Były starosta przedłużył swoją pracę w parlamencie. Teraz będzie senatorem. Fot. Mirosław Gawęda
POWIAT SUSKI. Andrzej Pająk nie weźmie 30 tys. złotych odprawy z kasy Sejmu
W wyborach parlamentarnych były wieloletni starosta suski Andrzej Pająk (PiS) stoczył niebywały bój o głosy wyborców w walce o senatorski mandat. Poparło go 92779 osób, o zaledwie 82 więcej niż jego najgroźniejszego rywala - Stanisława Bisztygę z PO.
Starosta mówi o wielkiej satysfakcji z wygranej. - To rzeczywiście niesamowite, że przy tak ogromnej liczbie głosów, o zwycięstwie zdecydowały 82 głosy. Ta sytuacja jest kolejnym dowodem na to, że w wyborach liczy się każdy głos. Mam satysfakcję, że udało mi się wygrać wybory z dwoma politykami dużego formatu, jakimi są byli senatorowie Stanisław Bisztyga i Bogusław Mąsior. Satysfakcję mam także dlatego, że w swoim rodzinnym powiecie suskim zdobyłem prawie 60 proc. wszystkich głosów oddanych w wyborach do Senatu. To ponad 17 tys. głosów! Ogromne poparcie dla mnie świadczy o tym jak bardzo mylili się co do mojej osoby ci radni, którzy w ostatnich miesiącach mnie niszczyli - mówi senator elekt Andrzej Pająk.
Ma na myśli, oczywiście, ostatnie miesiące w starostwie powiatowym w Suchej Beskidzkiej, gdzie grupa kilkunastu radnych próbowała go odwołać ze stanowiska starosty. Co ciekawe, wśród nich byli także niektórzy radni PiS, wbrew którym partyjna "góra" rekomendowała Pająka w wyborach do Senatu.
- Czuję się moralnym zwycięzcą całej tej sytuacji. O moim wyborze na stanowisko senatora zdecydowali zwykli mieszkańcy, którzy nie zważali na knucia i gierki polityczne w wykonaniu lokalnych polityków - komentuje nowy senator.
Przyznaje jednak, że w Senacie - jako senatorowi z opozycji - trudno mu będzie działać.
- Na pewno będę walczył o dobre przepisy i regulacje prawne dla rodzin - mówi Andrzej Pająk.
Dodajmy, że w ostatnich tygodniach Andrzej Pająk był posłem. Ślubowanie złożył zaledwie pod koniec sierpnia. W tym czasie niewiele udało mu się zrobić. Uczestniczył tylko w dwóch posiedzeniach Sejmu, a w Suchej Beskidzkiej ledwo zdążył uruchomić biuro poselskie (bez telefonu).
Po zmianie miejsca pracy z Sejmu na Senat nie dostanie odprawy.
- Zgodnie z przepisami, odprawa w wysokości ok. 30 tys. zł przysługuje tylko parlamentarzystom, którzy nie kandydowali w ostatnich wyborach lub kandydowali, a nie zostali wybrani na kolejną kadencję - poinformowano nas wczoraj w biurze prasowym Sejmu.
Odprawę otrzyma natomiast poseł Kazimierz Hajda z Jordanowa, który nie został wybrany na kolejną kadencję.
(GM)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?