MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Celebryci w świecie sportu

Tomasz Dębek
Vanessa-Mae zaczęła jeździć na nartach w wieku czterech lat  – około rok przed tym, jak po raz pierwszy wzięła do rąk skrzypce
Vanessa-Mae zaczęła jeździć na nartach w wieku czterech lat – około rok przed tym, jak po raz pierwszy wzięła do rąk skrzypce Fot. Maciej Kostuń
Vanessa Mae. Słynna skrzypaczka przerwała karierę, by wystartować w slalomie gigancie na igrzyskach w Soczi. Nie jest pierwszą znaną osobą, która spełnia swoje sportowe sny. Bywa, że celebrytom idzie lepiej niż zawodowcom.

Kto będzie największą gwiazdą igrzysk w Soczi? Bode Miller, Patrick Chan, Aleksandr Owieczkin, Marit Bjoergen, Justyna Kowalczyk, Kamil Stoch? Niezależnie od zdobytych medali najbardziej rozpoznawalną zawodniczką będzie Vanessa-Mae. Skrzypaczka, celebrytka i... zawodniczka slalomu giganta.

Ze świecą szukać innych olimpijczyków, którzy już jako dzieci podbili świat. Dziesięcioletnia Mae dawała koncerty w największych filharmoniach. Jako nastolatka zasłynęła łączeniem muzyki poważnej i pop. Tak powstał styl violin techno-acoustic fusion. Sprzedała ponad 10 mln płyt. Zyskała miliony fanów. Na jej cześć nazwano nawet planetę.

Urodzona w Singapurze, wychowana w Wielkiej Brytanii Mae reprezentuje Tajlandię – kraj pochodzenia jej biologicznego ojca (rodzice rozeszli się, gdy była dzieckiem). Na czas igrzysk będzie używała jego nazwiska – Vanakorn. Pomysł na start w Soczi 35-letniej gwiazdy muzyki wydaje się lekko absurdalny. Dla Mae to spełnienie marzeń.

Zaczęłam jeździć na nartach w wieku czterech lat. Mniej więcej w tym samym czasie, co grać na pianinie. Dopiero rok później przerzuciłam się na __ skrzypce. Muzyka to moja życiowa pasja, narciarstwo jest życiowym hobby – tłumaczyła. – Udział w igrzyskach to moje marzenie. Dam z siebie wszystko. Ale doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że zawsze będę oglądać plecy najlepszych. Jestem Brytyjką, lecz patrząc na sprawę realistycznie, nie było szans na reprezentowanie w Soczi mojej ojczyzny. W Tajlandii mnie zrozumieli i zaakceptowali.

Niczego nie dostała za darmo. Nawet potencjalni reprezentanci Tajlandii muszą spełnić tzw. drugie kryteria. W przypadku Mae była to średnia 140 lub mniej pkt (w gigancie obowiązuje odwrócona skala – im mniej, tym lepiej) w pięciu przejazdach na uznawanych przez FIS zawodach.

Udało się pod koniec stycznia w Słowenii. Startowała m.in. w zawodach juniorów. Dla jej młodszych rywalek, często dopiero zaczynających przygodę z narciarstwem, 140 pkt było granicą przyzwoitości. Mae zakwalifikowała się rzutem na taśmę. Opłaciła się przeprowadzka do Zermatt (Szwajcaria), treningi o 5.30 i roczna przerwa w karierze muzycznej. Niewielka cena za spełnienie marzeń.

Mae nie będzie jedyną olimpijką-celebrytką. Niemców w curlingu reprezentuje John Jahr, wnuczek założyciela wydawnictwa Gruner + Jahr. 48-letni milioner na czas przygotowań do igrzysk odłożył na bok interesy (m.in. agencje nieruchomości i kasyna). W curlingu odnosił już sukcesy – w 1985 r. zdobył złoto mistrzostw Europy, dwa lata później drugie miejsce na świecie. Ostatnio było gorzej. ME 2011 jego ekipa zakończyła na siódmej pozycji, MŚ w 2012 r. na 11. Na igrzyskach Jahr jednak jeszcze nie był.

Po Soczi kończę z tym sportem. No bo czego jeszcze będzie mi brakować? – przyznał milioner.

Pięciokrotnym olimpijczykiem jest z kolei książę Monako Albert II Grimaldi. Słynący z zamiłowania do sportu i młodzieńczych romansów uczestniczył w każdych zimowych igrzyskach od Calgary (1988) do Salt Lake City (2002). Jego bobslejowe załogi nigdy nie wywalczyły jednak miejsca wyższego niż 25.

Mimo błękitnej krwi dla rywali z toru był po prostu Albertem. Jeden z bobsleistów wspominał, że Albert II zawsze dzwoni do niego w Wigilę. – Gdyby ktoś mi nie powiedział, w życiu bym się nie zorientował, że to książę. Zwykły, sympatyczny facet _– twierdził inny z zawodników. Zawsze mieszkał w wiosce olimpijskiej. Nie przeszkadzało mu to, że np. w Salt Lake City stworzono ją z akademików Uniwersytetu Utah. – _To istotna część igrzysk. Ci, którzy rezygnują z mieszkania w wiosce, wiele tracą. Poza tym, jeśli chodzi o wielkość, pokój w akademiku i moja sypialnia w pałacu są podobne. Tylko trochę inne rzeczy wiszą na ścianach – żartował.

Sport wciąż pełni ważną rolę w życiu 55-letniego księcia. Jest wpływowym członkiem MKOl. Od 1993 co roku organizuje charytatywny mecz, z którego dochody przeznaczane są na potrzebujące dzieci. Grają w nim największe gwiazdy sportu.

Wśród celebrytów popularne są sporty nie wymagające wielkiego wysiłku fizycznego. Organizowane są nawet specjalne golfowe turnieje, w których znani i lubiani mogą się zmierzyć z zawodowcami (tzw. Pro-Am).

Jeden z najbardziej znanych, Pebble Beach National, od lat jest polem popisów Billa Murraya. Aktor rzuca w kibiców czapeczkami, robi „aniołki” w piasku i wygłupia się w każdy możliwy sposób. Nie oznacza to, że gra słabo. W 2011 r. udało mu się nawet zwyciężyć. Podobne imprezy odbywają się na całym świecie. Udział w nich biorą m.in. aktorzy z Hollywood (Adrian Brody, Andy Garcia) i byli sportowcy (Ronaldo, Michael Phelps).

Podobne imprezy funkcjonują też w świecie pokera. W grudniu podczas EPT Praga odbył się turniej charytatywny, w którym zagrali m.in. Alberto Tomba, Andrij Szewczenko, Ronaldo i Rafa Nadal. Celebryci chętnie startują jednak też w zwykłych turniejach. Na World Series of Poker w Las Vegas można spotkać choćby Matta Damona, Bena Afflecka, Tobeya Maguire’a, Adama Sandlera czy Sama Simona (twórca Simpsonów).

Znani są często „używani” do tworzenia sportowych show. W Polsce gwiazdy tańczyły na lodzie, w USA poszli o krok dalej. Program „Celebrity Boxing” był parodią pięściarstwa, ale walczyli w nim m.in. raper Vanilla Ice i Tonya Harding – łyżwiarka, która zleciła połamanie nóg swojej rywalce.

Nagrodę dla MVP Meczu Gwiazd NBA ma z kolei na koncie Justin Bieber. Co prawda pochodzi z meczu celebrytów, ale kanadyjski piosenkarz zachwycił praktycznie wszystkich. – Nikt nie ma tak miękkich włosów – chwalił go były gracz L.A. Lakers Rick Fox. – Dobry jest, ale musi popracować nad __rzutami – dodał Scottie Pippen.

Nastolatek Louis Tomlinson z zespołu One Direction pół roku temu podpisał kontrakt z klubem z rodzinnego miasta Doncaster Rovers. Na razie pomógł pod względem promocji.

Zupełnie innym przypadkiem jest Ed O’Neill, znany bardziej jako Al Bundy. Latem 1969 r. został wybrany w drafcie przez zespół NFL Pittsburgh Steelers. Grał dobrze, ale nie dogadywał się z trenerami i odstrzelono go podczas obozu przygotowawczego. – Poszedłem do najbliższego baru, żeby zapić smutki. Gapię się w telewizor, a tam Neil Armstrong chodzi po Księżycu. Pomyślałem, że chociaż jedna osoba ma dobry dzień – wspominał po latach.

Podium w Soczi Vanessie-Mae zdecydowanie nie grozi, zresztą skrzypaczka nie wstydzi się o tym głośno mówić. Pewne jest też to, że po starcie na igrzyskach wraca do nagrywania. – _Życie marzeniem jest świetne, ale najlepszą pracą na __świecie jest tworzenie muzyki _– podkreśla.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski