Skutki będą odczuwalne bardzo długo. Jak pokazuje badanie Fundacji Sheltera, dzieci pozbawione stałego miejsca zamieszkania czują się nieszczęśliwe, mają kłopoty ze zdrowiem i kłopoty w szkole.
Doktor Alina Margolis często powtarzała, że jej zdaniem ludzie są fundamentalnie źli. A przecież jej działania temu przeczyły. Robiła rzeczy wspaniałe. Była już uznanym pediatrą, gdy po antysemickiej nagonce zdecydowała się w 1968 roku wyjechać do Paryża. Tam działała w organizacji Lekarze Świata, założyła stowarzyszenie SOS Pomoc Chorym w Polsce, leczyła dzieci w Salwadorze i innych ogarniętych wojną domową krajach. Z misji, w jakich uczestniczyła, przywoziła wnuczce i mojej córce (były w podobnym wieku) drobiazgi i opowiadała o dzieciach, dla których zeszyt jest skarbem, a książka marzeniem. Wiele lat współpracowałyśmy w ramach SOS Pomoc Chorym w Polsce. Chciała byśmy napisały o tym książkę, ale stale absorbowały nas jakieś pilniejsze sprawy. Ala zmarła. Teraz myślę, że któregoś dnia powinnam do tego wrócić.
To Maria Keller-Hamela z Fundacji „Dajemy Dzieciom Siłę” wpadła na pomysł, by utworzyć nagrodę im. Aliny Margolis-Edelman. Chodziło o dostrzeżenie i uhonorowanie ludzi, którzy - podobnie jak patronka nagrody - angażują się w pomoc dzieciom i skutecznie je wspierają.
W tym roku nagroda przypadła Katarzynie Koneweckiej-Hołój z podkrakowskiej Luborzycy. Jej stowarzyszenie „Piękne Anioły” od lat pomaga dzieciom remontując i wyposażając ich pokoje. Ktoś powie: cóż to za pomysł? Tymczasem - jak mówi pani Kasia - dziecko, które nie ma własnego kąta, wstydzi się zaprosić kolegów; które nie ma gdzie odrobić lekcji jest pewnym kandydatem do prób samobójczych, uzależnień albo nawet przestępstw. To diagnoza sformułowana w wyniku doświadczenia, ale bardzo podobną znajdziemy w solidnych - i wstrząsających - badaniach brytyjskich. Trudno powiedzieć, ile dzieci w Polsce żyje w koszmarnych warunkach. Paradoksalnie, może ich być mniej niż w Wielkiej Brytanii. A może tylko nie dostrzegamy problemu?
Odbierając nagrodę Katarzyna Konewecka-Hołój powiedziała: „Dajemy dzieciom światło”. I to nie była tylko metafora! Bo choć trudno w to uwierzyć, zdarzają się domy, gdzie jedyna żarówka wisi na drucie tam, gdzie lekcji odrobić się nie da. Zdarza się, że dzieci śpią na pociętej gąbce budowlanej rozłożonej na betonowej podłodze w budynku bez tynku i prądu. „Piękne Anioły” odmieniły los ponad 200 dzieci i ich rodzin.
Co i rusz poznaję świetnych ludzi. Czyżbym miała jakieś niesamowite szczęście? Nie sądzę. Jest ich naprawdę wielu, tylko nie mamy czasu żeby się ludziom uważniej przyglądać.
Follow https://twitter.com/dziennipolskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?