Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Całe życie św. Mikołaja

Włodzimierz Knap
Aleksander Pietrow, ikona z cerkwi  św. Mikołaja w Lipnie, niedaleko Nowogrodu
Aleksander Pietrow, ikona z cerkwi św. Mikołaja w Lipnie, niedaleko Nowogrodu Archiwum
6 grudnia. W tym dniu w połowie IV stulecia, mając ok. 70 lat, umiera Mikołaj, biskup Miry. O nim samym niemal nic nie wiemy. Popularności może mu pozazdrościć niemal każdy inny święty . W prawosławiu ma status bliski Bogu.

W roku 1748 w krakowskiej Drukarni Akademickiej wydana została książka księdza Macieja Frączkiewicza z kościoła św. Mikołaja pt. "Delicje dziecinne. Św. Mikołaj, biskup mirenski, jedyna ich pociecha".

Pisze on: "Rodzice na pamiątkę szczodrobliwości św. Mikołaja, zwykli co rok na wigilię święta jego dziatkom swoim śpiącym różne podarunki zawiązować i podrzucać, powiadając to, że im to św. Mikołaj przyniósł". Widać zatem, że od prawie 300 lat - co do istoty - nic się nie zmieniło.

Dawniej w Krakowie 3 grudnia wieczorem na Rynku Głównym od strony kościoła Mariackiego handlarze ustawiali kramy, na których wykładano pierniki, figurki z waty, diabły, rózgi, zabawki ludowe. Stragany te usuwano 6 grudnia rano. Dziś też, co do istoty, jest podobnie, a różnica polega w zasadzie na tym, że "kuszenie" towarami trwa znacznie dłużej.

Niezmienne jest też to, że o Mikołaju, biskupie Miry, wiemy nadal tyle co nic. Najpewniej żył mniej więcej od 275 r. do połowy IV stulecia. Brak wiedzy o nim samym nie stanął na przeszkodzie temu, że św. Mikołaj od przeszło 1500 lat jest jednym z najbardziej honorowanych świętych. W kręgu kultury prawosławnej jest otaczany szczególną czcią.

Ksiądz prof. Jan Kracik zauważył jednak, że w samej Polsce jednemu z tysięcy biskupów, jakim był Mikołaj, poświęcono setki kościołów, a św. Pawłowi, chyba drugiej co do ważności osobie w chrześcijaństwie, zaledwie ułamek tej liczby.

Prawdziwy żywot świętego Mikołaja
Świętych Mikołajów w historii nie brakuje. Taki status ma 17 świętych, 6 błogosławionych i 1 błogosławiona. Jest wśród nich m.in. Mikołaj z Tolentino, włoski augustianin z XIII stulecia, patron noworodków, lecz też Bawarii, Wenecji i Genui. Jest św. Mikołaj z Flue, XV-wieczny mistyk, patron Szwajcarii.

Kościół prawosławny czci św. Mikołaja II Romanowa, ostatniego cara Rosji, formalnie również ostatniego króla Polski i wielkiego księcia Finlandii. Ostatni z Romanowów na tronie został zamordowany przez bolszewików, lecz jako car nie wahał się posyłać na śmierć tysięcy ludzi, którzy umierali, by zapewnić władzę Mikołajowi i dynastii, lub ośmielili się mieć inne niż on zdanie i aspiracje.

Ten jeden
Ks. prof. Jan Kracik napisał: "O większości spośród świętych Mikołajów wiadomo znacznie więcej niż o biskupie małoazjatyckiej Miry (obecnie Demre w Turcji), który wśród katolików i prawosławnych cieszy się większą popularnością i czcią niż razem wzięci pozostali jego kanonizowani imiennicy".

Autorzy poważnego leksykonu, jakim jest wielotomowa "Księga imion i świętych", Henryk Fros i Franciszek Sowa podają suchą informację, że "żył prawdopodobnie w pierwszej połowie IV stulecia". Przyznają też, że nie zachowały się żadne bliższe wiadomości o jego życiu i działalności. To, co później na ten temat napisano, zaczerpnięto z pięknych legend lub z biografii innych postaci, zwłaszcza żyjącego w VI w. opata Mikołaja, późniejszego biskupa w Pi-narze (obecnie Turcja).

W legendzie
"Złota legenda" Jakuba de Voragine wydana w polskim przekładzie zaczyna się od legendy o św. Mikołaju, oczywiście o tym zdecydowanie najpopularniejszym: "Mikołaj, obywatel miasta Patery, był synem bogatych i świątobliwych rodziców. Ojciec jego nazywał się Epifanes, matka zaś Joanna". Voragine pisze, że już w pierwszym dniu życia Mikołajek stanął wyprostowany w wanience, a w środy i piątki tylko raz dziennie ssał pierś.

W innym tekście, znacznie wcześniejszym, bo z początków IX w., napisanym przez Michała Archimandrytę, mowa jest o tym, że przyszły święty w każdy piątek odmawiał sobie matczynego mleka. Metody, patriarcha Konstantynopola, w tekście z IX w. pisał, że Mikołaj ssał tylko prawą pierś matki, a w środy i piątki czynił to tylko raz, po wieczornej modlitwie swoich rodziców. W czasie swojego chrztu miał stać na własnych nogach przez ponad trzy godziny; tu zauważmy tylko, że w IV w. chrzczono jeszcze dorosłych, a nie dzieci.

Błyskawiczny kult
Do fantastycznych, cudownych opowieści na temat św. Mikołaja i jego dokonań wrócimy. Najpierw jednak przypomnijmy, że kult naszego Mikołaja pojawił się bardzo wcześnie i zawsze był bardzo żywy. Jezuita Henryk Frost oraz ks. prof. Kracik przypominają, że początki kultu św. Mikołaja sięgają V stulecia.

Propagowali go wówczas głównie mieszańcy Miry, okoliczni rybacy, a potem i żeglarze. Potem kult w błyskawicznym tempie rozlał się po niemal całym chrześcijańskim świecie.

W Mirze od co najmniej V w. nawiedzany był grób biskupa w miejscowej świątyni. Jednak ta została zniszczona przez trzęsienie ziemi w następnym stuleciu. Po wybudowaniu nowej i umieszczeniu w niej sarkofagu Mikołaja pątników gwałtownie przybywało.
Dlaczego? Ponieważ ludzie wierzyli, że sączący się z sarkofagu pachnący płyn (zwany od nazwy miasta mirrą) ma właściwości lecznicze. Dla ówczesnych ludzi nie było w tym nic zaskakującego, bo już wcześniej udawano się m.in. do grobu św. Andrzeja w Konstantynopolu i św. Demetriusza w Tesalonice, by stamtąd zebrać wydzielającą się oliwę. W Tours kładziono natomiast na grobie św. Marcina naczynka z oliwą, którą wykorzystywano do namaszczania chorych.

Choć świętych w epoce późnego antyku i wczesnego średniowiecza nie brakowało, to jednak właśnie Mikołajowi, biskupowi Miry, rozgłosu przybywało w sposób szczególny. Przez kilka wieków św. Mikołaj należał do najbardziej znanych i czczonych w Kościele świętych. Palmę pierwszeństwa w popularności odebrał mu dopiero św. Antoni z Padwy.

Już cesarz Justynian wybudował dla Mikołaja w VI w. bazylikę, a inny cesarz bizantyński - Bazyli I - ufundował mu w pałacu kaplicę. Sława Mikołaja nie zatrzymała się na Bizancjum. Wraz z chrześcijaństwem dotarła na Ruś, a także do Europy łacińskiej, dziś nazywanej zachodnią. W IX w. w Rzymie istniało kilka kościołów dedykowanych Mikołajowi. Pod koniec X w. kult świętego rozszerzył się w Niemczech, popierany przez pochodzącą z Bizancjum żonę Ottona II, cesarzową Teofano. W kolejnych wiekach rozprzestrzenił się na Francję i Anglię.

W 1087 r. kupcy wykradli szczątki św. Mikołaja z Miry i przewieźli je do Bari. Zrobili to po to, by nie wpadły w ręce muzułmanów. Władze tego włoskiego miasta dla szczątków świętego wybudowały bazylikę. Ks. prof. Kracik podkreśla, że sanktuarium w Bari było jednym z najbardziej uczęszczanych miejsc pątniczych średniowiecznej Europy. Zresztą od wieków św. Mikołaj nazywany jest też św. Mikołajem z Bari.

Patron
Św. Mikołajowi przybywało też "pracy". Zanim przypadnie mu rola roznosiciela podarków dla dzieci, przed długie wieki był przede wszystkim "wszechstwonnym" patronem. Rozgłos, jaki mu towarzyszył, sprawiał, że coraz więcej osób, grup zawodowych, społecznych, miast, a nawet całych państw chciało mieć go za opiekuna. Szybko stał się patronem Rusi. Jego wizerunek znajduje się na niezliczonych ikonach, a malowali go najwybitniejsi artyści. W ruskim kręgu cywilizacyjnym, m.in. na Ukrainie, Rosji, Białorusi, wspominany jest w wielu przysłowiach i opowieściach, a jego kult do dziś jest niezwykle silny.

Nasz bohater jest też patronem Grecji, Albanii, licznych miast, m.in. Berlina, Moskwy, Nowogrodu, a w Polsce Bydgoszczy, Chrzanowa, Głogowa. Rzecz jasna, że sprawuje pieczę nad dziećmi, lecz też jest opiekunem panien, jeńców, pielgrzymów, podróżnych, więźniów. Na jego względy liczy cały szereg profesji, by wymieć tylko kupców, kierowców, cukierników, piekarzy, marynarzy, rybaków, żeglarzy, sędziów, adwokatów, rzeźników, tkaczy, kamieniarzy, bednarzy, sprzedawców perfum, win, nasion, wytwórców guzików, pszczelarzy, karczmarzy, a także uczonych i studentów.

Ci ostatni w średniowieczu - od XIII w. - i w epoce nowożytnej 6 grudnia otrzymywali stypendia. Być może współczesny zwyczaj obdarowywania dzieci w tym dniu ma korzenie w wypłacaniu stypendiów żakom "na św. Mikołaja". Ks. prof. Jan Kracik przypomina porzekadło: "Na świętego Mikołaja czeka dzieciąt cała zgraja. Dla posłusznych ciasteczko, złych przekropi rózeczką".

Na Zachodzie bywał czasami Mikołaj zaliczany do tzw. niebiańskiej drużyny, wybranej przez samego Boga. Tej "czternastce" świętych przypisywano szczególne uprawnienia w zakresie wstawiennictwa w sprawie konkretnych ludzkich potrzeb. W modlitewniku Zygmunta Starego z 1533 r. ci święci zostali w następujący sposób wyróżnieni: "Ktokolwiek by ich wzywał na pomoc udręczony, iżby nie żądał próżno, ale by wszystko otrzymał".

"Polski" św. Mikołaj
Nasza szlachta wychodząc jednak z założenia, iż Polacy nie gęsi..., miała własny panteon świętych, których przywoływała na pomoc, gdy szło o sprawy najważniejsze, w tym o zachowanie zdrowia lub życia. Sarmaci wzywali więc na pomoc przede wszystkim św. Barbarę, co robili głównie żołnierze, górnicy i hutnicy, św. Idziego, by leczył z bezpłodności.
No i św. Mikołaja. Był on jednym z najważniejszych opiekunów dla naszych przodków, choć jego kult zaczął się dopiero w XIII-wiecznej Polsce. Czyż jednak o wadze Mikołaja może świadczyć lepszy dowód niż to, że w przedrozbiorowej Rzeczypospolitej patronował 414 parafiom obrządku łacińskiego (obecnie ponad 350). Większą liczbą parafii opiekowali się jedynie Matka Boża i św. Jan.

W samej tylko prawosławnej diecezji lwowskiej było natomiast 199 cerkwi pod jego wezwaniem. Znawcy prawosławia podkreślają, że w Kościele Wschodnim ranga św. Mikołaja była - i jest - tak wysoka, że niekiedy na ikonie Chrystusa z Matką zastępował Jana Chrzciciela (tzw. Deesis). Na obszarze prawosławia ma zresztą tytuł Cudotwórcy. Lud ruski utożsamiał go nawet z Bogiem. Jego ikony znajdują się w każdym prawosławnym domu.

Warto przy okazji zwrócić uwagę, że choć kult świętych w średniowieczu i epoce nowożytnej był potężny, to nie brakowało uczonych, myślicieli chrześcijańskich, którzy stawiali pytanie o to, jak ów kult ma się do Ewangelii? I tak np. Erazm z Rotterdamu pisał, że "te rodzaje pobożności, które nie odnoszą się do Jezusa Chrystusa, nie odbiegają daleko od przesądów pogan". Erazm, dodajmy, nie był wrogiem kultu świętych, bo pewnie inaczej poparłby Marcina Lutra, a może nawet to on byłby prekursorem reformacji.

Książę humanistów opowiadał się za rozumnym podejściem do świętych. "Zabobonem jest - pisał - prosić o wszystko świętych, jakby Chrystus nie istniał, lub uważać ich za bardziej litościwych od Boga". Erazm krytykował zwracanie się do jednego świętego z prośbą o szczególną łaskę, "wyobrażając sobie, że np. św. Katarzyna może udzielić łaski, która przekracza kompetencje św. Barbary".

Powrót do legendy
Najstarszy tekst literacki opowiadający o losach św. Mikołaja pochodzi z początków IX stulecia, czyli mniej więcej 500 lat po śmierci biskupa Miry. Napisał go Michał Archimandryta, o którym nic nie wiemy. To on przekazał legendę o tym, jak Mikołaj pomógł ubogiemu ojcu, ale "z dobrej rodziny", trzech córek. Ów ojciec nie był w stanie zapewnić im posagu, wpadł zatem na pomysł, że córki zapracują nań w domu publicznym. Mikołaj uratował je jednak od takiego losu, podrzucając - kolejno - biedakowi sakiewki. Dzięki temu córki mogły wyjść za mąż "jak Bóg przykazał".

O tym wydarzeniu wspomina Dante w "Boskiej Komedii". Michał Archimandryta opowiada, że Mikołaj pozbył się majątku, został wybrany biskupem Miry, a w tej roli doprowadził do zburzenia świątyni Artemidy. Później za jego sprawą uwolnieni zostali trzej dowódcy wojskowi oraz trzej inni mężczyźni niesłusznie skazani na śmierć przez cesarza Konstantyna. Św. Mikołaj udał się osobiście do Konstantynopola i uprosił u cesarza ułaskawienie dla nich.

Jeszcze przed pierwszą połową IX w. powstał kolejny żywot św. Mikołaja. Był dziełem Metodego, patriarchy Konstantynopola (zmarł w 847 r.), który tekst o Mikołaju napisał, bazując na Michale Archimandrycie. Zdaniem dr. Roberta Suskiego, historyka z Uniwersytetu w Białymstoku, w gruncie rzeczy patriarcha dołożył jedynie kolejne cuda Mikołaja w swoim tekście. Napisał m.in. o tym, że w czasie podróży morskiej uciszył burzę, a dzięki jego modlitwom zmartwychwstał jeden z marynarzy. Miał też wskrzesić zamordowane dzieci, które chciał zjeść pewien zły człowiek.

W czasie podróży do Nicei wskrzesił natomiast trzech młodzieńców, których potajemnie zamordowano i wrzucono do beczki. Inne podanie głosi, że św. Mikołaj wskrzesił trzech ludzi zamordowanych w złości przez karczmarza za to, że mu nie mogli wypłacić należności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski