Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cały ten zgiełk. Kultura brzydoty

Liliana Sonik
Państwo mają szczęście, że tego nie widzą! Małopolska Konserwator Zabytków (teraz już była) pokazała zdjęcia kilkudziesięciu budynków, jakie ostatnio powstały w Małopolsce. Zobaczyliśmy oszpecone małe miasta. Jakby złośliwy demiurg rozsypał nad naszymi miasteczkami formy kompletnie przypadkowe, koślawe, wypaczone. Chaos, krzykliwe barwy, do niczego niepodobne bryły z pseudo-alkierzami, wszelkiej maści gargamele, wciśnięte w mikro-działki wielopiętrowce przesłaniające stare wille. A szmatławe reklamy wyglądają jak zaprzeczenie idei reklamy. Od tego włos jeży się na głowie. Jak coś podobnego mogło się wydarzyć?

Prof. Bogdanowska uważa, że problemem małych miast są wielkomiejskie aspiracje inwestorów i architektów. „Małe miasta sparaliżował kompleks prowincji. Zamiast poszukiwania własnej definicji, ducha miejsca, są ambicje.” Najlepszym przykładem jest zabetonowanie rynków wynikające z ambicji posiadania przestrzeni „czystej” i gładziutkiej, bez „brudzącej” zieleni.

Jednak poza źle ulokowanymi ambicjami przyczyną chaosu przestrzennego jest też brak ambicji. Inwestorom zależy tylko, żeby koszt inwestycji szybko się zwrócił, a wszystko inne nie ma dla nich znaczenia, pod warunkiem, że się wyróżnia. Liliowy? Niech będzie liliowy! Albo z metalowymi rurkami, które udają kolumny. Tu również przykłady można mnożyć.

Ktoś te poczwary musiał zaprojektować, więc architekci nie są tu bez winy. Nigdy jeszcze, żeby wybudować cokolwiek, nie trzeba było tylu zaświadczeń i pozwoleń, z których pod względem estetycznym nie wynika literalnie nic. Sto lat temu cieśla stawiał dom bez projektu, zgodnie z tym, czego się wyuczył u majstra, a przecież domostwa te były piękne. Zatem jakim cudem architekci po wymagających studiach stawiają makabryły? Dlaczego władze pozwalają na upiorny chaos reklam? O co w tym chodzi?

Według Bogdanowskiej przyczyną ofensywy brzydoty architektonicznej jest „chęć ukrycia tożsamości, udawania czegoś czym się nie jest, pogoń za czymś, co uznaje się za dowód »nowoczesności«, by broń Boże nie zostać oskarżonym o zaściankowość. Do tego ambicja, by postawić sobie pomniczek, wykrzyczeć kolorem własny przekaz. (…) Współczesne obiekty, choć czasem projektowo poprawne, rażą programowym oderwaniem od kontekstu zgodnie z zasadą: im bardziej nie pasuje - tym lepiej, bo »nowocześniej«”.

Jakim cudem architekci po wymagających studiach stawiają makabryły? Dlaczego władze pozwalają na upiorny chaos reklam?

I coś w tym jest. Nie tylko w Polsce ludzie narzekają na szpetotę opanowującą przestrzeń publiczną. Nawet kraje uznawane za piękne mają teraz kłopot.

W książce „Le Goût du moche” Alice Pfeiffer analizuje zjawisko brzydoty. Szpetoty nie traktuje jako przeciwieństwa piękna, lecz jako fenomen bliski grotesce, grający na strunie absurdalności i kpiny. W inteligentny i zabawny sposób przedstawia różne kategorie brzydoty. Po pierwsze przesadne skumulowanie dominujących kodów estetycznych. Po wtóre kicz - czyli uczynienie czegoś ładnego szpetnym. Potem „witalny folklor” - jak krzykliwe tuningowanie auta czy koronkowe stringi.

Jest też kategoria „tandeta staroświecka” - coś uważane kiedyś za ładne, które ładnym być przestało. Następnie brzydota wulgarności, którą cechuje podejrzana mieszanka tego, co ładne, brzydkie i skandaliczne. Inną wersją jest to co obrzydliwe, jak uszyta z 23 kg surowego mięsa wołowego „Sukienka dla anorektyczki albinoski” - dzieło artystki Jany Sterbak. Pfeiffer powtarza za Bourdieu, że szpetota jest przestępstwem wobec porządku; także porządku społecznego. Jednak kontestując stary porządek, brzydota tworzy nowy: tworzy upowszechnianą poprzez internet kulturę brzydoty.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski