Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ceny bobu poszły w tym roku w górę dzięki suszy

Aleksander Gąciarz
Aleksander Gąciarz
Gospodynie z Sudołka częstują gotowanym bobem
Gospodynie z Sudołka częstują gotowanym bobem Aleksander Gąciarz
Rolnictwo. Część polityków upomina się odszkodowania dla rolników, którzy ponieśli straty na skutek wiosennego braku opadów. Tymczasem plantatorzy bobu nie kryją, że to dzięki temu ceny warzywa są wyjątkowo wysokie

Nieprzypadkowo na samym wstępie niedzielnego Święta Bobu w Sudołku wójt Pałecznicy Marcin Gaweł podkreślił, że cena warzywa w skupie pozwala na to, by rolnicy mogli mieć satysfakcję ze swojej pracy. Za kilogram bobu plantatorzy mogą otrzymać nawet do 10 złotych. - Ja nie pamiętam, aby były tak dobre ceny i żeby tak długo się utrzymywały - mówi Rafał Zawartka, właściciel 15-hektarowego gospodarstwa, w którym bób należy do dominujących upraw.

Bób nie lubi upałów, woli umiarkowane temperatury

Sołtys Sudołka Andrzej Cieślik przypomina, że bywały lata, gdy rolnicy dostawali za kilogram bobu zaledwie 2-3 złote. - A żeby produkcja się opłacała, to powinno być około czterech złotych. Przy takiej cenie jak w tym roku, gdy się zasadziło parę hektarów, to z samego bobu można by już wyżyć - przekonuje.

Kij ma jednak dwa końce, a wysoka cena nie wzięła się z niczego. Rolnicy zwracają uwagę, że wynika ona przede wszystkim z niskich tegorocznych plonów. - O ile zwykle z hektara można uzyskać do pięciu ton ziarna, to w tym roku była to tona do półtorej - słyszymy. To przede wszystkim efekt wiosennej suszy i upałów. - Bób nie lubi zbyt wysokich temperatur. Idealna jest taka do 20 stopni. Chwilowo może być wyższa, ale nie cały czas. Tak jak w tym roku w maju, gdy było ciągle powyżej 30 stopni. Dlatego plony są dużo niższe - tłumaczy Rafał Zawartka.

W Sudołku, który w tej chwili jest prawdziwym bobowym zagłębiem, nie zawsze na polach królowały jego uprawy. - Zaczęło się od tego, że sprowadziłem go od szwagra z Radziemic. Potem zaczęło się to rozwijać. To był początek lat 90. i tak to już trwa od blisko 30 lat - przypomina sołtys Cieślik. - Zaczynaliśmy od niewielkich plantacji. Cena okazała się zachęcająca od tego się zaczęło - dodaje Sławomir Zawartka, właściciel gospodarstwa o powierzchni 19 hektarów, z których bób zajmuje sześć. - Warunki glebowe mu sprzyjają. Bób lubi dobre ziemie, a u nas takie są, więc dobrze rośnie - informuje Rafał Zawartka.

W pole zamiast na próbę orkiestry

Dzisiaj w całej gminie Pałecznica bób jest uprawiany w ponad 90 gospodarstwach. - W naszej orkiestrze nie ma chyba ani jednego muzyka, który w ostatnim czasie nie musiałby pomagać w pracy przy uprawie i zbiorach bobu - mówi Krzysztof Szot, kapelmistrz Parafialnej Orkiestry Dętej z Wrocimowic. Nic w tym dziwnego, bo bobowe żniwa to właśnie czerwic i lipiec.

Duże bobowe plantacje można spotkać w Bolowie, Łaszowie, Gruszowie, Pieczonogach, Pamię-cicach, Solczy, Ibramowicach, Winiarach, Lelowicach Kolonii, Nadzowie, Czuszowie, Pałecznicy i oczywiście w Sudołku. Ponoć to właśnie gospodynie z tej miejscowości wpadły na pomysł zorganizowania Święta Bobu, a stało się to w ubiegłym roku podczas pobytu na dożynkach wojewódzkich w... Bobowej.

Uprawa bobu była pracochłonna. Szczególnie, gdy wszystko odbywało się ręcznie. - Szło się rano w pole, urwało się dziesięć worków - to już było bardzo dużo - i potem cały dzień spędzało się na łuskaniu bobu. Z czasem zaczęły się pojawiać wyciskarki, dzięki czemu rozwijały się też kuźnie i zakłady ślusarskie. Potem pojawiły się płuczkarki i pakowarki. Szkoda, że jeszcze nie produkują dobrego klienta - wspomina Krzysztof Szot.

Sławomir Zawartka wyjaśnia, że bób nadal zbiera się ręcznie. Mechanizacja dotyczy natomiast samego łuskania. - Są już kombajny, które od razu bób łuskają i płuczą. Powoli zaczynają się też pojawiać maszyny do rwania bobu - mówi.

To o tyle ważne, że bób trzeba z pola zebrać szybko. - W wysokich temperaturach szybko się psuje. Dlatego musimy najmować ludzi i spieszyć się ze zbiorem. Jak zaczyna dojrzewać to w ciągu trzech, czterech dni musi być zebrany z pola - mówi Rafał Zawartka, ale zastrzega, że mechanizacja to nie tylko blaski, ale też cienie. - Gdy maszyny wejdą na dużą skalę, może być problem z ceną, bo zaczną się pojawiać duże ilości towaru.

Młody bób można jeść nawet na surowo

Bób wprawdzie dobrze się czuje na podpałecznickich glebach, ale... bez przesady. - Nie można go zbyt często uprawiać na tym samym polu, bo zaczynają się pojawiać choroby. Trzeba stosować płodozmian, żeby dał dobre plony. No i tak robimy - mówią rolnicy.

Swój towar sprzedają głównie na krakowskim placu targowym na Rybitwach. Część jest też odbierana bezpośrednio w gospodarstwach. - Mamy stałych odbiorców, którzy wiedza, że nasz bób jest dobrej jakości, świeży, zrywany prosto z pola i biorą go do swoich sklepów - zdradza Rafał Zawartka.

Bób w wersji spożywczej jest najbardziej popularny w najprostszej formie: ugotowany i posolony. Gospodynie z Sudołka przekonują jednak, że można z niego przygotować farsz do pierogów, można go podawać z gulaszem, a nawet jeść na surowo. - Jeżeli jest młody, na pewno nie zaszkodzi - zapewniają. Kto chce mocniej poeksperymentować może sięgnąć do internetu, gdzie nie brakuje przepisów na bobowe specjały: bób po katalońsku, zapiekany z winem, ze smażonymi kurkami itp. Według zapewnień jest świetnym źródłem białka, wspomaga odchudzanie i obniża poziom cukru.

ZOBACZ KONIECZNIE:

WIDEO: Magnes. Kultura Gazura

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Ceny bobu poszły w tym roku w górę dzięki suszy - Dziennik Polski

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski