Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Było gorąco przy Kałuży [ZDJĘCIA]

Redakcja
Krakowianie niespodziewanie napotkali na mocny opór katowiczan, bramka wywołała więc euforię. Od lewej współtwórcy gola: Sebastian Steblecki i Łukasz Zejdler, a na górze kapitan Sławomir Szeliga Fot. Wojciech Matusik
Krakowianie niespodziewanie napotkali na mocny opór katowiczan, bramka wywołała więc euforię. Od lewej współtwórcy gola: Sebastian Steblecki i Łukasz Zejdler, a na górze kapitan Sławomir Szeliga Fot. Wojciech Matusik
I LIGA PIŁKARSKA. Cracovia wygrała ósmy mecz na własnym boisku, piąty raz w minimalnym stosunku. W związku z tym, że nie grała Flota Świnoujście, a Termalica Bruk-Bet przegrała swój mecz, "Pasy" zostały liderem tabeli.

Krakowianie niespodziewanie napotkali na mocny opór katowiczan, bramka wywołała więc euforię. Od lewej współtwórcy gola: Sebastian Steblecki i Łukasz Zejdler, a na górze kapitan Sławomir Szeliga Fot. Wojciech Matusik

CRACOVIA - GKS KATOWICE 1:0 (0:0). Przed meczem trener Cracovii Wojciech Stawowy miałnadzieję, że to spotkanie, które toczone będzie w arktycznych warunkach, rozgrzeje jednak kibiców.

I rzeczywiście na stadionie przy ul. Kałuży było gorąco i nie chodzi tu o fiasko meteorologicznych prognoz. To piłkarze rozgrzali kibiców. Ale zapewne szkoleniowiec ani fani z Krakowa nie przypuszczali, że będzie im momentami nawet bardzo gorąco za sprawą piłkarzy GKS-u. Pokazali się oni w Krakowie ze świetnej strony, grali bardzo odważnie, mogli objąć prowadzenie, ale jak to często w futbolu bywa - przegrali.

Zobacz zdjęcia >>

Cracovia nie może jakoś złapać odpowiedniego rytmu na wiosnę, ale posiadła umiejętność, która cechuje mocne drużyny - nawet jak nie idzie, to potrafi wygrać. W jej sytuacji każdy wygrany mecz jest na wagę złota, a każda strata punktów może spowodować fiasko operacji "ekstraklasa". Wywalczone trzy punkty są zatem nie do przecenienia. Zwłaszcza że krakowianom ewidentnie się one nie należały z przebiegu gry. Ale kto powiedział, że futbol jest sprawiedliwy...

Bramka dla gospodarzy była przypadkowa - trzy minuty po wejściu na boisko na strzał sprzed pola karnego zdecydował się bowiem Sebastian Steblecki, piłka otarła się o Łukasza Zejdlera, zmieniła kierunek i zaskoczyła kompletnie Łukasza Budziłka w bramce GKS-u. Był to pierwszy gol przepuszczony przez niego wiosną. W tej samej akcji najpierw strzelał Sławomir Szeliga, a odbita przez obrońców piłka trafiła pod nogi zmiennika. Steblecki ewidentnie rozruszał zespół gospodarzy. Żal, że tak długo siedział na ławce rezerwowych, bo tego dnia był znakomicie dysponowany. Gdy trzeba było, pomagał też mocno w obronie, wybijając bądź blokując piłkę. A "Pasy" jak nigdy, w końcówce meczu zostały zamknięte na własnej połowie na prawie 10 minut! Gościom brakowało jednak wykończenia akcji. Tak jak w 19 min, gdy wydawało się, że bramka dla nich jest nieunikniona. Po akcji Denissa Rakelsa Alan Czerwiński znalazł się 5 metrów przed pustą bramką i przestrzelił! Ten zawodnik miał dużego pecha, bo 3 min przed tym zanim padła bramka, dośrodkowywał z prawej flanki i trafił w poprzeczkę. W okresie ogromnej przewagi GKS-u, rozgrywający bardzo dobry mecz wychowanek Olkusza, były zawodnik Przeboju Wolbrom - Sławomir Duda uderzył pięknie pod poprzeczkę i Krzysztof Pilarz musiał wykazać się największym kunsztem, by wybić piłkę na róg. Golkiper błysnął też w 88 min, gdy mógł być zaskoczony przez Vladimira Boljevicia, któremu włączył się instynkt strzelecki, ale we własnym polu karnym. Pilarz "pofrunął" pod spojenie i wybił piłkę zmierzającą w "okienko". Bramkarz Cracovii nie mógł przypuszczać, że będzie miał tyle pracy.

Jednak jego koledzy go nie oszczędzali, sami jakoś nie mogąc poważniej zagrozić bramce Katowic. Spory problem był z rozgrywającym, zawiódł na tej pozycji Edgar Bernhardt. Cracovii nie można całkowicie odebrać tego, że się starała, tylko tym razem prawie nic jej nie wychodziło. Różnie mogło jednak być, gdyby Krzysztof Nykiel w 23 min przy próbie oddawania strzału nie upadł, a zdobył np. gola. Sędzia uznał, że żadnego faulu nie było, ale zawodnik uległ kontuzji i nie mógł kontynuować gry. Nykiel ma wyjątkowego pecha, bo gdy już "wskoczył" do składu w miejsce Andraża Struny, który spełniał reprezentacyjne obowiązki w minionym tygodniu, to szybko musiał zejść z placu gry. Swej szansy nie wykorzystał też Michał Zieliński ani jego zmiennik Wladislaw Romanow. Nie potwierdza na razie tezy, że jego sprowadzenie do Cracovii było zasadne.
 

Póki co, z zimowych transferów Cracovii zaprezentowała się tylko połowa piłkarzy - Zieliński i Romanow, i nie zachwycają. Mate Lacić wciąż czeka na swoją szansę, podobnie jak Matko Perdijić. Ale przy takiej formie Pilarza, chorwackiemu golkiperowi bardzo trudno będzie go zluzować między słupkami.

Mimo tych wszystkich kłopotów najważniejsze jest to, że Cracovia zrobiła kolejny krok w kierunku ekstraklasy, mało tego, na skutek odwołanych gier, bądź wpadek konkurentów, jest teraz liderem I ligi!

ZDANIEM TRENERÓW

Rafał Górak, GKS Katowice:

- Graliśmy najlepiej, jak mogliśmy. Ogromnie nam żal straconych punktów, ale taka jest piłka. Czego nam zabrakło? Strzelonej bramki. Gdybyśmy pierwsi otworzyli wynik, różnie mogło być. Oprócz tego niczego nam nie zabrakło. Jestem zadowolony z tego spotkania, ale z wyniku nie. GKS funkcjonuje jednak w innych realiach i mam nadzieję, że będziemy mieć kiedyś taki komfort pracy, jaki mają ludzie w Cracovii. Tego im zazdroszczę.

Wojciech Stawowy, Cracovia:

- Gratuluję drużynie zwycięstwa, walki przez 90 minut i 3 punktów. Kiedy zobaczymy Cracovię taką jak jesienią? Przed każdym następnym meczem trzeba mieć taką nadzieję, że zaczniemy grać we właściwym dla siebie rytmie. Trzeba zrozumieć zawodników, a kiedy się chce krytykować, to tego się nie zauważy - trzeba zrozumieć, co znaczy grać pod presją. Po dobrej grze jesieni ą słyszałem, że co z tego, skoro dobrze rozgrywamy piłkę, skoro nie wszystko wygrywamy. Dopóki zespół nie okrzepnie, to może go to paraliżować. Optymistycznie patrzę w przyszłość.

(MK)

CRACOVIA - GKS KATOWICE 1:0 (0:0)

GKS KATOWICE

1-4-5-1

Budziłek   6

Sadzawicki   5

Kamiński   5

Napierała   5

Chwalibogowski   5

Pitry   6

Czerwiński   3

(72 Gancarczyk)   -

Fonfara   5

Duda   6

Wołkowicz   5

Rakels   6

CRACOVIA

1-4-5-1

Pilarz   7

Nykiel   -

(26 Puzigaca)   5

Żytko   5

Kosanović   5

Marciniak   4

Zieliński   4

(56 Romanow)   -

Zejdler   6

Bernhardt   4

(64 Steblecki)   -

Szeliga   5

Dudzic   5

Boljević   5

MECZ W LICZBACH

Bramka: 1:0 Zejdler 67.

Sędziowali: Adam Lyczmański oraz Dariusz Ignatowski i Maciej Daszkiewicz (Bydgoszcz).

Żółte kartki: Dudzic (53) - Czerwiński (66), Kamiński (76), Gancarczyk (84).

Widzów: 7146.

Jacek Żukowski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski