Była kobietą sukcesu, i serce miała na dłoni

- Byli piekarze i była Marysia. Wyjątkowa kobieta, jakich już nie ma - mówił nam wczoraj Kazimierz Czekaj, radny Sejmiku Województwa Małopolskiego, właściciel piekarni i prezes Jurajskiej Izby Gospodarczej.

Pracowita i aktywna. Zawsze pełna pomysłów i zapału. Nie tak dawno uczestniczyła w otwarciu nowej siedziby ich rodzinnej piekarni. Kobiecym okiem doglądała wszystkiego. - Do końca jej dni w jej słowniku nie było słów „nie da się”. Jeśli ktoś mówił o czymś, że jest niewykonalne, ją to tylko mobilizowało do pracy - mówi Magdalena Sokołowska-Gaworońska, przyjaciółka zmarłej. - Była otwarta i chłonna wiedzy. Interesowało ją wszystko, od polityki po kulturę.

Jako przedsiębiorca imponowała innym kobietom. Wybrały ją na ambasadorkę nieformalnego Klubu Kobiet. Przyznały tytuł „Kobiety Roku” w lokalnym plebiscycie. Była przykładem na to, jak z powodzeniem realizować się w pracy i życiu osobistym. Elżbieta Kautsch o parze, jaką tworzyła Maria Brożek z mężem Władysławem mówi „wzorcowa”. - To było autentycznie partnerskie małżeństwo. Fantastycznie się uzupełniali. Znakomicie też wychowali trzech synów - mówi prezeska Stowarzyszenia „Ispina”, którego pani Maria była honorowym członkiem.

Działalnośc w biznesie nie pozbawiła jej wrażliwości. Nie odmawiała pomocy. Była szczodra. - Nie wiem czy tytuł Amicus Hominum jej nie należał się bardziej… - mówi Jan Burkat, przedsiębiorca, który razem z nią zasiadał w zarządzie IGDR a niedawno został laureatem wspomnianej nagrody.

Maria Brożek była też laureatką plebiscytu „Dziennika Polskiego” na „Osobowość Ziemi Myślenickiej”. - Kwintesencja kobiecości, biznesmena, społecznika, szefa, przyjaciela. Dob-czyce bez niej nie będą już takie same. Będzie nam jej brakowało, ale pozostanie w naszej zbiorowej pamięci jako wzór obywatelki miasta, które stało się dzięki niej lepsze - mówi burmistrz Dobczyc Paweł Machnicki.

Pożegnanie zmarłej odbędzie się w sobotę w południe w Dobczycach.