Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Car niczym z baśni

Liliana Sonik
Miesiąc temu w światowych mediach można było zobaczyć fotograficzny portret konny Putina. Zdjęcie zrobiono tak, by działało na wyobraźnię – na tle ośnieżonej tajgi. Futrzana czapa przysłania czoło i oczy, buty wysokie, ocieplone lisimi skórkami; koń spocony po biegu. Prezydent Rosji zdominował zwierzę, kadr i świat. Po prostu car z baśni – zwycięzca.

Któż może z nim konkurować i równie mężnie się prezentować? Raczej nie Angela łamiąca nogę na oślej łączce. Ani Holland pod osłoną nocy mknący do kochanki na skuterze (trzymajcie mnie, bo umrę ze śmiechu). Ani Cameron, postępowy konserwatysta, ratujący swój polityczny tyłek dyrdymałami o rujnowaniu finansów eksimperium przez zasiłki dla dzieci imigrantów.

Może czegoś nie dostrzegam? Może nadałby się ten przystojniak, którego nazwiska nikt nie pamięta, od niedawna na czele włoskiego rządu? Ładnie wyglądałby konno. Na przykład na plaży. Tylko niby po co mieliby się tak fotografować? Chyba dla żartu.

Putina żarty nie bawią. Fotografia nie pojawiła się przypadkiem, bo tu nic nie dzieje się przypadkiem. Ma tworzyć wizerunek władcy potężnego i tajemniczego – żywy mit wartości ze starych powieści, w Europie już nieaktualnych. I czy nam się podoba czy nie, to wizerunek wiarygodny.

Zajął część Gruzji i trzyma. Spacyfikował Czeczenię. Uparł się, że zachowa Syrię w sferze wpływów i ma, czego chciał. Wymyślił Soczi i stało się. Kpiono z zimowych igrzysk w półtropikach, delikatne serca wzruszały się losem tysięcy wysiedlonych, ścisłe umysły rachowały 50 miliardów utopione w carskim kaprysie. I co? Olimpiada jest i działa.

Putin lubi olimpiady, gdy na ziemi ma panować pokój. Tylko zły świat i wyjątkowy pech sprawiły, że podczas igrzysk w Pekinie przyszła wojna w Gruzji. Teraz ten sam pech z masakrą w Kijowie. Też w połowie igrzysk. Gruzja zachowała byt za cenę utraty części terytorium. Jak będzie z Ukrainą, nie wiadomo. Bo biorąc pod uwagę flegmę Zachodu można podejrzewać, że wygra logika księgowych, którym nie uśmiecha się pakowanie pieniędzy w rubieże, „gdzie i tak wszystko rozkradną”. Że Euromajdan powstał z nadziei na stowarzyszenie z Unią? – Phi, wszyscy chcą do Unii. Że Majdan to wołanie przeciw korupcji i za normalnością? – Niech tę normalność wpierw budują. Że to obszar ważny strategicznie? – No nie, my w Europie brzydzimy się wojną, wojna jest nie do pomyślenia, ergo: wojny nie będzie.

Prezydent Putin sądzi, że kto ma siłę, ten wygrywa – zauważył premier Tusk. I miał rację: właśnie tak rozumuje Putin. Armia jest siłą, gospodarka jest siłą. Tajne służby i prowokacje są siłą. Ale potężniejszą siłą są symbole: przelana krew niewinnych jest siłą niezwykłą. Majdan jest dziś mocny krwią pomordowanych.

Putin nie ma wielkiego sentymentu do Lwowa i okolic, do terenów biedy i nacjonalistycznych zawołań. – Weźcie to sobie! – mówili rosyjscy urzędnicy szefowi Kolegium Europy Wschodniej… Co innego kolebka świętej Rusi, Ukraina wschodnia, z bogatym (symbolicznie i dosłownie) wnętrzem i podglebiem.

Oczkiem w głowie Moskwy jest stworzenie Unii Euroazjatyckiej. Pod oświeconym berłem gromadziłaby ładny kawał świata: Rosję, Białoruś, Kazachstan, Kirgistan, Armenię. No i Ukrainę. Lub jej część.

Że to będzie kosztować? Jeśli na 2 tygodnie igrzysk można wydać 50 miliardów, co za problem przeznaczyć więcej na inwestycję tak obiecującą; budującą siłę militarną, ekonomiczną i symboliczną na lata. Odlany w spiżu portret konny stanąłby na bezkresach, od Bugu po Pacyfik. A Zachód niech sobie pielęgnuje kult młodzianka w świecie staruszków-emerytów, rencistów i rentierów.

Przed Ukrainą droga jeszcze daleka i niełatwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski