Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Burmistrz Zakopanego będzie musiał zwolnić swoich doradców

Tomasz Mateusiak
Tomasz Mateusiak
Piotr Manowiecki (z lewej), mimo że urzędnikiem był tylko na umowę zlecenie, okazał się o wiele sprawniejszy w zdobywaniu dotacji, niż kilkunastu urzędników zatrudnionych przez UM  na stałe
Piotr Manowiecki (z lewej), mimo że urzędnikiem był tylko na umowę zlecenie, okazał się o wiele sprawniejszy w zdobywaniu dotacji, niż kilkunastu urzędników zatrudnionych przez UM na stałe
Przyjęta ostatnio ustawa o pracownikach samorządowych zakazująca wójtom i burmistrzom dalszego zatrudniania asystentów i doradców raczej nie wywoła na Podtatrzu lawiny zwolnień w urzędach. W większości lokalnych samorządów „gabinetów politycznych” (tak fachowo określa się doradców) bowiem nie ma. Wyjątek stanowi Zakopane, gdzie burmistrz Leszek Dorula zatrudnia jedną asystentkę i dwóch doradców.

Doradcy czy „pociotki”?

Zdaniem posłów, którzy byli autorami noweli do ustawy, zatrudnianie politycznych doradców, było patologią. Gabinety polityczne burmistrz, wójt czy prezydent miasta mógł „powoływać” bowiem beż żadnych konkursów. Tym samym na samorządowe etaty trafiali czasem ludzie, którzy nie mieli kwalifikacji do pracy, ale byli za to znajomkami.

Dlatego zapytaliśmy szefów gmin i miast w powiatach suskim, nowotarskim i tatrzańskim, czy zatrudniają asystentów lub doradców. Z Nowego Targu, Szczawnicy czy Suchej napłynęła odpowiedź, że tacy ludzie nie są zatrudnieni. Wyjątkiem było Zakopane.

Tu burmistrz Dorula zatrudnia: Martę Jasuwienas-Zaleską (asystentka ds. kontaktów z mediami), Martę Gratkowską (doradca ds. planowania przestrzennego) oraz Jakuba Sikorskiego (asystenta ds. osób niepełnosprawnych). Wszyscy oni pracują w UM na podstawie umowy o pracę, ale ich zarobki są... tajne.

Dorula zwolni doradców

W tej sytuacji spróbowaliśmy ocenić fachowość trójki doradców. W przypadku Gratko-wskiej i Sikorskiego trudno zarzucić im, że nie są fachowcami, w tym co robią. Pani Marta wcześniej pracowała w wydziałach architektury Starostwa Powiatowego i UG w Kościelisku. Z kolei Jakub Sikorski sam jest osobą niepełnosprawną, więc problemy takich ludzi zna doskonale. Dodatkowo był także asystentem poprzednika Leszka Doruli - burmistrza Janusza Majchra.

Gorzej sytuacja wygląda z asystentką ds. kontaktów z mediami. Marta Jasuwenias - Zaleska przed pracą w urzędzie pracowała jako menager w restauracji. Wiadomo też, że pomagała Leszkowi Doruli w czasie kampanii wyborczej 2014 roku. Czy angaż był nagrodą?

- Absolutnie tak nie jest - mówi Leszek Dorula. - Pani Marta to bardzo doświadczony i pełen wiedzy pracownik. W czasie kampanii pokazała, że warto na nią stawiać i dlatego została moją asystentką.

Teraz burmistrz liczy, że Jasuwenias-Zaleska, podobnie jak dwóch pozostałych asystentów, wystartuje w konkursie, który ogłosi w najbliższym czasie na nowe stanowiska urzędnicze. - Dostosuję się do nowego prawa i zwolnię doradców - mówi burmistrz. - Pracy jednak w magistracie od tego nie ubędzie i trzeba będzie zastąpić te osoby już innymi urzędnikami. Jeśli moi obecni asystenci okażą się najlepsi w konkursie, dostaną pracę.

Górale na koniach podczas przejazdu przez Krupówki, 1935Ponad 180 tysięcy fotografii z Narodowego Archiwum Cyfrowego www.nac.gov.pl

Życie codzienne w dawnym Zakopanem [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

Skarb na umowę zlecenie

Jak tłumaczy burmistrz Leszek Dorula, obecnie (jego zdaniem) znaleźć dobrego urzędnika to ciężka sprawa. Według słów samorządowca, Zakopane w ostatnim czasie zwołuje konkursy na urzędników, w których nikt nie bierze udziału lub są to ludzie niespełniający wymagań. W tej sytuacji nie może dziwić, że dla magistratu prawdziwym „skarbem” okazał się nabytek zatrudniony na umowę zlecenie.

Mowa o Piotrze Manowieckim, aktywiście walczącym ze smogiem, a także działającym na rzecz powstania szybkiej kolei do Zakopanego.

- Rok temu zatrudniliśmy pana Piotra, żeby pomógł nam przy projektach: budowy centrum komunikacyjnego, pozyskania przez UM Zakopane dotacji na wymianę kotłów CO, ścieżek rowerowych, przebudowy Kuźnic oraz rozbudowy sieci miejskich autobusów - mówi Wiktor Łukaszczyk, wiceburmistrz Zakopanego. -

Współpraca zaowocowała. Na większość tych zadań urząd dostał, bądź wkrótce dostanie unijne fundusze (dotacja na piece to 5 mln zł, identyczna jak na dworzec - przyp. red.). Ta umowa zlecenie kosztowała miasto niewiele ponad 37 tys. zł i powoli się kończy. Być może miasto będzie jednak chciało ją w jakiejś formie kontynuować.

- I bardzo dobrze by się stało - mówi radny Bartłomiej Bryjak. - Te 37 tys. zł były jednymi z najmądrzej wydanych pieniędzy. Ten człowiek przyniósł bowiem do miejskiej kasy miliony złotych. Muszę jednak zapytać, dlaczego człowiek, który przychodzi z zewnątrz, jest mądrzejszy i sprawniejszy, jak armia urzędników, której miasto co miesiąc płaci pensje?

Słowa Bryjaka celnie trafiają w punkt. Wiceburmistrz Łukaszczyk tłumaczy jednak, że sukces, jakim było pozyskanie dotacji, nie jest zasługą tylko Manowieckiego, ale wziął się z jego współpracy z urzędnikami. - Po prostu ten człowiek miał wiedzę w dziedzinach, w których nasi „stali” urzędnicy takiej nie mają - ucina.

WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie?

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Burmistrz Zakopanego będzie musiał zwolnić swoich doradców - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski