się nawet podawać wody.

Faktem jest, że od jakiegoś czasu nie było trudno przewidzieć narastającej presji imigrantów na Kos, a także inne wyspy greckie na Morzu Egejskim. Piękne piaszczyste greckie plaże Kos dzieli od równie pięknych tureckich plaż półwyspu Bodrum kilkanaście kilometrów, a ładowani wieczorami do małych pontonów uciekinierzy w dobrą pogodę widzą światła na greckim brzegu. Prosty efekt naczyń połączonych: odkąd Unia Europejska wzmogła patrole w zachodniej części Morza Śródziemnego, rzeka uchodźców musiała zwiększyć się na wschodzie.

Ale w masowości tego zjawiska jest jednak coś, co musi zaskakiwać. Turcja, przez którą przelewa się teraz owa rzeka, to przecież nie jest państwo upadłe, jak Libia - pozbawiona władzy, granic i praw. Turcja to silne i nowoczesne państwo, z jedną z największych armii świata, rządzone mocną ręką islamistycznego prezydenta Erdogana.

Można więc przecierać oczy ze zdumienia, kiedy się teraz czyta reportaże ze słynnego kurortu Bodrum, gdzie rozkwita nowa gałąź usług - przepływ "na czarno" na Kos za 100 euro, sklepy dla turystów handlują głównie kapokami, a na ulicach koczują setki przybyszów z Azji czekających na wieczorny "rejs". I choć - jak twierdzą władze tureckie - policja ściga zarówno przemytników, jak i potencjalnych "pasażerów", jasne jest, że rząd w Ankarze gdyby chciał, mógłby zlikwidować ten kanał migracji w ciągu kilku dni.

Ale najwyraźniej nie chce i trudno się temu dziwić. Turcy sami nie wiedzą, co mają zrobić z setkami tysięcy zbiegłych do nich Syryjczyków, więc po cichu przyzwalają na "eksport" przynajmniej części z nich do bardzo tam nielubianej Grecji. Podobnie w Europie postępują Węgrzy, przymykając oko na nielegalną wędrówkę "ich" uchodźców do Austrii, albo Włosi w stosunku do Francji.

W sytuacji bezsilności Unii Europejskiej, ONZ i organizacji międzynarodowych każdy kraj jest w obliczu kryzysu imigracyjnego zdany przede wszystkim na siebie. Tak będzie zapewne dopóty, dopóki Europa nie dojrzeje do wspólnej i dramatycznej decyzji o bezwzględnej deportacji wszystkich uciekinierów, po udzieleniu im najniezbędniejszej pomocy humanitarnej.

Uciekinierzy na Kos buntują się, bo wiedzą, że po wszystkich strasznych przejściach na morzu i upokorzeniach na lądzie na końcu czeka na nich obietnica otrzymania dokumentu podróży, pozwalającego już legalnie popłynąć dalej - do Pireusu, by wcześniej czy później znaleźć sobie jakieś miejsce do życia w Europie. Jeśli nie pozbawi się ich tej obietnicy, każdego dnia będzie ich więcej i więcej…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski