Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Celem igrzyska i powrót do Wisły

Paweł Panuś
Grzegorz  z medalem za wicemistrzostwo świata
Grzegorz z medalem za wicemistrzostwo świata Fot. Archiwum
Sylwetki. W rodzinie Bierzałów z Kaszowa sport jest obecny od pokoleń. To najmłodsze osiąga coraz lepsze wyniki.

- Bardzo rzadko można spotkać dzieciaki z takim zacięciem do sportu - mówi o Grzegorzu, Michale i Wiktorii ich wujek Tadeusz Bierzało, senior rodu przez wiele lat związany z Liszczanką. - Jestem z nich dumny.

Niedawno Grzegorz Bierzało został młodzieżowym wicemistrzem świata w kajakarstwie klasycznym, w konkurencji K2 z Pawłem Kaczmarkiem. - To największy sukces w mojej karierze, ale mierzę wyżej i chciałbym zakwalifikować się do igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro - nie ukrywa zawodnik AZS-u Gorzów Wielkopolski.

- Gdy Grzesiek zdobywał ten medal przypomniałam sobie sytuację, gdy zimą przebijał się przez zaspy śniegu idąc na autobus do Krakowa. Bo o rezygnacji z treningu nie mogło być mowy. To zresztą charakterystyczne dla wszystkich moich dzieci, dla nich trening to świętość. Grzegorz naprawdę zapracował na ten medal - mówi mama Bożena.

Na pierwsze kwalifikacje olimpijskie Grzegorz Bierzało nie pojechał, ale nie znaczy to, że stracił szansę na występ w igrzyskach. - Kwalifikacje zdobywa się dla kraju, zresztą to dopiero pierwsze zawody. Moim zadaniem jest być w jak najwyższej formie, mam swój cel i będę do niego dążył - mówi medalista mistrzostw Polski juniorów, młodzieżowców i seniorów, który karierę zaczynał w UKS Olimp i KKW 29 Kraków.

- Przygoda z kajakarstwem zaczęła się w szkole, gdy działacze UKS Olimp zaprezentowali swoją szkółkę i przeprowadzili pierwsze zajęcia. Okazało się, że syn, mając blade pojęcie o dyscyplinie, zaczął osiągać znakomite wyniki. Połknął bakcyla i bardzo szybko stał się jednym z najlepszych zawodników w kraju - mówi Bożena Bierzało, była siatkarka m.in. AZS AWF Kraków.

W ślady brata idzie najmłodsza córka Wiktoria, która reprezentuje KKW 29 Kraków. - Trenuję już trzy lata, a do ich rozpoczęcia zachęciły mnie sukcesy brata. Zdobyłam już sporo medali, najcenniejszy jest chyba ten za drugie miejsce w mistrzostwach Małopolski młodziczek oraz za zwycięstwo w Błękitnej Wstędze Wawelu.

Na futbol postawił Michał Bierzało, obecnie gracz Stali Mielec. - Zauważyłem, że chłopak ma talent, ciągnie go do piłki, więc zabrałem go na trening do Stanisława Chemicza, wówczas szefa Szkółki Piłkarskiej Wisły Kraków . Choć znaliśmy się z trenerem Chemiczem, ten nie robił mi wielkich nadziei, ale zgodził się wziąć Michała na próbę - wspomina Tadeusz Bierzało.

- Na zajęciach w roczniku mojego syna i młodszych było kilkudziesięciu chłopaków. Z tej grupy zostało tylko trzech, w tym Michał, którzy przez młodzików i trampkarzy dostali się do juniorów i przed rokiem zdobyli tytuł mistrza Polski - mówi mama Michała.

- W dniu finału z Cracovią, który wygraliśmy na stadionie rywala 10:0, obchodziłem 19. urodziny. Takich dni się nie zapomina. Zagraliśmy chyba najlepszy mecz i zdobycie złotego medalu w takim stylu zawsze bardzo smakuje - mówi Michał Bierzało.

Ojciec Marek, który w młodości grał w hokeja, kibicuje wszystkim swoim dzieciom, ale futbol lubi najbardziej. - Gdy oglądaliśmy finałowe mecze z Cracovią, rozpierała nas duma. Rodzic zawsze patrzy na swoje dziecko widząc w nim same zalety. Pewnie nie jestem inny, jednak uważam, że Michał powinien zostać w Wiśle i dostać w niej większą szansę gry. Trenował z pierwszym zespołem, potem klub wypożyczył go do Limanovii, następnie zrezygnował z jego usług. To nie tak powinno wyglądać, w zespole, który zdobywał mistrzostwo było kilku lepszych graczy od Michała, obecnie w Wiśle zostało ich chyba tylko dwóch.

Michał Bierzało jest obecnie zawodnikiem drugoligowej Stali Mielec. Ma pewne miejsce w składzie, a klub z Podkarpacia zanotował dobry start, wygrywając dwa mecze i jeden remisując. - Czuję się w Stali bardzo dobrze, jestem tu doceniany. O powrocie do Wisły na pewno marzę, ale teraz skupiam się na grze w Mielcu - mówi 20-letni piłkarz.

Sportowe pasje Bierzałów sprawiają, że rodzina w komplecie melduje się tylko na Boże Narodzenie.

- Już się z tym pogodziliśmy, całe szczęście, że Wiktoria jest z nami - mówi Marek Bierzało. - Sami uprawialiśmy sport, chcieliśmy, aby dzieci też były aktywne i wyszły na ludzi. Jesteśmy z nich dumni. Na ile mogliśmy, staraliśmy się im pomóc, częściej mająca więcej czasu żona, bo ja zwykle zajęty jestem obowiązkami zawodowymi.

- Rodzice bardzo nas wspierają - twierdzi Grzegorz. - Gdy reprezentowałem barwy KKW 29 byli niemal na wszystkich zawodach, jeździli na mecze Michała. Sport w naszej rodzinie jest niezwykle ważny, cieszę się, że osiągamy wyniki, z których rodzice mogą być dumni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski