Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Casus Kassy

Redakcja
Wszystko to pewnie w stu procentach prawda, tylko dlaczego poważne gazety widzą malutki szczególik, a tak mało uwagi poświęcają bzdurze fundamentalnej, na skutek której w publicznej telewizji i publicznym radiu jest .wielu dziennikarzy, dyrygowanych przez polityków bez najmniejszego trudu. Pod naporem krytyki Marek Kassa sam spakował manatki i poszedł siać propagandę gdzie indziej, ale na jego miejscu zasiadł inny obywatel, posiadający preferencje i świadectwo moralności wystawione przez Jarosława Kalinowskiego, Waldemara Pawlaka, Marka Sawickiego i ich partyjnych kolegów.

Kręcąc przełącznikiem TV

Ostatnio dość intensywnie lamentowano na wielu łamach z powodu oskarżeń wysuwanych przez dziennikarzy i niektórych polityków wobec Marka Kassy, który przez ostatnich kilka lat pełnił funkcję wicedyrektora Telewizyjnej Agencji Informacyjnej. Przez parę tygodni "Gazeta Wyborcza" i "Rzeczpospolita" pasjonowały się zagadnieniem personalnym, zadając pytanie - zwolnią wreszcie tego Kassę czy też nie. Tak jakby jedynie Kassa był uosobieniem wszelkiego zła w TVP. I wszędzie podkreślano, że wicedyrektor TAI jest jednoznacznie kwalifikowany politycznie, albowiem jego podległość działaczom PSL jest bezwarunkowa.
 Otóż Kassa nie był w TVP niczym nadzwyczajnym. Wszak każdy z kierownictwa tej firmy jest bardzo blisko związany z SLD, PSL bądź UW. Nie ma wśród hierarchii telewizji osób znikąd. Dlatego też dostrzeżenie w tym towarzystwie jedynie Kassy, a pomijanie wzrokiem i oceną całej sytuacji, która przypadek Kassy zrodziła, jest obłudą na dość dużą skalę.
 Telewizja publiczna została parę lat temu rozszarpana na kawałki pomiędzy ugrupowania polityczne. Tak się złożyło, że wśród obecnych najeźdźców nie ma AWS, UP, ROP. Trudno więc stwierdzić, czy z udziałem ich przedstawicieli TVP byłaby trochę lepsza, trochę gorsza lub identyczna. Natomiast bez żadnej trwogi o pomyłkę można upierać się przy zdaniu, że nie ma telewizji gorszej niż ubezwłasnowolniona politycznie. Z takim przypadkiem mamy właśnie w Polsce do czynienia. Wiadomo, skąd się wziął Robert Kwiatkowski, skąd jego zastępcy, wiadomo, z jakiej politycznej parafii pochodzi szef Rady Nadzorczej TVP Witold Knychalski.
 Jedynie poglądy polityczne Niny Terentiew nie są dostatecznie określone. Tak samo zresztą, jak i estetyczne. To jednak o wiele za mało, aby na tej niejasności budować wartościową telewizję.
Tomasz Domalewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski