Nie milkną echa poniedziałkowego procesu burmistrza i jego kontrowersyjnego wystąpienia, po którym mogą go teraz zasypać kolejne pozwy.
Happening, jaki przed Sądem Rejonowym w Wadowicach urządził w poniedziałek burmistrz Mateusz Klinowski, może mieć dla niego poważne konsekwencje. Jego krytycy i polityczni oponenci, którym zarzucił łamanie prawa, chcą go pozwać za naruszenie ich dobrego imienia.
Czarna lista na tekturze
Oskarżony przez prokuraturę o sfałszowanie oświadczeń majątkowych Mateusz Klinowski przed wejściem do sądu pozował dziennikarzom z tekturową tabliczką, na której znajdowały się zdjęcia Ewy Filipiak, (byłej burmistrz Wadowic, teraz posłanki Prawa i Sprawiedliwości), Józefa Cholewki, (przewodniczącego wadowickiej Rady Miasta) i Marcina Płaszczycy (dziennikarza lokalnego portalu).
- To oni powinni być sądzeni i skazani w procesach, a nie ja - mówił i zasugerował też publicznie, że prokurator, który przygotował akt oskarżenia o fałszowanie oświadczeń, czyli Jerzy Utrata, zrobił to dla własnej korzyści.
- W nagrodę dostał awans - przekonywał Klinowski. Nawiązał do tego, że Utrata w maju br. zmienił posadę Prokuratora Rejonowego w Wado-wicach na pracę w Prokuraturze Regionalnej w Krakowie.
Prokurator Utrata nie ukrywa, że jest oburzony tymi słowami i rozważa wytoczenie burmistrzowi procesu o naruszenie dóbr osobistych. - Więcej nie mogę jednak teraz powiedzieć bez konsultacji z moimi przełożonymi - zaznacza śledczy.
Marcin Płaszczyca, lokalny dziennikarz, znany z wielu krytycznych publikacji dotyczących burmistrza, też zastanawia się nad oddaniem sprawy do sądu. Klinowski napisał o nim, że „przywłaszcza prawa autorskie”.
- Jeszcze, gdy był radnym, pozwał mnie za pisanie o sprawie jego oświadczeń majątkowych. Sąd orzekł, że napisałem prawdę - komentuje Płaszczyca. Dodaje, że Klinowski nie po raz pierwszy go o coś bezpodstawnie pomawia.
- Moim zdaniem on ma kłopoty z samy m sobą - mówi dziennikarz.
Ewa Filipiak też trafiła na „czarną listę” Klinowskiego. Zarzucił jej niegospodarność w rządzeniu miastem i podejmowanie decyzji korzystnych dla właściciela jednej z wadowickich restauracji prowadzącego parking w mieście.
Stanisław Kotarba z biura poselskiego Ewy Filipiak przyznaje, że o wszystkim dowiedział się dopiero wczoraj, z mediów. - Tym razem Klinowski przesadził - komentuje Kotarba i dodaje, że i od posłanki PiS Klinowski może teraz spodziewać się pozwu.
- Musimy jednak najpierw zapoznać się z przebiegiem wydarzeń - zaznacza.
Zasłona dymna?
Po salach sądowych nie chce Klinowskiego ciągać Józef Cholewka, przewodniczący Rady Miasta, któremu burmistrz zarzucił kierowanie gróźb karalnych pod swoim adresem.
- Padły między nami kiedyś mocne słowa, zostałem pozwany, ale sąd mnie wtedy uniewinnił - tłumaczy Józef Chlewka. Jego zdaniem Klinow-ski swoim zachowaniem próbuje odciągnąć uwagę od licznych problemów, jakie sam ma.
Burmistrz Klinowski podtrzymuje słowa wypisane na kartce i dodaje, że pozwów się nie boi.
- Prokuratura, która postawiła mi zarzuty, nie potrafiła wcześniej postawić ich mojej poprzedniczce, pomimo udowodnienia przeze mnie licznych nieprawidłowości - podkreśla Klinowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?