Pamiętamy dobrze: najpierw było to wspomaganie modlitwą słabnącego z każdym rokiem papieża, potem wyrażenie żalu, że odszedł, choć wołanie „Santo subito” było promykiem nadziei, rozjaśniającym smutną rzeczywistość. A potem już cieszyliśmy się błogosławionym i wreszcie w tym roku – świętym.
I tak wielu z nas jest świadkami jego drogi do świętości – od studenta i robotnika Solvayu, poprzez kapłaństwo wraz z jego pełnią – biskupstwem, aż do kanonizacji. Nieliczni już najstarsi pamiętają go od chłopaka.
A dzisiaj przypomina się nam wraz z jednym z najważniejszych jego zaleceń: świętymi bądźcie! To takie odbicie piłeczki w stronę członków Kościoła, nie tylko tych, którzy wołali: „Santo subito”, ale wszystkich, którzy na serio traktują Jezusa i Jego naukę.
A Jezus zaprasza do siebie wszystkich. Stawia jednak jeden warunek: aby mieć szatę godową, nazwaną współcześnie strojem weselnym. Wiemy dzisiaj, że chodzi o stan łaski, czyli o przyjaźń z Chrystusem. I tu dobrotliwy i miłosierny Jezus nie ukrywa tego, co się stanie z lekceważącymi Jego wezwanie i warunek, który stawia. Kara będzie surowa.
Święty Jan Paweł II też stawiał wymagania ludziom Kościoła. Dziś więc mamy szczególny czas na refleksję: czy pamięć o świętym papieżu ma się zatrzymać na kremówkach i oknie papieskim, czy też pójdzie głębiej, aż do niespokojnego poruszenia serca: to On naprawdę i ode mnie domaga się, bym był świętym? I jeszcze grozi?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?