Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Był gorącym patriotą i świetnym fachowcem

Redakcja
Taduesz Krynicki z wnukami Piotrem i Boduinem Quartier - synami Barbary Quartier (Afryka, początek lat 50-tych). Fot. archiwum Ewy Witek
Taduesz Krynicki z wnukami Piotrem i Boduinem Quartier - synami Barbary Quartier (Afryka, początek lat 50-tych). Fot. archiwum Ewy Witek
- Życiorys Pani ojca świadczy o tym, że był gorącym patriotą i świetnym fachowcem w swej dziedzinie. Czy może pani powiedzieć jakim był dla Pani tatą?

Taduesz Krynicki z wnukami Piotrem i Boduinem Quartier - synami Barbary Quartier (Afryka, początek lat 50-tych). Fot. archiwum Ewy Witek

Rozmowa z BARBARĄ QUARTIER (z domu Krynicką), córką Tadeusza Krynickiego i Wandy Sanguszko

Tata był osobą poważną ale nie brakowało mu też poczucia humoru. To on nauczył mnie odpowiedzialności.

- Gdy mówi się o Pani ojcu, to jakie są Pani z nim skojarzenia?

Przypominam sobie ojca jako osobę spokojną i pogodną, z uśmiechem na twarzy i w dobrym humorze.

- Wiemy, że Tadeusz Krynicki urodził się w Żółkwi. Czy tam też spędził lata młodości?

Najmłodsze lata tak, ale potem jego rodzice przeprowadzili się do większego Stanisławowa, gdzie jego ojciec, a mój dziadek był sędzią. Z tego względu, o ile wiem, tato skończył szkołę "podstawową" w Żółkwi ale gimnazjum już w Stanisławowie.

- W jednym z artykułów natknąłem się na informacje jakoby gimnazjum Tadeusz kończył jeszcze w Żółkwi?

Moim zdaniem w Stanisławowie ale nie jestem tego na sto procent pewna.

- Skoro już mowa o Stanisławowie, czy to prawda, że rodzice Tadeusza mieli okazały majątek pod Stanisławowem i kilka kamienic w samym mieście. Informacja taka podawana jest w jednej z publikacji?

Nie, a w każdym razie nic mi o tym nie wiadomo.

- Przejdźmy zatem do rodziców ojca czyli Pani dziadków? Co może Pani powiedzieć na temat ojca Tadeusza.

Z tego co wiem mój dziadek - Bogdan Krynicki był sędzią w Stanisławowie. Urodził się w 1862 roku, a zmarł tuż przed wybuchem I wojny światowej w roku 1913. Niestety, nie wiem gdzie jest pochowany. Mogę jedynie przypuszczać, że w Stanisławowie. Z kolei mój pradziadek nazywał się Lucjan Krynicki i był doktorem praw oraz Prezydentem Sądu Krajowego w Tarnopolu.

- Czy możliwe jest aby Pani dziadek, zanim został sędzią w Stanisławowie, był wcześniej adiunktem sądu w Żółkwi? Na taką informację natknąłem się w literaturze.

Niestety nie mogę tego ani potwierdzić ani temu zaprzeczyć.

- A co może pani powiedzieć na temat Pani babci - mamy Tadeusza.

Wiem, że moja babcia - Melania nazywała się z domu Litwinowicz. Urodziła się w 1874 roku, a zmarła w 1925 roku. Podobnie jak w przypadku dziadka, nie wiem gdzie jest pochowana ale sądzę, że też w Stanisławowie. Ponieważ zmarła zanim ja się urodziłam, nigdy jej nie poznałam.

- A rodzeństwo Tadeusza Krynickiego?

Wiem, że Tadeusz miał starszego brata - Jarosława, urodzonego w 1891 roku, który zginął w czasie I wojny światowej w roku 1916. Został pochowany w Wiedniu. Opowiadał mi o nim mój ojciec.

- Czy słyszała Pani o Onufrym Krynickim? Podobno ten żyjący w latach 1791-1867 ksiądz grekokatolicki, profesor i rektor Uniwersytetu Lwowskiego był spokrewniony z Pani przodkami?

Tak, oczywiście. To postać niemal legendarna i dobrze mi znana. Mam w domu nawet jego zdjęcie. Z tego co wiem, był on bratem mojego prapradziadka Piotra, który z kolei miał dwóch synów Juliusza (oficera armii austriackiej) i Lucjana (sędziego) - mojego pradziadka.

- Przejdźmy do wojennych losów Pani ojca. Czy tato opowiadał Pani o walkach, w których brał udział, czy może były to na tyle trudne przeżycia, że nie chciał do tego wracać?
Tato często opowiadał o wojnie ale było to w czasach gdy byłam bardzo młoda, to znaczy przed 1939 rokiem.

- A jak się poznali Pani rodzice?

Wiem, że poznali się u znajomych. Więcej szczegółów nie znam.

- Czy to prawda, że rodzice Tadeusza Krynickiego i Wandy (mam na myśli Kazimierza Turzańskiego i Emilię) znali się przed ich ślubem.

Tak, znali się. Ojciec mojej matki był adwokatem w Żółkwi, z kolei tato ojca był tam sędzią.

- Na podstawie informacji co do daty i parafii, w której odbył się ślub, jakie mi Pani przekazała (a które nie były dotąd nikomu znane) dotarłem do ksiąg parafialnych, z których dowiedziałem się, że ślub rodziców miał miejsce w klasztorze oo. Kapucynów. Czy wiedziała Pani o tym?

Nie, tego nie wiedziałam.

- Odnalazłem tam również wiadomości na temat świadków ślubu. Mieli być nimi Stanisław Haraschim - porucznik WP i Ferdynand Petelenz - inżynier WP. Czy znała Pani takie osoby?

Tego pierwszego nie znam, natomiast Ferdynand Petelenz to osoba z rodziny mojej matki.

- Czy mówi Pani coś adres Garncarska 8 w Krakowie podany w metryce ślubu jako miejsce zamieszkania mamy?

Tak, znam ten adres, bywałam w tym domu. Tak naprawdę było to miejsce zamieszkania Zofii Petelenz, kuzynki mojej mamy, która przed wojną pracowała w Narodowym Banku Polskim w Krakowie.

- Jak to się stało, że urodziła się Pani w Krakowie? Czy rodzice tam mieszali w roku 1926?

Nie, ale przypuszczam, że mama mogła mieszkać wtedy w Krakowie u wspomnianej kuzynki Zofii Petelenz.

- Pani tato nie używał swego pierwszego imienia - Włodzimierz, Pani również nie używała swojego pierwszego imienia Iwona, czy to jakaś tradycja rodzinna?

Nie. Prawdę mówiąc nie wiem dlaczego tak to się działo.

- W niektórych publikacjach podawana jest informacja jakoby Pani ojciec miał być inżynierem chemikiem. Czy to prawda?

Nie. Mój tato nie studiował nigdy chemii. Był natomiast inżynierem, gdyż ukończył wydział mechaniczny na Politechnice Lwowskiej.

- Wiem od Pani, że tato ożenił się drugi raz, kim była druga żona?

Druga żona nazywała się Olga Hanczakowa. Była od ojca młodsza o kilka lat.

- Czy Pani miała okazję ją poznać?

Tak. Była to bardzo miła osoba.

- Czy drugie małżeństwo taty było udane?

Niestety, nie. Tato ponownie się rozwiódł jeszcze przed wojną ale nie wiem, w którym dokładnie roku. Nie miał też dzieci z drugiego małżeństwa.

- Gdzie tato pracował zanim zatrudnił się w Mościcach?

Od roku 1921 do roku 1925 pracował w kopalni nafty w miejscowości Potok położonej w niedużej odległości od Lwowa.

- A gdzie przeniósł się po wyprowadzce z Mościc?

Od 1934 do 1937 roku pracował w kopalni w Rybniku. Nie wiem natomiast co robił przed samym wybuchem II wojny światowej.

- Pelagia Dyrdoń publikując biografie Obrońców Lwowa podawała, że Pani tato z końcem września 1939 ewakuował się do Lwowa, gdzie związał swój los z Romanem Sanguszką. W październiku miał przekroczyć granicę Polski, by przez Węgry, Jugosławię, Włochy dotrzeć do Hiszpanii i Portugalii. Stamtąd miał popłynąć statkiem do Brazylii, gdzie miał zostać do końca 1945. Czy to prawda?
Absolutnie nie. Mój ojciec owszem wyjechał na Węgry ale zrobił to później niż ja z moim ojczymem Romanem Sanguszką. Na Węgrzech spotkaliśmy się na krótko w Budapeszcie w 1939 roku ale potem nasze drogi rozeszły się. Ojciec nie podróżował z nami i nie wyjechał do Brazylii lecz do Afryki.

- A jak tato dostał się na Czarny Ląd?

Tato wypłynął z Europy na brytyjskim parowcu Mauretania II najpierw do Rodezji (obecnie Zimbabwe). Potem dzięki znajomym dostał się do Konga Belgijskiego.

- Wiem, że mieszkała Pani po wojnie z ojcem w Afryce. Kiedy wasze drogi na powrót się zeszły?

Ojca spotkałam ponownie dopiero w jesienią 1945 roku. Opuściłam wówczas Brazylię i popłynęłam do Konga. Podróż odbyłam samotnie statkiem o nazwie Sealandia.

- W jakiej miejscowości przebywał tato, gdy dotarła Pani do Afryki?

Tato mieszkał wtedy w Kalimie, w prowincji Maniema.

- Wiem od Pani, że tato zmarł i został pochowany w Luluabourg w prowincji Lulua. Jak się tam znalazł, skoro wcześniej pracował w prowincji Maniema?

Ojciec zmienił pracę z powodu pogarszającego się stanu zdrowia i przeprowadził się.

- Kiedy ojciec umarł przeniosła się Pani do Belgii. Kiedy to nastąpiło?

Było to w latach 60 tych. Pierwszy wyjazd miał miejsce w roku 1960, a definitywna przeprowadzka nastąpiła w roku 1967.

- Czy przeprowadzka bardziej miała związek ze śmiercią ojca czy wojną domową jaka wybuchła w Kongu po uzyskaniu przez ten kraj niepodległości od Belgii w 1960 roku?

Wyjazd do Belgii spowodowany był przede wszystkim zmianą rządu i rozruchami jakie miały miejsce w Kongu od 1960 roku.

Rozmawiał GRZEGORZ SZCZERBA

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski