18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Były żołnierz przyznał się do napadu na bank

Redakcja
Przestępca wybrał na napad pozbawioną ochrony filię banku przy ul. Kunegundy w Nowym Sączu. Zrabował 25 tysięcy zł. FOT. STANISŁAW ŚMIERCIAK
Przestępca wybrał na napad pozbawioną ochrony filię banku przy ul. Kunegundy w Nowym Sączu. Zrabował 25 tysięcy zł. FOT. STANISŁAW ŚMIERCIAK
30-letni żołnierz, uczestnik misji wojskowych w Afganistanie i na Bałkanach, przyznał się do napadu na bank w grudniu 2011 roku w Nowym Sączu. Jego łupem padło wówczas 25 tysięcy złotych.

Przestępca wybrał na napad pozbawioną ochrony filię banku przy ul. Kunegundy w Nowym Sączu. Zrabował 25 tysięcy zł. FOT. STANISŁAW ŚMIERCIAK

NOWY SĄCZ. Aresztowany 30-latek cztery lata spędził na zagranicznych misjach wojskowych, m.in. w Afganistanie. Nie zdradził, co popchnęło go do rabunku.

Mężczyzna na skok wybrał pozbawioną ochrony filię Banku Spółdzielczego z Piwnicznej-Zdroju. Tuż przed jej zamknięciem przy ul. Kunegundy zamaskowany wtargnął do środka i sterroryzował pracowników przedmiotem przypominającym pistolet. Nie wiadomo, czy broń była prawdziwa, czy posłużył się atrapą. Cel osiągnął, gdyż po chwili wybiegł z banku z łupem pod pachą. Uciekł w rejon skrzyżowania ulic Kunegundy, Jagiellońskiej i Grodzkiej i dalej w kierunku ul. Wolskiej. Świadkowie widzieli, jak biegł wzdłuż torów w kierunku centrum miasta. Pomimo pościgu z psem tropiącym, rabusia nie udało się schwytać.

Podejrzany wpadł w ręce śledczych dopiero przed dwoma miesiącami. Prokurator Paweł Mrozowski z Prokuratury Rejonowej w Nowym Sączu nie ujawnia, jak to się udało. Wiadomo, że nie było łatwe, skoro rozpracowanie trwało ponad rok. Mężczyzna nie był wcześniej znany policji, więc nie znajdował się w kręgu osób podejrzewanych o rabunek.

30-latek dobrowolnie poddał się karze czterech lat pozbawienia wolności. Nie wiadomo jeszcze, czy zgodzi się na nią sąd, ponieważ za napad z bronią w ręku grozi od dwóch do 12 lat więzienia.

- Sprawca nie ujawnił, czy posłużył się prawdziwą bronią, czy jej atrapą. Nam też nie udało się tego ustalić - przyznaje prokurator Paweł Mrozowski.

Nie ma to jednak decydującego znaczenia dla sądu. Przyjmuje się bowiem, że przeciętny człowiek w stresie, towarzyszącym napadowi nie jest w stanie odróżnić plastikowej podróbki broni od prawdziwej. Zatem napad z użyciem atrapy wcale nie musi być dla napastnika okolicznością łagodzącą.

Aresztowany 30-latek ponad cztery lata spędził na zagranicznych misjach wojskowych. Służył m.in. w Afganistanie, prawdopodobnie jako żołnierz jednostki desantowej. Po powrocie do kraju rozstał się z armią. Prokuratura nie ujawnia, czym się zajmował przed dokonaniem napadu. Sam aresztowany nie potrafi lub nie chce wyjaśnić, dlaczego zdecydował się na skok.

- Być może potrzebował adrenaliny - zauważa prokurator Mrozowski. - Motywem raczej nie był brak pieniędzy na życie.

Paweł Szeliga

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski