Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cały ten zgiełk. Wesoła dla nas czy dla hoteli?

Liliana Sonik
Pierwszym był Szpital św. Łazarza, który tu powstał w 1788 roku dzięki 20 tysiącom polskich złotych od prymasa Poniatowskiego. W XIX i XX wieku wznoszono kolejne kliniki. To one - oraz Ogród Botaniczny - nadały temu miejscu charakter.

I tak jest do dziś. Jedni Krakowianie tam się rodzili, inni leczyli, pracowali lub studiowali, jeszcze inni żenili w którymś z pięciu zabytkowych kościołów, albo pamiętają rodzinne wycieczki do Ogrodu Botanicznego. Jednym słowem jest to miejsce wyjątkowo nasycone emocjami.

Nie znam krakowianina, któremu los Wesołej byłby obojętny, choć niewielu używa jeszcze starego określenia Wesoła. Mówi się po prostu o okolicy ul. Kopernika. To niemal 50 hektarów między Grzegórzecką, Lubicz, aleją Powstania Warszawskiego i Blichem.

Nikt nie wie co się stanie z tym obszarem. Wiemy tylko, że w Prokocimiu powstaje nowy szpital więc stare, zabytkowe kliniki opustoszeją. Wiemy też, że potrzebne jest ponad 300 milionów zł. żeby inwestycję w Prokocimiu dokończyć, a Szpital Uniwersytecki takich pieniędzy nie ma. Klincz finansowy rozwiązać może sprzedaż działek deweloperom.

No i mamy bal. Obudźcie się krakowianie, bo nam tam zrobią hotelowy „Ruczaj i Kurdwanów”. Teren mentalny już został przygotowany przez opowiadanie o skażeniu zabytkowych klinik bakteriami. Jeśli jednak te bakterie są tak groźne, to jakimś cudem deweloperom przeszkadzać nie będą.

Mamy ostatni tego typu obszar w centrum Krakowa. Blisko Rynku, blisko dworca i Hali Targowej, gdzie zbiegają się różne trasy komunikacyjne. Po prostu skarb. Ostatni taki. Z mnóstwem zieleni, z imponującymi budynkami projektowanymi przez najlepszych architektów.

Niestety, tylko niektóre wpisano na listę zabytków. W dodatku świetnej architekturze towarzyszą maszkary: baraki wznoszone w ostatnich dekadach pod presją potrzeb oraz drogi konieczne doraźnie ale bezsensowne w przyszłości. Zamrożenie obecnego stanu nie jest więc ani możliwe ani wskazane.

Społeczny Komitet Odnowy Zabytków Krakowa dofinansował tam remont kilku zabytków i podczas zebrania Komisji nikt nie ukrywał niepokoju. Opowieść Zbigniewa Beiersdorfa o dziejach Wesołej wsparła tezę, że większość historycznych budynków - i terenów zielonych - powinna pozostać dobrem wspólnym.

Pomysłów na ich wykorzystanie nie brak. Brak tylko pieniędzy. Sto lat temu ogłoszonoby zbiórkę publiczną, ale czasy prywatnej hojności minęły. Jedynie interwencja finansowa Skarbu Państwa, Województwa Małopolskiego lub Miasta Kraków może uratować Wesołą przed komercjalizacją. Żeby kolejny raz nie okazało się, że będziemy mądrzy po szkodzie.

Wybierzcie się Państwo tam na spacer, powędrujcie wewnętrznymi drogami, i pomyślcie o wymarzonej przyszłości dla tego miejsca.

ZOBACZ KONIECZNIE:

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Cały ten zgiełk. Wesoła dla nas czy dla hoteli? - Dziennik Polski

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski