Były wojewoda krytykuje zmiany kadrowe w Urzędzie Wojewódzkim

W Małopolskim Urzędzie Wojewódzkim właśnie wymieniono większość dyrektorów i wicedyrektorów wydziałów. Pozwalała na to nowa ustawa o służbie cywilnej. Na jej mocy stanowiska kierownicze stracili wszyscy, chyba że wojewoda zaproponował komuś dalsza pracę. W gabinetach dyrektorskich ostali się nieliczni. Tylko czterech dotychczasowych dyrektorów utrzymało stanowiska, czterech kolejnych pełni jeszcze obowiązki, ale po zmianie struktury urzędu część z nich trafi na niższe stanowiska. Większość dotychczasowych dyrektorów została zdegradowana.

- Największy żal czuję z tego powodu, że politycy niszczą wizerunek administracji państwowej. Nie miałbym żadnych pretensji, gdy zwalnianym ze stanowisk dyrektorom ktoś powiedział: Co druga decyzja jest błędna, kolejna instancja je uchyla, przegrywa pan (pani) w sądzie administracyjnym. Wtedy zamieniamy Kowalskiego na Nowaka i nie ma o czym dyskutować. Jeżeli jednak ktoś robi czystkę w sprawnie funkcjonującym urzędzie, to niszczy sprawność państwa. I to nie jest żadna dobra zmiana tylko rujnowanie administracji – ocenia były wojewoda małopolski Jerzy Miller.

- Administracja jest apolityczna. I to nie jest hasło, taka jest prawda. Mówię nie tylko o Urzędzie Wojewódzkim. Jak ktoś mi opowiada, że administracja jest pisowska czy platformiana, to mogę się tylko uśmiać. To politycy chcieliby, by administracja była ich, tymczasem administracja jest państwo, ktoś, kto tego nie rozumie, niszczy administrację. Jak ktoś idzie po paszport, to go nie interesuje, czy rząd PiS czy PO. Interesuje go tylko to, jak długo będzie stał w kolejce – podkreśla były wojewoda

- Tak jak teraz, to było za PZPR. Wściekły jestem, że zatoczyliśmy koło i znowu jesteśmy w takiej sytuacji jak za PRL – podsumowuje Jerzy Miller.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Dynamiczne zmiany dyrektorów u wojewody