Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Byłam wplątana w tę kampanię

Redakcja
Fot. Tomasz Stankiewicz
Fot. Tomasz Stankiewicz
To już trzecie wybory samorządowe, w których towarzyszyła Pani mężowi. Czy różniły się od poprzednich?

Fot. Tomasz Stankiewicz

Rozmowa z TERESĄ WOJAS, żoną wójta gminy Gdów

- Bardzo. Ta kampania była najtrudniejsza i najbardziej upolityczniona. Dlatego jestem szczęśliwa, że to już za nami. Poza tym zaczęła się już w maju, zaraz po powodzi. Zostałam w nią bardzo mocno wplątana, jako właścicielka stacji benzynowej, na której tankowały samochody OSP. Zrobiono z tego zarzut, dopisano całą "ideologię", jak to wójt każe tankować strażakom na swojej - czy raczej mojej - stacji...Pomijając wszystko inne, na takim "interesie" udałoby się zarobić w ciągu roku około 1000 złotych... Potem były sprostowania, ale cała sprawa kosztowała mnie mnóstwo nerwów. I przede wszystkim - bolała.

- Jest Pani właścicielką stacji benzynowej, a jednocześnie wicedyrektorką Szkoły Podstawowej w Gdowie, podlegającej gminie...

- Tak. I zajmowałam to stanowisko od roku 1999, a wtedy mężowi nie śniło się jeszcze o wójtowaniu. A w ogóle to doszłam do wniosku, że w naszych realiach rodzina wójta - by nie kłuć nikogo w oczy - powinna nie mieszkać na terenie gminy, ani tu nie pracować, posiadać czegokolwiek, nie oddychać gminnym powietrzem.

- Czy w poprzednich kampaniach nie było takich przykrych sytuacji?

- Były podobne. Wtedy wzięto na cel Fundację Osób Niepełnosprawnych, którą mąż założył w 1997 roku. Sprawa trafiła do prokuratora, ale skończyła się na niczym. Przy drugiej kampanii mieliśmy wszystkie możliwe kontrole i też nie doszukano się żadnych nieprawidłowości. W dzisiejszym świecie trudno ludziom wytłumaczyć, że ktoś robi coś bezinteresownie, ot, po prostu dla idei, z potrzeby serca. Był moment, kiedy namawiałam męża, żeby rzucił FON, żeby poświęcił fundację dla rodziny. Potem, gdy patrzyłam na to, co udało się osiągnąć FON, było mi wstyd... Zbyszek ma duszę społecznika, nie mogę go odciągać od rzeczy, które robi z pasją.

- Czy nie ma pani dość takiego "życia na wulkanie"?

- Oczywiście, że czasami tęsknię za odrobiną spokoju. Chciałabym też, żeby mąż miał więcej czasu dla rodziny. Przecież z reguły nawet weekendy nie są dla nas. W gminie jest 29 wsi, prawie tyle samo Kół Gospodyń Wiejskich, Ochotniczych Straży Pożarnych, rad sołeckich. Spotkania z nimi są przeważnie wieczorami albo w weekendy. Dobrze, że udaje się nam chociaż wspólnie iść w niedzielę do kościoła. Czasem zazdroszczę "normalnym" rodzinom, ale gdy widzę, ile udało się zrobić gminie - nie żałuję, że jestem żoną wójta. Wójtowanie to niełatwe i niewdzięczne zajęcie. Gdy coś się nie uda - pretensje zgłasza się do wójta bez względu na to, czy to powódź, pożar czy spartaczona droga. Cokolwiek się zrobi, zawsze jest jakiś procent ludzi niezadowolonych. A nie da się zrobić wszystkiego naraz - tak jak w domowym budżecie - są priorytety i sprawy, które jeszcze mogą poczekać.

- A co dla Pani jest priorytetem?

- Rodzina, chociaż praca jest też moją pasją. Bardzo lubię uczyć matematyki, lubię uczniów i szkołę. Pogodzenie życia rodzinnego z pracą zawodową nie jest w naszej sytuacji łatwe. Najbardziej "deficyt taty" odczuwa najmłodsza córka, Julka. Ma 15 lat, o od ośmiu tata jest wójtem. Starsze dzieci udało nam się wychowywać bardziej w duecie i myślę, że nam to nieźle wyszło. Michał studiuje na piątym roku konstrukcji silników samolotowych i jednocześnie na czwartym - pilotażu Politechniki Rzeszowskiej na wydziale Lotnictwa i Kosmonautyki, Paulina jest na czwartym roku stomatologii Śląskiej Akademii Medycznej.
- Czy Teresa Wojas sprzed ośmiu lat różni się od obecnej wójtowej?

- Myślę, że nie. Robię to samo teraz, co robiłam wcześniej: pracuję, zajmuję się domem, mieszkam tam gdzie mieszkałam, dalej z teściami, uprawiam działkę, gdy trzeba jeżdżę samochodem, ale z dużą przyjemnością także na rowerze... Wszystko jest po staremu, tylko czas niepotrzebnie biegnie tak szybko.

Rozmawiała: Barbara Rotter-Stankiewicz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski