MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Cała Polska kibicuje biało-czerwonym

MACIEJ PIETRZYK
Ponad 40 tysięcy kibiców na stadionie we Wrocławiu, około ćwierć miliona w strefach kibica i kilkanaście milionów przed telewizorami. Decydujący o naszym być albo nie być w piłkarskim turnieju Euro 2012 mecz z Czechami przyciągnie najprawdopodobniej rekordową publiczność.

EURO 2012. Przed meczem o awans do ćwierćfinału nasza reprezentacja może liczyć na wsparcie, jakiego jeszcze nie miała

Takiej frekwencji pewne są już miasta-gospodarze, które rozszerzają strefy kibica i wyznaczają kolejne przestrzenie dla fanów. W Gdańsku i Poznaniu podopiecznych Franciszka Smudy dopingować będzie mogło dodatkowo po 10 tysięcy kibiców, a we Wrocławiu, w strefie i dwóch nowych miejscach, łącznie o blisko 25 tysięcy więcej.

Dodatkowe 5 tysięcy miejsc będzie miała także strefa na krakowskich Błoniach. - Spodziewamy się jeszcze większego zainteresowania niż do tej pory. Dlatego teraz w strefie Fun Kraków będzie mogło wspólnie kibicować nawet 20 tysięcy osób - mówi Aleksandra Nalepa z Krakowskiego Biura Festiwalowego, współorganizatora strefy.

- Jutro w całej Polsce, miastach-gospodarzach i w Krakowie będzie 260 tysięcy miejsc do oglądania meczu, pewnie tego, który będzie nas najbardziej interesował, czyli Polska - Czechy - oświadczył Marcin Herra, prezes spółki PL.2012.

Na rekordowe zainteresowanie meczem polskiej reprezentacji liczy także Telewizja Polska. Już wtorkowy pojedynek biało-czerwonych z Rosją przyciągnął przed ekrany telewizorów ponad 16 milionów osób i został okrzyknięty przez TVP "medialnym wydarzeniem XXI wieku". Teraz ma być jeszcze lepiej.

- Wszystko wskazuje na to, że taki rekord padnie, ale jeszcze poczekajmy - zapowiada Joanna Stempień-Rogalińska, rzeczniczka Telewizji Polskiej.

Chcemy dać bardzo wiele za zwycięstwo

Najbardziej zagorzali i oddani kibice to Portugalczycy i Polacy - takie wnioski można wyciągnąć z badań, które grupa ING przeprowadziła w 16 krajach uczestniczących w Euro.

Badanych poproszono m.in. o odpowiedź, czy są zagorzałymi fanami, umiarkowanymi, czy też nie czują się kibicami. Okazało się, że "piłkarska krew" najmocniej buzuje w głowach i sercach Portugalczyków. 42 proc. z nich zapewnia, że są zagorzałymi kibicami futbolu. Za nimi są Włosi (34 proc.), Hiszpanie (30), Niemcy (29), Grecy (28), Anglicy (24), Szwedzi (24) i Irlandczycy (22). Wśród Polaków zagorzałych fanów jest 18 proc. Za nami są tylko Ukraińcy, Rosjanie Czesi (po 14 proc.), a na ostatnim miejscu są - co pewnie wielu zaskoczy - Francuzi (12 proc.). Francja to zresztą jedyny kraj - z grona finalistów Euro - w którym większość osób (60 proc.) mówi, że nie lubi futbolu. Jeśli zsumujemy zagorzałych i umiarkowanych fanów, to najwięcej kibiców piłkarskich jest w Portugalii (88 proc.) i w Polsce (87 proc.). To oznacza, że najwięcej tzw. letnich jest wśród nas (69 proc.).

Bycie fanem piłki to jedna sprawa, a inną jest, ile z własnej kieszeni jest się gotowym wydać na swoją drużynę. Z ekonomicznego punktu widzenia istnieje wiele sposobów na zmierzenie tej fascynacji. Np. ile dni urlopu kibice mogą poświęcić, by zobaczyć swoją reprezentację. Dlatego ING zapytało, czy obywatele z krajów finalistów byliby w stanie oddać 1 proc. swoich rocznych dochodów w zamian za tytuł dla swojej drużyny, uznając, że w ten sposób można porównać w miarę rzeczywiste poświęcenie. Z badania wynika, że najbardziej gotowi do zapłacenia 1 proc. rocznych dochodów za zwycięstwo swojej reprezentacji są Polacy. Połowa z nas oddałaby tę część swoich pieniędzy za tytuł. Za nami są Ukraińcy (42 proc.) i Rosjanie (33). Dół rankingu zamykają Niemcy i Francuzi (po 4 proc.) oraz Holendrzy (2). Badano też to, jaką liczbę dni urlopowych ludzie mogliby poświęcić, gdyby w zamian ukochana ekipa zdobyła laur. W tej kategorii prym wiodą mieszkańcy wschodniej części Europy. 84 proc. Ukraińców chciałoby oddać średnio 12 wolnych dni. Trzy czwarte Rosjan deklaruje wolę poświęcenia 11 dni. 74 proc. Polaków oddałoby średnio 9 dni urlopu za triumf naszej "jedenastki". Holandia i Francja domykają listę: jeden na pięciu Francuzów jest gotowy poświęcić 4 dni, a jeden na siedmiu Holendrów oddałby średnio 3 dni.
Ile wysupła z kieszeni przeciętny fan, aby dopingować swą reprezentację? Najwięcej Rosjanin (30 euro) i Irlandczyk (28). Następne lokaty zajmują gospodarze mistrzostw: Polacy i Ukraińcy wydadzą równowartość 19 euro. Broniący tytułu Hiszpanie poświęcą 18 euro, Włosi, Grecy i Anglicy (po 16). Znacznie mniej wydają Niemcy (8), Szwedzi (7), Duńczycy (7) i Holendrzy (4 euro). (K.W.)

Wzajemna sympatia

Leszek Mazan, pisarz, publicysta, były korespondent PAP w Czechach:

Podobnie jak większość Polaków mógłbym już uważać mecz za wygrany, ale przestrzegam przed optymizmem. Jeżeli ktoś mnie pyta o wynik, zawsze odpowiadam, że jestem pesymistą, bo najmilsze są pozytywne rozczarowania. Wczoraj sięgnąłem do książki Jarosława Haszka i tam Szwejk mówi: "Nie trzeba tracić nadziei, jak mawiał Cygan Janeczek w Pilźnie, kiedy w 1879 roku zakładali mu stryczek na szyję za podwójne morderstwo",

Rudolf Rohaczek, trener hokeistów Cracovii:

Jestem chyba w najlepszym położeniu ze wszystkich kibiców, bo będę się cieszył i ze zwycięstwa Czechów, i z wygranej Polaków. Dla mnie każdy wynik będzie dobry, szkoda mi tylko tego, że obie drużyny nie mogą awansować. Bardzo podoba mi się za to atmosfera panująca przed tym spotkaniem. Polscy i czescy kibice pokazali, że mogą wspólnie dopingować swoje drużyny.

Mariusz Surosz, pisarz, dziennikarz, autor książki "Pepiki. Dramatyczne stulecie Czechów":

Jestem w takiej sytuacji, jak pozostali Polacy mieszkający w Czechach, czyli sercem jestem za Polską, ale uważam ten pojedynek za bratobójczy i żałuję, że musi do niego dojść. Moi przyjaciele Czesi, którzy mieszkają w Polsce, mają dokładnie takie same odczucia. Polacy z Pragi, których jest około 18 tys., zbierają się jutro i będą wspólnie z Czechami oglądać to spotkanie na Rynku Staromiejskim.

Jiri Maikusiak, współwłaściciel czesko-argentyńskiej restauracji Diego i Bohumil w Krakowie:

Mam bardzo trudną sytuację, bo znalazłem się pomiędzy dwoma narodami - jestem Czechem, ale od dawna mieszkam w Polsce. Powiem tak: jestem sympatykiem polskiej drużyny, ale kibicuję Czechom, bo tam się urodziłem i tego się po prostu nie wybiera. U nas w knajpie pewnie 98 proc. osób będzie dopingować Polskę, a tylko 2 proc. Czechów, w tym ja i być może moja żona albo kilku znajomych Czechów. Na pewno nie będzie jednak żadnych problemów, bo oba narody darzą się sympatią i później będzie wielka impreza.

Halina Mlynkova, piosenkarka:

Oj, czuję się strasznie rozdarta, ale wiem, że powinnam opowiedzieć się po którejś ze stron. Długo o tym myślałam i chociaż tęsknię za krajem swoich rodziców i solidaryzuję się z nim w pełni, to uważam, że ponieważ Euro organizuje Polska, to gdyby przegrała ten mecz i odpadła z dalszych rozgrywek, dużo by na tym straciła. Dlatego skłaniam się ku kibicowaniu polskiej drużynie. Tak podpowiada mi rozum, rozsądek i doświadczenie życiowe. Wszak socjologowie mówią, że klęska Polski oznacza gwałtowny spadek nastrojów społecznych. A ja tego nie chcę! (MAPI, GZL)

Komu kibicują Słowacy?

Ludomir Molitoris, sekretarz generalny Towarzystwa Słowaków w Polsce:

Wydaje mi się, że większość Słowaków będzie kibicować polskiej drużynie.

Marek Lisansky, konsul generalny Republiki Słowackiej w Krakowie:

Będę kibicował polskim piłkarzom.

Marian Smondek, sekretarz redakcji miesięcznika "Żivot":

Mam z tym problem, bo chciałoby się wspierać obie drużyny, ale tym razem to niemożliwe. Wybiorę Czechów, bo Polacy i tak będą mieli więcej kibiców.

Marian Jarabica, piłkarz Cracovii:

Wiadomo, że byliśmy z nimi jednym krajem, więc nie wypada mi nie trzymać za nich kciuków, ale z drugiej strony gram w polskim klubie... Żaden rezultat mnie nie zmartwi, z każdego będę zadowolony.

Rudolf Urban, piłkarz, kiedyś Sandecja Nowy Sącz, teraz Piast Gliwice:

Czy będę miał serce rozdarte? Nie, mieszkam w Polsce i kibicuję polskiej drużynie. Już dawno zdecydowałem, że na Euro będę trzymać kciuki za Polaków. Bardzo mi się podobał mecz waszej reprezentacji z Rosją. Myślę, że to jedno z lepszych spotkań, jakie widziałem z trakcie tych mistrzostw. Chciałbym, żeby Polacy zwyciężyli.

Vladimir Kukol, piłkarz, kiedyś Sandecja Nowy Sącz, teraz Zawisza Bydgoszcz:

Kibicuję jednym i drugim. Determinacja, którą wasi piłkarze pokazują, jest wspaniała. Myślę, że wygra Polska, bo więcej walczy. Kibice będą dwunastym zawodnikiem. (GEG, ŻUK, ŁM)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski