Celnicy kontra salony z automatami do gry

Funkcjonariusze małopolskiej służby celno-skarbowej wraz z policjantami sprawdzili dziewięć lokali, m.in. w Krakowie, Oświęcimiu, Proszowicach i Wieliczce. We wszystkich wcześniej były dostępne maszyny zwane „jednorękimi bandytami”. Podczas ostatnich kontroli zatrzymano 38 maszyn.

- Za każdy nielegalny automat grozi kara w wysokości 100 tysięcy złotych - informuje Tomasz Kierski, rzecznik prasowy Urzędu Celnego w Krakowie. Ponadto właściciele nielegalnych salonów gier tzw. hotspotów muszą się liczyć z karą do pół miliona złotych za urządzanie nielegalnej gry hazardowej.

Od początku kwietnia wszystkie automaty znajdujące się poza kasynami są w Polsce nielegalne. Monopol na „jednorękich bandytów” ma wyłącznie Totalizator Sportowy. Tylko w punktach prowadzonych przez to państwowe przedsiębiorstwo jest możliwość legalnego korzystania z automatów do gier.

Celnicy podkreślają, że z powodu nowych przepisów nie planują lawinowego wzrostu kontroli hotspotów. - Tylko w zeszłym roku funkcjonariuszom udało się zatrzymać ponad dwa tysiące automatów do gry - przypomina Tomasz Kierski. Spora część właścicieli punktów z automatami hazardowymi wolała jednak nie czekać na wizytę celników. Od prawie dwóch tygodni wiele hotspotów jest zamkniętych na cztery spusty. Taki trend potwierdził nam Bartłomiej Korniluk z Izby Gospodarczej Producentów i Operatorów Urządzeń Rozrywkowych.

- Jednak nie wiadomo, czy za kilka miesięcy nielegalne automaty do gry nie wrócą ze zdwojoną siłą, jak działo się podczas poprzednich prób regulacji tego rynku - przewiduje Korniluk. Branża hazardowa proponuje wprowadzenie w przypadku automatów do gier systemu koncesyjnego.

Uchwalona w grudniu ub. roku nowelizacja zmieniła przepisy obowiązującej od 2009 r. ustawy o grach hazardowych. Wówczas została ona przyjęta w przyspieszonym trybie po ujawnieniu tzw. afery hazardowej. Okazało się, że na kształt przepisów wpływali przedsiębiorcy branży hazardowej, z którymi byli powiązani prominentni politycy PO.

WIDEO: Poszukiwani przestępcy z Małopolski

źródło: Gazeta Krakowska