Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Były słupki, poprzeczki, tylko wynik kiepski...

(krzyk)
Piotr Mandrysz z Michałem Probierzem przed meczem niecieczan w Białymstoku
Piotr Mandrysz z Michałem Probierzem przed meczem niecieczan w Białymstoku Fot. WOJCIECH WOJTKIELEWICZ
Opinie trenerów. Po słabym występie w Gliwicach tym razem piłkarze Termaliki Bruk-Betu przynajmniej nie pozwolili się nudzić obserwatorom widowiska.

- Spotkanie było emocjonujące, toczone w szybkim tempie, z dużą liczbą sytuacji podbramkowych - cieszył się trener niecieczan Piotr Mandrysz.

- Były słupki, poprzeczki, tylko wynik nam się nie zgadza. Sądzę, że zagraliśmy lepsze spotkanie niż tydzień temu z Piastem. Ale graliśmy też z lepszą drużyną - zauważył szkoleniowiec gości.

W rzeczy samej, przecież Jagiellonia to nasza eksportowa drużyna, zespół, który wprawdzie odpadł już w drugiej rundzie kwalifikacji Ligi Europy, ale ma ambicje, by za rok pójść przynajmniej krok dalej. Inna sprawa, że drużynie Michała Probierza najwyraźniej zaszkodziła wygrana 8:0 w meczu pierwszej rundy europejskich rozgrywek. Meczu, którego wynik, zdaniem litewskich dziennikarzy, mógł zostać obstawiony przez graczy Kruoi Pokroje w zakładach bukmacherskich. Dla kibiców w Białymstoku te okoliczności są bez znaczenia, skoro wczoraj gwizdali niezadowoleni z niewysokiego prowadzenia gospodarzy w spotkaniu z beniaminkiem ekstraklasy.

- Pierwszy raz jestem zaskoczony, jeśli chodzi o kibiców - komentował Probierz. - Rzadko się zdarza, żebym coś na taki temat mówił, ale nie spotkałem się jeszcze tutaj, żebyśmy kontrolowali mecz przez prawie 90 minut i słyszeli gwizdy. Ludziom wydaje się, że mamy nie wiadomo jaki zespół i ciągle będziemy wygrywać 8:0. Gwizdy są dla mnie niezrozumiałe, jeśli ktoś przychodzi, chce pomagać swojemu zespołowi, to powinien z nim być na dobre i złe. Ten zespół nie zasłużył, żeby na niego gwizdać.
Na dezaprobatę nie zasłużyli też piłkarze Termaliki.

- W pierwszej połowie wydawało się, że mecz już jest pod jakąś naszą kontrolą, niestety, stracona bramka zmieniła nam plan gry - wyjaśniał Mandrysz. - Po przerwie, po wejściu Kędziory, nasza siła ofensywna wzrosła i w krótkim odstępie mieliśmy dwie sytuacje stuprocentowe: Drozdowicza, a później strzał w poprzeczkę Kędziory. Gdybyśmy którąś z nich wykorzystali, to na pewno dodałoby to większej wiary moim piłkarzom i kto wie, jak skończyłby się ten mecz. Ale to jest tylko gdybanie, bo przegraliśmy.

Gdy opadły emocje związane z meczem, trener gości przyznał, że jest pod wrażeniem zmian, jakie dokonały się w Białymstoku.

- Dawno mnie tu nie było, bo aż jedenaście lat - stwierdził, zachwycając się nowym stadionem i atmosferą na trybunach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski