Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Być jak Irena Kwiatkowska

Aleksander Gąciarz
Zosia Olender i Jerzy Korfel z częścią trofeów zdobytych w Kętach
Zosia Olender i Jerzy Korfel z częścią trofeów zdobytych w Kętach FOT. ALEKSANDER GĄCIARZ
Pasje i talenty. Zosia Olender, czwartoklasistka z podproszowickiego Ostrowa, zdobyła Grand Prix III Festiwalu Młodego Aktora w Kętach

Zosia ma dylemat: chciałaby być jak Irena Kwiatkowska („Ona była taka świetna”), a jednocześnie marzy o zawodzie prawnika („Nie wiem dlaczego, ale chciałabym”).

Na szczęście dziewczynka ma dopiero 11 lat i sporo czasu do namysłu. Na razie bliżej jej do podążenia w ślady słynnej aktorki. Na III Festiwalu Młodego Aktora w Kętach Zosia zdobyła Grand Prix, pozostawiając w tyle konkurencję, złożoną z utalentowanych uczniów ze Śląska i Małopolski.

„Było mi trochę smutno”

Przepustką do Kęt był dobry występ w konkursie „Oczarowani Bajką” organizowanym przez Centrum Kultury i Wypoczynku w Proszowicach. Po drodze nie wszystko szło tak, jak sobie wymarzyła. Na etapie gminnym Zosia zajęła drugie miejsce. Z kolei w finale powiatowym przewodniczący jury aktor Maciej Słota stwierdził, że była zdecydowanie najlepsza, ale nie została sklasyfikowana wspólnie z pozostałymi uczestnikami. Dostała za to nagrodę specjalną ponieważ utwór Stefanii Gro­dzieńskiej, który recytowała, nie był bajką ani baśnią.

– Czułam niedosyt, było mi trochę smutno – przyznaje dziś dziewczynka.

Nie pocieszyły jej nawet słowa, które Maciej Słota powiedział do pozostałych uczestników: – Zośka pokazała wszystkim plecy, ale przynajmniej wiecie kogo należy gonić.

Zosię dogonić będzie trudno. Jej aktualny opiekun szkolny Jerzy Korfel przytacza inne słowa Macieja Słoty wypowiedziane po konkursie: – Posiada wielki dar. Nie stylizuje postaci, którą odgrywa. Ona jest tą postacią i to w sposób naturalny.

Drobinka, ale jak zacznie mówić...

Czwartoklasistka ze Szkoły Podstawowej w Ostrowie jest bardzo niepozorna: malutka, szczuplutka, w okularach. Ale to tylko zewnętrzne pozory.

– Zosia ma „charakterek”, to silna osobowość – zdradza dyrektor SP w Ostrowie Ber­nadetta Gruszka. Gdy zmierza w kierunku sceny, obcy uśmiechają na jej widok z sympatii, którą wzbudza dziecięcym wyglądem. Jednak gdy zaczyna mówić, z miejsca przykuwa uwagę. – Jest mała ciałem, ale jest tytanem słowa – uważa Jerzy Korfel.

Od początku publicznych występów zwróciła na siebie uwagę. Pierwszy konkurs w pro­szo­wickim Domu Kultury wygrała jako drugoklasistka. Wtedy jeszcze przyjeżdżała z mamą. Dotychczas zresztą rola pani Barbary w kształtowaniu talentu córki jest bardzo duża. To ona przygotowywała ją do konkursów, ona też wynalazła dla niej utwory Grodzień­skiej, w których jedenastolatka świetnie się czuje. – Zosia bardzo łatwo uczy się tekstu i chętnie nad nim pracuje, ale pod jednym warunkiem: utwór musi się jej podobać. Jeżeli nie, wiem, że nic z tego nie będzie – opowiada mama.

Z Grodzieńską to był strzał w dziesiątkę. – Gdy pierwszy raz przeczytałam „Fotografuję się”, od razu wiedziałam, że chcę go powiedzieć, że nic innego nie wchodzi w grę – opowiada rezolutnie Zosia. Ostanie sukcesy to efekt pracy w szkole i w domu. – Bez współpracy z rodzicami niczego się nie osiągnie. To oni najlepiej znają wrażliwość dziecka. W szkole możemy na dodatkowe zajęcia przeznaczyć jedną godzinę w tygodniu. A są przecież też inne dziewczynki, które rywalizują z Zosią i każdej trzeba poświęcić czas – mówi Jerzy Korfel.

Popracujemy i będzie dobrze

O dziwo dziewczynka przyznaje, że jest... leniwa. – To chyba dlatego nie mam jeszcze jakiegoś swojego hobby – mówi. Odpowiedź na pytanie o to, jak jej idzie w szkole, też zaskakuje. Okazuje się, że najwięcej problemów przysparza jej... język polski. Jerzy Korfel zdradza, że pięta achillesową dziewczynki jest gramatyka. – Ale popracujemy nad tym i będzie dobrze – uspokaja.

Na sugestię, że podczas recytacji nie sposób zrobić błędu ortograficznego, Zosia uśmiecha się szeroko.

Tak jak uśmiechnęła się, gdy jury festiwalu w Kętach, złożone z trzech zawodowych aktorów teatrów z Krakowa i Bielska Białej – ogłosiło swój werdykt. Wcześniej było jednak trochę nerwów. – Siedziała obok mnie i czułem, jak narastało w niej napięcie. Ogłaszają wyniki: najpierw wyróżnienia, potem trzecie miejsce, drugie, pierwsze i cisza... Wtedy Zosia poczuła, że to będzie coś wyjątkowego – wspomina opiekun.

Diament jest, teraz ciężka praca

A co sobie myślała uczennica? – Nie spodziewałam się aż takiego sukcesu, ale po występie czułam, że mnie docenią. Rzadko mam poczucie, że poszło mi dobrze, że wszystko zrobiłam jak należy, tak, jak chciałam. Zawsze z czegoś jestem niezadowolona. A tym razem miałam przekonanie, że było dobrze. Liczyłam na wyróżnienia, a okazało się, że zdobyłam Grand Prix – mówi.

Jerzy Korfel nie ma wątpliwości, że gdyby Zosia zdecydowała się doskonalić takie umiejętności jak śpiew czy taniec, mogłaby stać się dobrą aktorką. – To wszystko wymagałoby wielkiej pracy, ale diament jest – nie ukrywa. Przyszła Zofia musi jednak najpierw zdecydować, czy chce być gwiazdą sceny czy palestry.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski