Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Burmistrz mówi: uśpić psy

Alicja Fałek
Bezpańskie kundelki wałęsają się po śmierci pana. Burmistrz Władysław Bieda  powinien oddać je do schroniska, lecz woli je uśpić. Jerzy Joniec nie zgadza się na takie rozwiązanie
Bezpańskie kundelki wałęsają się po śmierci pana. Burmistrz Władysław Bieda powinien oddać je do schroniska, lecz woli je uśpić. Jerzy Joniec nie zgadza się na takie rozwiązanie Fot. Krystyna Trzupek
Limanowa. Bezpański kundel pogryzł kobietę. Powiatowy weterynarz kazał gminie wyłapać całą watahę. Burmistrz Władysław Bieda widzi jedno rozwiązanie: chce zabić zwierzęta. Nie ma na to zgody lekarza.

Burmistrz po pogryzieniu kobiety przez bezpańskiego psa chce zabić całą watahę. Zwrócił się do powiatowego lekarza weterynarii z prośbą o wydanie decyzji o uśpieniu zwierzaków.

Pozbawione opieki cztery kundle po śmierci ich pana wałęsały się po osiedlu. Z czasem dołączyły do nich inne psy. Głodne i wystraszone stały się groźne dla ludzi, którzy zbliżali się do ich dawnego domu przy ulicy Batorego.

Pogryziona kobieta

Pod koniec kwietnia jeden z psów ugryzł kobietę spacerującą z małym dzieckiem. Poszkodowana nie potrafiła wskazać, który zwierzak ją skaleczył.

Weterynarz nie mógł więc zbadać, czy pies zarażał wścieklizną. Skończyło się na tym, że limanowianka musiała przyjąć serię bolesnych zastrzyków w brzuch.

- Pogryzienie przy ul. Batorego to nie był, niestety, jednorazowy incydent z udziałem psów wałęsających się w tej okolicy. Dlatego musiałem zareagować - wyjaśnia nam Jerzy Joniec, powiatowy lekarz weterynarii w Limanowej.

Wnioskował o czasowe odebranie psów ich właścicielom. Burmistrz Bieda uznał, że kundle należy raczej uśpić, niż szukać innego rozwiązania.

- To karygodne zachowanie! - oburza się Beata Porębska, inspektorka Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, które kilkakrotnie interweniowało w sprawie psów z ul. Batorego.

Porębska zauważa, że przez dwa lata burmistrz nie zrobił nic, żeby rozwiązać problem, a teraz chce te psy po prostu uśpić.

- Nie ma do tego żadnych podstaw! - uważa. Powiatowy weterynarz też jest zdania, że problem powinien być pilnie rozwiązany dla dobra ludzi i psów.

- Ponieważ tylko burmistrz może czasowo odebrać psy właścicielowi, jeśli ten nie zajmuje się nimi prawidłowo, zwróciłem się do Władysława Biedy o interwencję - mówi Joniec.

Zapewnia, że w przesłanym do władz Limanowej piśmie zadeklarował wszelką pomoc. Nie spodziewał się jednak tak drastycznej reakcji burmistrza...

Psy należy uśpić

Bieda uznał, że najskuteczniejszym sposobem walki z zagrożeniem jest zabicie zwierząt.

- Powiatowy lekarz weterynarii uważa, że psy stanowią bezpośrednie zagrożenie dla mieszkańców, a skoro tak, to poprosiłem go o wydanie zgody na ich uśpienie. Przecież takie rozwiązanie przewiduje prawo - tłumaczy burmistrz Bieda.

Przyznaje, że spotkał się z odmową. Poprosił więc Jońca, by jednoznacznie stwierdził, czy wałęsające się psy stanowią w końcu zagrożenie dla ludzi, czy nie.

Weterynarz wyjaśnia, że owszem, biegające samopas psy mogą być groźne, ale na ich uśpienie nie mógł się zgodzić, bo to niezgodne z prawem.

- Psy można uśpić, jeśli stanowią ognisko wścieklizny. W tym przypadku tak nie jest - argumentuje Joniec. Dlatego upiera się przy tym, żeby burmistrz odebrał zwierzęta ich właścicielowi zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt.

Władysław Bieda nie wie teraz, jak ma rozwiązać problem watahy kundli z ul. Batorego.

- Nie pozostaje mi nic innego, jak ustalić, czyje to psy. Jeśli spadkobiercy zmarłego potwierdzą, że należą do nich, będę podejmować kolejne kroki - mówi. Czy znów napisze wniosek o uśpienie kundelków? Tego nie wie. Na razie zwierzaki są pod baczną obserwacją patroli straży miejskiej.

***

TOZ obserwuje

Beata Porębska, inspektorka Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami:

Jestem zaskoczona i oburzona zachowaniem burmistrza Limanowej. To karygodne, że chce uśpienia tych psów. Tym bardziej, że od dwóch lat nie zrobił nic, żeby rozwiązać narastający problem. Gdy w 2014 r. umarł właściciel zwierząt, który przygarniał każdego psiaka, a potem o nie wszystkie dbał, problem spadł na bliskich zmarłego. Oni nigdy nie zadeklarowali, że podejmują się opieki nad psami, ale burmistrz im to przypisuje. Krakowski TOZ interweniował w tej sprawie już kilkakrotnie. Odebraliśmy nawet psy, które były w najgorszym stanie, po śmierci ich pana. Apelowaliśmy do burmistrza, by użył swojej władzy i odebrał krewnym zmarłego resztę zaniedbanych psów. Trafiłyby do schroniska i być może znalazły domy. Tak się jednak nie stało. Poskarżyliśmy się na bezczynność burmistrza do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Sprawą jednak się nie zajęło, bo stwierdziło, że skarga powinna trafić do Rady Miasta Limanowa. Tam też ją skierowano. Jak można było się spodziewać, radni uznali ją za bezpodstawną. Powiatowy lekarz weterynarii stara się jak może, żeby rozwiązać problem, ale bez burmistrza nic nie zdziała.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski