Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Były piłkarz Cracovii Marcin Budziński w Australii: 17 meczów, 5 bramek i półfinał z Melbourne City FC

Jerzy Filipiuk
Jerzy Filipiuk
Marcin Budziński jeszcze w barwach Cracovii
Marcin Budziński jeszcze w barwach Cracovii Anna Kaczmarz
Piłka nożna. 845 minut na boisku, 17 rozegranych meczów, 5 strzelonych bramek, 2 otrzymane żółte kartki i 1 zaliczona asysta – to bilans występów w minionym sezonie w rozgrywkach australijskiej A-League byłego zawodnika Cracovii, a od września gracza Melbourne City FC, 27-letniego pomocnika Marcina Budzińskiego.

Budziński z Cracovią, w której występował pięć i pół sezonu (wcześniej przez cztery i pół sezonu był zawodnikiem Arki Gdynia), rozstał się w czerwcu ubiegłego roku. Klub nie przedłużył z nim umowy. Zdaniem właściciela Cracovii Janusza Filipiaka, agent pomocnika żądał zbyt dużej podwyżki.

Melbourne City FC został założony w 2009 roku jako Melbourne Heart FC. Pod obecną nazwą funkcjonuje od 2014 roku. Został wykupiony przez spółkę holdingową City Football Group, właściciela m.in. Manchesteru City i New York City. Właścicielem spółki jest Khaldoon Al Mubarak ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

– Jednym z powodów, dla których wybrałem Melbourne City, był fakt, że wszyscy ludzie pracujący w klubie skupieni są na tym, by zespół osiągnął sukces – mówił Budziński przed swym debiutem w Australii.

Jego klub w rozgrywkach ligowych występuje od 2010 roku. W ciągu ośmiu sezonów trzy razy – w latach 2015, 2016 i 2018 - awansował do półfinału (po rundzie zasadniczej, obejmującej... 27 kolejek spotkań, odbywa się faza pucharowa). Sezon poprzedzający przyjście Budzińskiego zakończył w ćwierćfinale.

W 2014 roku w Melburne City FC krótko występował, będąc na wypożyczeniu z New York City, słynny hiszpański napastnik David Villa. Rozegrał tylko cztery mecze ligowe, strzelił dwa gole.

A jak grał Budziński? W debiucie 6 października rozegrał tylko 8 minut w meczu Brisbane Roar (2:0). 8 dni później w derbowym spotkaniu z Victory FC (został w tym sezonie mistrzem Australii), tuż przed przerwą, 2 minuty po wejściu na boisko, strzelił pierwszą bramkę dla swej nowej drużyny (wygrała 2:1). Pokonał bramkarza gospodarzy z 6 metrów z ostrego kąta, lokując piłkę silnym strzałem pod poprzeczkę.

Mimo to potem z reguły bywał rezerwowym. Do 9 stycznia rozegrał siedem spotkań, w tym tylko dwa w pełnym wymiarze czasowym (a zdarzyły mu się nawet 5- i 2-minutowe występy).

14 stycznia w wyjazdowym meczu z Central Coast wszedł na boisku w 71 minucie i... uratował remis (2:2) dla swej drużyny, trafiając do siatki w 86 minucie.

Tydzień później w spotkaniu z Adelaide United (5:0) zdobył dwa gole – na 1:0 w 30 minucie (silnym uderzeniem z 20 metrów) i na 2:0 w 35 minucie (z 3 metrów, dobijając piłkę po własnym strzale i interwencji bramkarza gości).

Ostatnią bramkę uzyskał 4 lutego w wyjazdowym meczu z Brisbane Roar, wygranym przez jego zespół 2:1. W 19 minucie doprowadził do remisu 1:1, gdy otrzymał prostopadłe podanie, wpadł w pola karne i mimo asysty dwóch rywali celnie strzelił z 8 metrów obok bramkarza. W 66 minucie wywalczył piłkę w wydawałoby się beznadziejnej już sytuacji i dośrodkował na pole bramkowe, gdzie głową wynik meczu ustalił Stefan Mauk.

Potem zaliczył jeszcze tylko cztery występy: 90-, 86-, 22- i – po prawie dwumiesięcznej przerwie (6 meczów) - 9-minutowy. Wszystkie spotkania jego drużyna przegrała, w tym ten ostatni, półfinałowy z Newcastle United Jets 1:2.

Łącznie w kadrze meczowej znajdował się 28-krotnie (zabrakło go tylko raz – w ostatnim spotkaniu fazy zasadniczej). 8-krotnie wchodził na boisko w podstawowym składzie, 9 razy z ławki rezerwowych.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski