– Kierowcy stali w gigantycznych korkach, nie wiedzieli, jak dojechać do celu. Czy trasa biegu musiała być wytyczona przez główne ulice Krakowa ?
– To była znakomita impreza i promocja miasta. Wszystko właśnie dlatego, że odbywała się w centrum Krakowa, m.in. w Rynku, na ulicach: Grodzkiej, Piłsudskiego, Alejach Trzech Wieszczów, Konopnickiej, rondzie Matecznego. Trudno przecież na maratonie „puścić” uczestników po lesie.
– Dlaczego? Mamy piękne lasy miejskie. I byłoby zdrowiej.
– Pozostawiam to bez komentarza. Opieram się na badaniach, z których wynika, że ludzie chcą biegać w mieście, a nie po lesie. To nie są biegi przełajowe. Nie możemy też wysłać ich, aby biegali dookoła Rynku. Oni muszą pokonać 21 kilometrów.
– Ale doszło do paraliżu połowy miasta. Czy nie widzi Pan w tym nic niepokojącego?
– Przy takich imprezach zawsze są utrudnienia. Kraków nie jest wyjątkowy, to dzieje się na całym świecie. Zresztą przed imprezą mieszkańcy zostali poinformowani o niedzielnych utrudnieniach drogowych.
– Z tą informacją chyba najlepiej nie było. Na elektronicznych tablicach nie pojawiły się żadne komunikaty ostrzegające. Zabrakło też tablic kierujących na objazdy. Policja nie zawsze pomagała.
– Zorganizowaliśmy konferencję prasową. Informacje były na stronach internetowych ZIS i Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu. Lepszej informacji nie mogło być.
– A tymczasem niektórzy pracownicy AGH nie dojechali na wykłady i studenci nie mieli zajęć.
– To nie jest argument. Gdyby było tak jak pani mówi, to w tym mieście nie udałoby się nic zrobić. Zawsze coś komuś przeszkadza. To szukanie dziury w całym. Dołożyliśmy wszelkich starań, aby każdy wiedział, że w tym dniu odbywa się maraton.
– Czyli nie wyciągniecie wniosków i w przyszłym roku maraton odbędzie się w tymi samym ulicami?
– Organizację ruchu zatwierdziła policja oraz zarządca drogi, w tym wypadku ZIKiT. Jeśli to za mało, postaramy się, aby w przyszlym roku lepiej poinformować mieszkańców.
– Czy tej imprezy nie można przesunąć o tydzień wcześniej? Niedziela była ostatnim wolnym dniem przed dniem Wszystkich Świętych. Krakowianie chcieli posprzątać groby...
– Na całym świecie takie imprezy organizuje się w niedziele. A co do sprzątania w świąteczny dzień, to niekatolickie wychowanie. Jeśli miałbym sprzątać na cmentarzu, zrobiłbym to w sobotę.
– Przecież dla wielu osób sobota to dzień roboczy. Po ciemku mają sprzątać?
– Mogę pani obiecać, że przygotowując przyszłoroczny maraton weźmiemy te argumenty pod uwagę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?