W ostatnich dziewięciu minutach olkuszanki nie mogły się wstrzelić w bramkę rywalek, a tym z kolei wchodziło wszystko i dlatego SPR przegrał - wydawałoby się - wygrany mecz. Fot. Artur Bogacki
I LIGA PIŁKAREK RĘCZNYCH. SPR Olkusz miał wszystkie atuty po swojej stronie, a mimo to przegrał z Olimpią-Sądeczaninem Nowy Sącz 22-32 (12-12)
W Olkuszu jeszcze długo po meczu byli w szoku nie tylko z powodu porażki z sądeczankami, ale także jej rozmiarami. A w założeniach miał to być wielki rewanż za dwie poprzednie porażki, pierwszą, w Olkuszu, na koniec części zasadniczej i późniejszą, otwierającą decydującą fazę rozgrywek. - Trudno mi racjonalnie wytłumaczyć to, co stało się w konfrontacji z sądeczankami - rozpoczyna Katarzyna Polak, kierownik SPR Olkusz. - Nasza porażka musiała mieć jakieś podłoże w psychice zawodniczek. Być może wpływ na nią miały nasze dwie porażki z Olimpią-Sądeczaninem. Jednak zastanawiająca jest niekorzystna metamorfoza, jaką zespół przeszedł w ciągu zaledwie tygodnia. Wcześniej, w meczu otwierającym cykl trzech spotkań we własnej hali, pokonaliśmy liderujący Finepharm Jelenia Góra, a dziewczęta walczyły z wielką determinacją od pierwszej do ostatniej minuty. Teraz nie można było ich poznać. Nikt oczywiście nie rozdzierałby szat, gdybyśmy przegrali jedną, dwoma, czy trzema bramkami, bo w szczypiorniaku to naprawdę niewiele. Wtedy można by powiedzieć, trudno, taki jest sport. Po walce można przegrać. Jednak to, co wydarzyło się w ostatnich dziesięciu minutach pojedynku, można nazwać tylko kompromitacją.
Początek meczu był nerwowy. - Pod koniec pierwszej połowy przegrywaliśmy 10-12, ale akcje Pauli Przytuły i Pauliny Leszczyńskiej, sprawiły, że na przerwę schodziliśmy z remisem - przypomina Katarzyna Polak. - To dodało wiary dziewczętom, że można wreszcie przełamać kompleks sądeczanek. W 36 min prowadziliśmy 16-13, więc nic nie wskazywało na to, że tego dnia może nas spotkać coś złego. Wydawało się, że wszystko musi pójść w dobrym kierunku. Przecież wszystkie atuty były po naszej stronie. Bardzo dobrze między słupkami naszej bramki spisywała się Dorota Krzymińska, mająca grubo ponad 50-procentową skuteczność obronionych rzutów. Kilka razy wyszła obronną ręką z naprawdę wielkich opresji. To powinno popchnąć dziewczęta do przodu. W naszej drużynie dobrze funkcjonował rzut z drugiej linii.
Jeszcze na dziewięć minut przed końcem SPR prowadził jedną bramką (22-21). - Co się potem stało, trudno wytłumaczyć - mówiąc te słowa olkuski kierownik bezradnie rozkłada ręce. - Dziewczęta nie mogły sobie poradzić z bramkarką rywalek. Owszem, posturą wzbudzała respekt, bo głową sięgała aż do poprzeczki, ale przecież nie miała mocnych rzutów, bądź były one niecelne. W najgorszym dla nas okresie dziewczęta rzuciły tylko jedną bramkę, tracąc aż dziesięć. Szok. W takim stylu w tym sezonie jeszcze chyba nie przegraliśmy - kończy Katarzyna Polak.
Po tej porażce olkuszanki mają już tylko teoretyczne szanse zdobycia mistrzostwa w swojej grupie I ligi i tym samym bezpośredniego awansu. Drugie miejsce skazuje zespół na przebijanie się przez barażowe sito. Najpierw z wicemistrzem grupy A, a w przypadku pomyślnego rozstrzygnięcia na konfrontację z jednym z maruderów ekstraklasy.
Jerzy Zaborski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?