Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Burmistrz zadowolony z sylwestra na Równi

Tomasz Mateusiak
Na imprezie sylwestrowej na dolnej Równi Krupowej bawiło się ok. 13 tys. ludzi. Zapewne byłoby więcej, gdyby nie mroźna noc
Na imprezie sylwestrowej na dolnej Równi Krupowej bawiło się ok. 13 tys. ludzi. Zapewne byłoby więcej, gdyby nie mroźna noc fot. Tomasz Mateusiak
Zakopane. Plenerowa impreza przyciągnęła pod Giewont wielu gości. Część restauratorów uważa jednak, że zabawa zabrała im zarobek.

Na zakopiańskiej imprezie sylwestrowej bawiło się około 13 tysięcy ludzi. Zagrały m.in. zespoły Zakopower i Brathanki. Miasto za całe wydarzenie zapłaciło 800 tys. zł. - Opłacało się. Z informacji, jakie do nas płyną, wynika, że impreza przyciągnęła pod Giewont więcej turystów - twierdzi burmistrz Leszek Dorula.

Organizacja plenerowego sylwestra stała w Zakopanem pod wielkim znakiem zapytania. Od kilkunastu lat rządzący miastem obawiali się organizowania takiej zabawy. Poprzedni burmistrz Janusz Majcher każdego roku podkreślał, że nie wyobraża sobie zabezpieczenia imprezy i opanowania bawiących się ludzi - przede wszystkim tych pijanych.

Okazało się wręcz coś innego. Tegoroczny sylwester - co potwierdza zakopiańska policja - był jednym ze spokojniejszych w ostatnich latach.

- Zabawa pod chmurką to był strzał w dziesiątkę - nie ma wątpliwości Dorula. - Goście w naszym mieście mieli się gdzie bawić. O wiele spokojniej było na Krupówkach, a wielu właścicieli pensjonatów czy kwater twierdzi, że noc sylwestrowa minęła spokojniej niż dawniej. Nikt, jak bywało wcześniej, nie urządzał u nich awantur. Na dodatek miasto zyskało na promocji. O naszej zabawie mówiły największe stacje telewizyjne. Dlatego Dorula już zapowiada, że za 12 miesięcy również chciałby zorganizować zabawę. - Oczywiście zrobimy to, gdy da nam zgodę rada miasta - dodaje.

Nie wszyscy jednak są szczęśliwi. Narzekają głównie restauratorzy. - Gości w mieście być może faktycznie było więcej, ale ja sam zarobiłem mniej niż w poprzednich latach - narzeka Dariusz Gryniewicz, współwłaściciel ośmiu lokali na Krupówkach. - Część ludzi zamiast przyjść do nas, wybrała darmową imprezę w plenerze. W poprzednich latach bale robiłem we wszystkich lokalach, a teraz tylko w trzech.

Co na to władze? - Do mnie głosy o mniejszych zarobkach restauratorów nie dotarły - zastrzega wiceburmistrz Agnieszka Nowak-Gąsienica. - Musiały to być odosobnione przypadki. Osoba wybierająca bal to nie ten sam klient, który idzie na koncert pod gołym niebem.

Jej zdaniem, ogólny bilans zysków i strat - tak miasta, jak i mieszkańców - jest dodatni.

- Nawet jeśli jakiś restaurator miał mniej gości, to zarobili kwaterodawcy, a te pieniądze wrócą do nas w podatkach - podsumowuje Nowak-Gąsienica.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski