Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cafeteria

Redakcja
Może rzeczywiście wreszcie coś w polskim futbolu drgnęło. Może wygrane dzień pod dniu pierwszej reprezentacji z Danią, a wcześniej kadry olimpijskiej z Turcją nie są dziełem przypadku.

KRZYSZTOF KAWA

Zwycięstwo młodzieżówki przeszło nieco bez echa, ale warto wrócić do tego spotkania, bo takie mecze nieczęsto się naszym piłkarzom zdarzają. Dość powiedzieć, że po pierwszej połowie biało-czerwoni prowadzili z faworyzowanymi Turkami aż 3:0. To prawda, że w drugiej stracili kontrolę nad wydarzeniami i przeżywali trudne chwile, ale prawdą jest też, że wyszli z opresji obronną ręką.

To już nie był ten sam bezbarwny zespół, który podczas czerwcowego spotkania na stadionie Cracovii długo nie potrafił sforsować obrony amatorów z Malty. Tym razem i koncentracja, i przede wszystkim skuteczność młodych orłów stała na znacznie wyższym poziomie. O takich meczach jak ten w Warszawie (w następnych "olimpijczycy" wrócą na obiekt przy Kałuży) mówi się, że budują zespół. Budują, cementują czy - nadal trzymając się terminologii zapożyczonej z budownictwa - kładą fundament pod coś wyjątkowego. Bo zawodnicy zaczynają wierzyć, że są w stanie grać coraz lepiej, otwierają się im oczy na nowe możliwości.

Marcin Dorna powtarza, że wyselekcjono- wani przez niego chłopcy dobrali się pod względem charakterologicznym i tworzą zgraną paczkę. Jeśli tak rzeczywiście jest, to tej ekipie trzeba wróżyć udaną przygodę w eliminacjach do młodzieżowych mistrzostw Europy 2015 roku. Wybieganie do igrzysk 2016 roku jest przedwczesne, ale przecież nie o to chodzi, by ta drużyna za wszelką cenę zdobywała medale. Ważniejsze, jeśli wkrótce będzie mieć z niej pociechę drużyna Waldemara Fornalika i jego następcy. Wystarczy wymienić kilka nazwisk: Piotr Zieliński, Arkadiusz Milik, Paweł Wszołek czy Bartłomiej Pawłowski, by zorientować się, że właśnie ci piłkarze powinni decydować o losach eliminacji do Euro 2016.

Kto wie, może jesteśmy w momencie porównywalnym do tego, jaki swego czasu przeżyli wspomniani Duńczycy. Dwie dekady temu zawojowali Europę piłkarzami, którzy pobierali nauki w ligach zagranicznych. Dzisiaj, gdy z Polski coraz częściej wyjeżdżają nawet gracze 16-letni, "obcokrajowcy" stanowią o sile już nie tylko reprezentacji, ale i jej bezpośredniego zaplecza. Być może w czasach, gdy sami nie potrafimy wykształcić juniorów i przygotować ich do gry na wysokim poziomie, właśnie droga przyspieszonego dojrzewania we Włoszech, Niemczech czy Francji okaże się najlepszym rozwiązaniem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski