Na Bagrach pojawili się pierwsi kąpiący, ale nie ma tam ratowników Fot. Anna Kaczmarz
REKREACJA. W sezonie było zwykle 6 ratowników, na razie nie ma żadnego
Na wieży ratowników na Bagrach można zobaczyć napis "kąpielisko czynne w godz. 10 - 18". Krzysztof Pazdyk, prezes Klubu Sportowego "Płaszowianka", który zarządza częścią terenu w tym rejonie, przyznaje, że napis może trochę mylić, sugerować, że jest to kąpielisko strzeżone: - A na razie nie jest. Nie mamy pieniędzy na zatrudnienie ratowników, gdyż do tej pory nie podpisaliśmy umowy z miastem. Na Bagrach przez dwa wakacyjne miesiące było zwykle sześciu ratowników, którzy nie ograniczali się do obserwowania wody w rejonie strzeżonej plaży, ale zaglądali także często w rejon zalewu, na którym działały dzikie kąpieliska.
- Zwykle na sezon otrzymywaliśmy od gminy około 40 tysięcy złotych. To pozwalało na zatrudnienie ratowników, bo najważniejsze jest bezpieczeństwo. Zajmowaliśmy się także organizacją kąpieliska, utrzymaniem czystości, ścinaniem trawy itp. - mówi prezes Pazdyk. - Teraz nie jesteśmy w stanie zatrudnić ratowników, gdyż klubu na to nie stać. Oznacza to, że kąpielisko na razie nie jest strzeżone; rzeczywiście można powiedzieć, że jest to obecnie dzikie kąpielisko. Nie ma więc ratowników nie tylko w tym zawsze strzeżonym rejonie, ale na całym akwenie. Z informacji, które do nas docierały, wynika, że problem powstał z powodu konieczności ograniczania wydatków przez miasto.
Barbara Mikołajczyk, zastępca dyrektora Wydziału Sportu i Inicjatyw Społecznych przyznaje, że w kryzysowych czasach trzeba oszczędzać, ale akurat nie to było przyczyną niepodpisania do tej pory umowy z "Płaszowianką": - W drugiej połowie czerwca byli na Bagrach nasi pracownicy i zobaczyli, że klub nie poczynił żadnych działań, by przygotować kąpielisko; wszędzie, w tym w wodzie, były śmieci, trawa nie była skoszona, choć wiadomo było, że sezon się zaczyna. A my nie tylko w trudnych czasach musimy dokładnie zastanawiać się, jak wydawać pieniądze.
- Nie wiedzieliśmy o tej kontroli i uwagach. Gdybyśmy znali te zastrzeżenia - bylibyśmy w stanie posprzątać cały ten teren w jeden dzień - mówi prezes Pazdyk. - Mamy nadzieję, że dojdzie do porozumienia z gminą i pozyskamy pieniądze.
Dyrektor Mikołajczyk zapewnia, że kąpielisko zostanie "otwarte" jak najszybciej: - W najbliższych dniach będziemy rozmawiali z dotychczasowym zarządcą, ale także z innymi organizacjami; chcemy mieć pewność, że kapiący się będą bezpieczni, a obiekt zadbany.
W przypadku drugiego dużego kąpieliska - Przylasku Rusieckiego - nie ma takiego problemu. - Mamy umowę z gminą do 2017 roku. Na kąpieliskach strzeżonych są ratownicy - zapewnił nas Jacek Łabuś, dyrektor Biura Zarządu Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego, który zawiaduje terenem.
(J.ŚW)
[email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?