Zwykle monitoring w szkołach montuje się tak: kamera, rejestrator i przewody. Koszt to około 20 tys. zł. Tymczasem Łukasz Wantuch, członek miejskiego zespołu ds. monitoringu wizyjnego, autor jednego ze zwycięskich projektów w ramach tegorocznego budżetu obywatelskiego Krakowa, proponuje alternatywne rozwiązanie.
- W budżecie obywatelskim na rozbudowę monitoringu w placówkach oświatowych jest ok. 160 tys. zł. Proponuję, by nie wydawać w kilku szkołach po 20 tys. zł, tylko by miasto stworzyło jedną serwerownię, a każda zainteresowana szkoła dostała skonfigurowaną kamerę, którą wystarczy podpiąć do prądu i do internetu - mówi Wantuch.
Pomysł zakłada, że każda z kamer, uruchamiana czujnikiem ruchu, będzie robiła zdjęcia co pół sekundy. Mają one być od razu przesyłane przez internet do jednej centralnej serwerowni, czyli szafy z dyskami twardymi, na których mają być przechowywane dane. Na wypadek, gdyby nagle zerwało się połączenie z internetem, kamera miałaby również kartę pamięci, na której zachowałyby się zdjęcia wykonane do czasu ponownego połączenia.
Do zmagazynowanych danych miałyby dostęp placówki, z których one pochodzą, a więc każda szkoła (czy np. spółdzielnia, wspólnota mieszkaniowa - bo autor pomysłu i dla nich widzi tu miejsce). Zdjęcia mogłyby też oglądać na bieżąco (on-line) jak też zaglądać do historii - uprawnione służby, np. policja. Zdaniem Wantucha stworzenie systemu jest tańsze.
I nie tylko: skraca czas dotarcia przez policję do zapisu z kamer, jak też pozwala na szybką i adekwatną reakcję na zgłoszenia o niepokojących sytuacjach. Policjanci, zaalarmowani np. o podejrzanej osobie na szkolnym boisku, mogliby szybko sprawdzić, co pokazuje kamera i jakie jest zagrożenie.
Z tą koncepcją zapoznał się wczoraj zespół ds. monitoringu wizyjnego. Został on powołany przez prezydenta po majowym referendum, w którym krakowianie opowiedzieli się za rozbudową systemu kamer w mieście. Pomysł Wantucha wzbudził wiele wątpliwości.
Były zastrzeżenia związane m.in. z przepustowością łącz internetowych. Wantuch proponuje więc, by zadbać o dobre łącza we wszystkich szkołach, organizując centralny przetarg na operatora.
- Jeśli dane trafiają do internetu, są narażone na nieautoryzowane wejścia. Można je zmieniać, ingerować w nie i może to być działanie przestępcze - przestrzega podinsp. Jacek Cader, zastępca naczelnika Wydziału Prewencji Komendy Miejskiej Policji w Krakowie. - Trochę za bardzo przypomina mi to Wielkiego Brata - komentuje.
Z kolei Jerzy Zychal, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 58 zapewnia, że szkoły same poradzą sobie z monitoringiem. Nie widzi on powodu, by miliony obrazów ze szkół gromadzić w wielkim komputerze-mózgu. - Mnie ani nauczycieli nie zwolni to z odpowiedzialności za bezpieczeństwo uczniów - mówi dyrektor Zychal.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?