MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Byłem lepiej przygotowany niż do igrzysk w Turynie

Redakcja
Tomasz Sikora podczas wczorajszego biegu, pożegnalnego z igrzyskami olimpijskimi fot. PAP/Grzegorz Momot
Tomasz Sikora podczas wczorajszego biegu, pożegnalnego z igrzyskami olimpijskimi fot. PAP/Grzegorz Momot
TOMASZ SIKORA. W swoim ostatnim starcie w Whistler, w biegu ze startu wspólnego, Polak zajął wczoraj 11. miejsce. Do Polski wróci bez medalu.

Tomasz Sikora podczas wczorajszego biegu, pożegnalnego z igrzyskami olimpijskimi fot. PAP/Grzegorz Momot

To był ostatni Pana start na igrzyskach, jak Pan go ocenia?

- Bieg został przegrany przez pierwsze strzelanie, przez dwa niecelne strzały. Potem było bardzo ciężko, byłem na końcu stawki, musiałem po karnych rundach gonić rywali. Z przodu szła bardzo mocna grupa, która strzelała na czysto. Miałem stratę ponad minuty. Biegłem samotnie, dużo straciłem sił. Dwa ostatnie strzelania były pozytywne, ale to nic już nie dało.

Co się stało w dwóch pierwszych strzelaniach, w których miał Pan trzy pudła?

- Wyrzuciłem dwa strzały do góry. Podczas drugiego pobytu na strzelnicy chciałem przypilnować strzału, zrobiłem identyczny błąd jak na pierwszej próbie. Znowu jedna runda, która praktycznie przekreśliła moje szanse walki o medal

Walczył Pan do końca, w końcu awansował na 11 miejsce...

- Zawsze walczę, ale nie zawsze skutecznie.

Zaczął Pan te igrzyska źle, dalekim miejscem w sprincie...

- Wszystko ustawił ten pierwszy, sprinterski bieg. Namieszał nie tylko mnie, także faworytom, takim choćby jak Bjoerndalen. Potem presja była coraz większa, a medali do rozdania coraz mniej, bo biegów ubywało. Czasem za bardzo się chce, a to niedobrze.

Jak był Pan przygotowany do tych igrzysk?

- Uważam, że lepiej, niż przed czterema laty w Turynie. Mimo słabego początku, bo chorowałem, doszedłem do siebie. Forma biegowa jest wysoka. Na ostatnim zgrupowaniu w Anterselvie strzelałem też bardzo dobrze. Ale znam siebie i wiem, że po takim okresie przychodzi dołek. Tutaj po dwóch, trzech treningach widziałem, że coś ze strzelaniem w pozycji leżącej jest niedobrze. Starałem się to poprawić, ale jak widać bez efektu. Pozycja leżąca jest teoretycznie łatwiejsza. Kiedy jednak przychodzi kryzys, to z pozycji stojąc można to nadrobić, dłużej celując. Z pozycji leżącej ta dokładność jest o wiele większa, jest ciężej.

Co było dla Pana kluczowym momentem na tych igrzyskach?

- Jak mówiłem, był nim pierwszy bieg, czyli sprint. Podobnie jak ja większość zawodników uważała, że z powodu gęsto padającego śnieg zawody powinny zostać przerwane. Wyniki były wypaczone. Na czołowych miejscach byli zawodnicy, którzy nie byli faworytami. Dobrze ułożył się dla nich kolejny bieg na dochodzenie. Reszta była na straconej pozycji. Ja głównie nastawiałem się na bieg sprinterski, bo wiedziałem, że moje strzelenie jest takie, a nie inne. A w sprincie są tylko dwa strzelania. I tu była moja największa szansa na medal.

W ostatnim biegu igrzysk nie był Pan spięty?

- Nie było stresu. Spokojnie podszedłem do strzelania. Każdy niecelny strzał widzę, ale nie mogę go przytrzymać, żeby był celny. Ja nie strzelam za szybko. Podobnie Bjoerndalen. Mówił mi, że pracował nad szybkim strzelaniem, a od czasu do czasu ma wpadki takie jak dzisiaj, kiedy miał siedem pudeł.

Sikora biega dalej, czy kończy Pan karierę sportową?

- O tym powiem po sezonie. Mówiłem, że te igrzyska nie będą kluczowym momentem. Dużo uzależnione będzie od ostatnich biegów pucharowych. Liczę, że teraz będzie już dobrze, bo jednak doszedłem do siebie, biegam dobrze.
Trener Roman Bondaruk powiedział, że po sezonie kończy pracę z kadrą, być może będzie pracował jako konsultant.

- Jeszcze nie rozmawialiśmy na ten temat. Wiem, że trener Bondaruk coś tam przebąkiwał o tym. Ale nie rozmawialiśmy o tym w cztery oczy. Nie chcieliśmy tych spraw wyciągać przed igrzyskami. Ja zastanawiam się, czy jeśli będę jeszcze biegał, to trenować mam z kadrą, czy jak w ubiegłym roku indywidualnie.

Jaki będzie polski biathlon bez Tomasza Sikory?

- Nie zginie, są bardzo dobre dziewczyny.

Ale co z zespołem męskim?

- To już pytanie nie do mnie. Może będzie tak, że jak odejdzie Sikora, to młodsi koledzy będą się musieli bardziej mobilizować.

Rozmawiał: Andrzej Stanowski, Whistler

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski