Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Byli na innych meczach

Piotr Pietras
Niecieczanie w spotkaniu z Lechią Gdańsk stracili gola w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry
Niecieczanie w spotkaniu z Lechią Gdańsk stracili gola w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry fot. Tomasz Madejski
Ekstraklasa piłkarska. Niecieczanie po spotkaniu z Lechią Gdańsk nie kryli rozgoryczenia

Zespół Termaliki Bruk-Bet bardzo przeżył niedzielną porażkę (0:1) w meczu z Lechią Gdańsk. Niecieczanie byli w tym spotkaniu drużyną zdecydowanie bardziej aktywną, wypracowali sobie dużo więcej sytuacji bramkowych niż rywale, a mimo to zeszli z boiska pokonani.

- Takie porażki bardzo bolą i nie pozostają bez wpływu na morale drużyny. Po meczu zawodnicy siedzieli w szatni ze spuszczonymi głowami i aż przykro było patrzeć na ten widok. Wszystko przez arbitra, który dyktując w __ostatniej minucie meczu bardzo kontrowersyjny rzut karny, skrzywdził naszą drużynę - podkreśla trener „Słoników” Mandrysz.

Gospodarze po meczu byli kompletnie załamani. I trudno się temu dziwić.

- W szatni starałem się podtrzymać chłopaków na duchu, gdyż rozegrali naprawdę dobry mecz. Napracowali się sporo na całej długości i szerokości boiska. Niedoskonałości techniczne nadrobili dobrą organizacją gry oraz wzorową dyscypliną taktyczną, skracaniem i zawężaniem pola gry, czyli zaprezentowali wszystkie elementy, które w nowoczesnej piłce są potrzebne. Nie boję się tego powiedzieć, że zasłużyli w tym meczu na zwycięstwo, a w najgorszym razie na remis. Niestety, sędzia na to nie pozwolił - dodaje szkoleniowiec.

„Słoniki” do bardziej zdecydowanych ataków ruszyły dopiero w końcówce pierwszej połowy. W drugiej odsłonie grały już o wiele odważniej i często niepokoiły defensywę Lechii. - Początek meczu był, jaki był, ale wynikało to z faktu, że zmierzyliśmy się z naprawdę dobrym przeciwnikiem. Jeżeli w drużynie z Gdańska na ławce rezerwowych siedzą reprezentanci Polski, to trudno nie doceniać klasy rywala.
Poza tym w
Lechii gra kilku piłkarzy, którzy dopiero niedawno dołączyli do zespołu i nie są jeszcze aż tak znani i rozszyfrowani, stąd na początku zaleciłem swoim zawodnikom wybadanie przeciwnika. Z czasem przejmowaliśmy inicjatywę, stworzyliśmy sobie kilka okazji do zdobycia bramek i przy lepszej precyzji powinno się to skończyć naszym prowadzeniem
- mówi Mandrysz.

Nadal nie milkną echa kontrowersyjnego rzutu karnego, który dał drużynie z Gdańska zwycięstwo. W opinii wielu obserwatorów Lechia wcale na wygraną nie zasłużyła.

- Miałem okazję zobaczyć powtórki sytuacji, po której arbiter podyktował rzut karny i moje odczucia są identyczne jak te w trakcie meczu, gdy widziałem ją na żywo. Dalibor Pleva był pierwszy przed piłką, włożył nogę, natomiast Sławomir Peszko umiejętnie się wywrócił, bo z tego słynie. Dlatego tym bardziej jesteśmy po tej sytuacji bardzo rozgoryczeni. Widocznie ja byłem na innym meczu niż sędzia, dlatego mamy różne zdania - uważa trener „Słoników”.

W najbliższym meczu, 2 listopada, niecieczanie zmierzą się na wyjeździe z zajmującą 5. miejsce w tabeli Koroną Kielce i spróbują rozpocząć nową serię spotkań bez porażki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski