Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cały ten zgiełk. Chiny fascynują i przerażają

Liliana Sonik
Podziwiam Chiny za witalność. Po czasie terroru i horroru, po wyniszczeniu elit i rewolucji kulturalnej, odbudowali gospodarkę i wyciągnęli z nędzy pół miliarda ludzi. Podziwiam Chiny, choć nie chciałabym żyć tam, gdzie od niepamiętnych czasów władca jest instancją ostateczną.

Laureat nagrody Nobla z chemii Ilya Prigogin, choć sam był agnostykiem, uważał że nauka powstała na Zachodzie, a nie w Chinach, ponieważ Europa szukała praw boskich. Ludźmi kierowało pragnienie odkrycia praw ustalonych przez Boga, co było bodźcem silniejszym od złota, a nawet od stosów. W Chinach, nie posiadających mitologii ani bogów, dokonano niezliczonej ilości wynalazków, ale to władca nadawał im sens i zastosowanie. Chińczycy wynaleźli proch lecz stosowali go do produkcji fajerwerków; wynaleźli też jedwab, manicure, porcelanę, kompas i domino.

Przewodniczący Mao Zedong zainicjował rewolucję kulturalną w roku 1966. Teorię zawarł w „Czerwonej książeczce”. Zachwycali się nią - siedząc na aksamitnych kanapach w paryskich kawiarniach - Jean-Paul Sartre, Julia Kristeva („Mao dał kobietom wolność”) i mnóstwo ich akolitów. W tym czasie w Chinach mordowano wrogów ludu. Żaden historyk nie da głowy za dokładność wyliczeń. Mówi się więc, że podczas rewolucji kulturalnej zginęło „od 40 do 70 milionów osób”. Zabijano w więzieniach, na polach, w domach i w obozach koncentracyjnych. Ludzie marli z głodu, z braku pomocy albo dlatego, że ich zaszczuto.

Wcześniej Mao wypowiedział wojnę wróblom. Przywódca wyczytał, że wróbel zjada rocznie 4 kg nasion i uznał, że szkodnika trzeba wytępić. Na rozkaz władzy do ptaków strzelano, truto je i niszczono ich gniazda. Każdy obywatel miał obowiązek tępienia wróbli. Cel osiągnięto w 1960 roku. Nie było już wróbli. Mao mógł triumfować, ale palmę zwycięstwa odebrała mu… szarańcza. Gdy wyeliminowano jej naturalnego wroga ruszyła na żer. Na polach ryżowych nie zostało nic . Z głodu zmarło 30 milionów ludzi. Teraz znów z Chin dochodzą złe wieści. Cho dzi o Ujgurów, mniejszość etniczną i religijną. Mieszkają na terenie obecnych Chin od III wieku, głównie w prowincji Xinjiang; są muzułmanami. W 2009 roku protestowali przeciw przymusowej asymilacji: doszło do walk ulicznych. W 2014 roku 8 Ujgurów zaatakował nożami tłum w Kunming. Zginęło 30 osób.

Były też doniesienia o Ujgurach walczących po stronie Państwa Islamskiego. Pekin uznał, że cały lud - 10 milionów ludzi - stanowi zagrożenie terrorystyczne. Wszystkim odebrano paszporty. Każdy nóż należący do Ujgura musi mieć kod kreskowy i być zarejestrowany. Miasta Ujgurów wyludniły się, ponieważ do obozów reedukacji zesłano 1 milion ludzi, zwłaszcza przedstawicieli inteligencji. W oficjalnym, choć wewnętrznym, dokumencie czytamy, że obozy mają „uczyć jak szkoła, być zarządzane jak koszary i pilnowane jak więzienie”. Pekin niełatwo ulega presji, ale jednak po 2 latach pod wpływem opinii światowej przyznał, że „obozy reedukacyjne” istnieją. Dlatego nie wolno nam pozostać obojętnymi i milczeć.

KONIECZNIE SPRAWDŹ:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski