Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cała Prawda Mioduskiego

Krzysztof Kawa
Cafeteria. Wisła nie zdobędzie mistrzostwa Polski, a po sobotnim meczu z Lechią Gdańsk stało się również jasne, że w tym roku nie wystąpi w europejskich pucharach. Po prostu na takie zaszczyty nie zasłużyła.

Niespecjalnie jest jednak na czym płakać. By pakować się w taką kabałę, trzeba mieć worek pieniędzy. Wie coś na ten temat Dariusz Mioduski, który jako pierwszy właściciel klubu w Polsce bez ceregieli wyznał głośno, że zdobywanie tytułu mistrza jest nieopłacalne. Czym wielu oświecił, a jeszcze większą grupę osób (w której znalazło się kilku zawodowo sprzyjających Legii dziennikarzy) zdenerwował.

Akurat my w Krakowie dobrze poznaliśmy ten mechanizm. Mieliśmy wyjątkową okazję (która się prędko nie powtórzy) obserwować przez lata, jak się (nie) rozwija Wisła Bogusława Cupiała. Nawet zdobywanie przez nią korony hurtowo, rok po roku, niczego w tej kwestii nie zmieniło.

Wielu chętnie nazwałoby to nieudacznictwem, a prawda jest o wiele bardziej bolesna. Wybijanie się w naszej ekstraklasie ponad przeciętność jest niezmiernie kosztowne, a razem wzięte wpływy z praw telewizyjnych i dnia meczowego oraz od sponsorów, a nawet z transferów nie są w stanie pokryć wszystkich wydatków z pensjami dla piłkarzy na czele. Można wybrać drogę, którą poszedł Janusz Filipiak z Cracovii i nie przepłacać, niczego w zamian nie osiągając.

Można pójść drogą Cupiała i ITI (a następnie trójki kolejnych właścicieli, którzy przejęli Legię) przepłacając, a więc generując długi, które są nie do spłacenia. Cieszyć się w mediach z sukcesów, a w kuluarach żebrać u wierzycieli o przesunięcie terminów spłaty. I Wisła, i Legia przetrwały w ostatnich latach tylko dlatego, że poprzedni właściciele pogodzili się z faktem, iż znacznej części pieniędzy, które wydali na klub, nigdy nie odzyskają.

Przekonali się na własnej skórze, jak się topi fortunę w futbolu i więcej tego nie zrobią. Mieli jednak na tyle dobrej woli i poczucia odpowiedzialności, że zamiast ogłaszać upadłość spółek, oddawali je za bezcen. Przy czym warto w tym miejscu dodać, że Towarzystwo Sportowe Wisła przejęło krakowską drużynę na znacznie lepszych warunkach, niż Leśnodorski, Mioduski i Wandzel wzięli stołeczny zespół od ITI.

Trzeci z możnych polskiego futbolu - Lech Poznań, w ostatnich latach jako tako ustabilizował budżet i unika turbulencji, bo... rzadko triumfuje w ekstraklasie. Kibice są jednak niepocieszeni, bo nie po to przychodzą na trybuny, by oglądać, jak ich drużyna zajmuje się wyłącznie gonieniem króliczka. W prawdę ujawnioną przez Mioduskiego trudno uwierzyć nie tylko „warszawce”.

e-mail: [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski