Burzowa sobotnia noc...

Ech! Wando!

Nie odkrywasz Ameryki, pisząc, że ludzie lubią mieć "to i hawto". Przecież każdy z nas (i ja też) przez lata obrasta w różne "sprzęta i sprzęciki" i chyba nie ma w tym nic dziwnego. Wiele rzeczy jest nam potrzebnych na co dzień. Inne... chowamy, bo kiedyś mogą się przydać. Do jeszcze innych (mimo że już są do niczego nie przydatne) mamy sentyment i trudno nam jest je tak po prostu wyrzucić na śmietnik. I tak rosną w naszych domach sterty bibelotów, pamiątek z różnych podróży, map, widokówek, książek i listów. Wiele takich, na pozór całkiem nieprzydatnych drobiazgów, przypomina nam szczęśliwe chwile spędzone kiedyś z bliskimi, z przyjaciółmi i kolegami. Myślę, że warto je przechowywać, tak jak warto przechowywać wspomnienia w pamięci. Przecież ludzi, którzy byli ważni w naszym życiu ciągle nam ubywa! Miniony tydzień skwarem dopiekał okrutnie, więc burzę w sobotnie popołudnie przyjęliśmy z wdzięcznością. Trochę się po niej ochłodziło i wreszcie jest czym oddychać. Przeglądam jeszcze raz piątkową Wkładkę Podhalańską Dziennika. Tyle spraw wokół nas! Maciek Pinkwart podśmiechuje się z promującego moje miasteczko przejazdu fasiągami z Krakowa do Zakopanego - może nie lubi koni? Pan poseł Siarka pisze interpelację do ministra spraw wewnętrznych w obronie rolników handlujących zwierzętami. Przyznaję, że nie rozumiem czemu jakiejś pani z Kancelarii Prezydenta przeszkadzają owce i wieprzki na naszym, podhalańskim jarmarku? Wanda, po raz kolejny reklamuje śpiewającego pod jej oknem parobecka na koparce. Nie mam takiego komfortu - to, co wykrzykują do siebie panowie na budowie obok mego domu, śpiewem nie jest i żadną miarą nie da się tych tekstów powtórzyć przy dzieciach!
Romantyczny leśnik Grzegorz porównuje dziewannę do "smukłej pięknej kobiety". Wyglądam przez okno. Pod domem, w ogródku stoją róże, ciemiężyca zielona i parę lilii. Nie przypominają moich sąsiadek. A może jestem dziś w mało romantycznym nastroju? Za oknem sobotnia noc. Gdzieś nad Giewontem znów błyska. Idzie kolejna burza...