18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cesarzowa klawesynu

Redakcja
Elżbieta Chojnacka Fot. Anna Kaczmarz
Elżbieta Chojnacka Fot. Anna Kaczmarz
Jubileusz? Jaki jubileusz? Nawet się nie wygłupiaj. Nie ma żadnego jubileuszu - mówi do telefonu Elżbieta Chojnacka. - Daj spokój. Ten dzień, jak co dzień, miałam próbę, jutro gram w Krakowie, a potem wracam do Francji. Żadnych obchodów nie będzie....No dobrze, dziękuję - odłożyła telefon.

Elżbieta Chojnacka Fot. Anna Kaczmarz

- W dobie internetu nic się nie da ukryć. Dawniej artystki miały lepiej, mogły fałszować swoje daty urodzenia. A teraz wszyscy wszystko wiedzą. Taki świat - tłumaczy siadając w fotelu garderoby w Filharmonii Krakowskiej.
Lekko upięte nad karkiem rude kręcone włosy podkreślają jej urok. Szczupła, wręcz filigranowa, o młodzieńczej figurze, ubrana w dżinsy i bluzkę jest najbardziej wpływową artystką w muzyce współczesnej, a "Le Monde" doceniając jej talent i osiągnięcia nazwał ją "cesarzową klawesynu". - Nigdy nie świętowałam urodzin, nigdy nie przywiązywałam do tego wagi. Teraz dopiero zdałam sobie sprawę. Tyle mówią wszędzie o 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej, a ja przecież urodziłam się 10 dni później... To straszne... Ale już koniec, nie mówmy o tym.

Przekonanie

Gdy otrzymała utwór od Iannisa Xenakisa ogarnęła ją złość. Kompozycja napisana dla niej wydawała się nie do zagrania. Wymagała od wykonawcy niemal cyrkowej zręczności, przedziwnych układów rąk, skoków na dwóch klawiaturach jednocześnie. Zła chwyciła za telefon i zadzwoniła do kompozytora. Wyrzuciła mu, że napisał utwór, którego nie można wykonać. Xenakis wysłuchał spokojnie wszystkich pretensji i powiedział: "Elżbieto, jeżeli nie możesz tego zagrać, to po prostu nie zagrasz. Trudno". "Co, ja nie mogę? Mam ci powiedzieć, że czegoś nie mogę? Oczywiście, że mogę" - mówiła zła. Rzuciła się do pracy. Spędziła kilka tygodni przy klawesynie. I zagrała. Brawurowo, olśniewająco, oczarowując publiczność i kompozytora.
Dla Elżbiety Chojnackiej współczesny klawesyn nie ma tajemnic. Potrafi wygrać wszystko, co tylko wymyślą kompozytorzy. A wymyślają dla niej wiele i zabiegają o wykonania, bo wiedzą, że dzięki jej kunsztowi, wrażliwości, emocjom ich kompozycja sporo zyska, trafi do historii muzyki.
- Gram tylko te utwory, które uwielbiam. Jeżeli mam przekonać publiczność, że w muzyce współczesnej jest wiele wspaniałej muzyki, muszę sama być o tym przekonana - mówi Elżbieta Chojnacka. - Jeżeli nie mam przekonania do utworu, to takiej kompozycji nie wykonuję. I zdarzało się, że odrzucałam utwory specjalnie dla mnie skomponowane. Zdarzało się też jednak, że wracając do odrzuconych, po latach odkrywałam w nich piękno i muzykę.
Tak było z "Uwerturą dla Orfeusza" holenderskiego twórcy Louisa Andriessena. Gdy otrzymała kompozycję, przegrała ją na instrumencie i nie uległa fascynacji. Drażniło ją, że jest zbyt piękna, że nie ma w niej ciężkiego chropowatego brzmienia instrumentu. Odłożyła utwór, lecz kiedy wróciła do niego po 10 latach, zakochała się. Odkryła w nim niezwykły świat muzyczny i natychmiast utwór włączyła do swojego repertuaru.
Dla niej pisali m.in.: György Ligeti, Maurice Ohana, Henryk Mikołaj Górecki, Michael Nyman. Ile ma utworów dla siebie skomponowanych? - Nie wiem, nie liczyłam, ale sporo ponad sto - podkreśla Elżbieta Chojnacka.

Fortepian

Na początku był fortepian i żmudne ćwiczenie, godzinami. Nie miała wyjścia, jako córka znanej pianistki Edwardy Chojnackiej, musiała się uczyć grać na tym instrumencie. Przeszła przez szkolnictwo muzyczne i choć już studiując w Warszawie wiedziała, że nudzi ją polski romantyzm, a do rozpaczy doprowadza ciągłe granie Chopina, zrobiła dyplom, bo szkoda było 17 lat pracy. Jeszcze na studiach ktoś jej poradził klawesyn. I choć nie miała pojęcia o tym instrumencie, wzięła nawet udział w konkursie muzyki kameralnej. Wygrała wraz ze swoim zespołem, ale zdawała sobie sprawę, że tego instrumentu nie rozumie.
Klawesyn ją jednak zaciekawił, a gdy we wczesnych latach 60. pojechała do Paryża, gdzie zaczęła uczyć się u znakomitej klawesynistki Aimée van de Viele, uczennicy Wandy Landowskiej, oszalała na punkcie tego instrumentu. Pod palcami doskonałej nauczycielki ten z pozoru nieekspresyjny instrument, zwany złośliwie maszyną do szycia, pokazał swoje bogactwo. Okazało się, że mimo swej chropowatości może być zarówno dramatyczny, liryczny, pełen temperamentu, jak i śpiewny.
- Osłupiałam, ona ożywiła klawesyn. Jej sposób grania, sposób mówienia nawet do złudzenia przypominał Wandę Landowską. Po chwili dodaje: - Nie czuję się muzyczną wnuczką Wandy Landowskiej, choć dzięki Aimée van de Viele wiele spostrzeżeń tej niezwykłej klawesynistki zostało mi przekazanych. Landowskiej zawdzięczam przede wszystkim poszukiwanie nowości. Ona zamawiała utwory u twórców jej współczesnych i ja także zamawiam u kompozytorów mojej epoki.
Gdy wygrała w 1968 roku konkurs w Vercelli, kariera stała przed nią otworem. Jednak właśnie wtedy Europę Zachodnią opanowała rewolucja barokowa. Nowoczesny klawesyn, ulepszony przez Wandę Landowska na początku XX wieku, ten, na którym wszyscy wówczas grali, będący instrumentem większym od swojego barokowego poprzednika, o mocniejszym dźwięku i ulepszeniach technicznych, został potępiony. Barokowcy, terroryści estetyczni, którzy wprowadzali modę na wykonywanie muzyki na instrumentach z epoki, wyrzucili klawesyn Landowskiej, skazując go na potępienie.
Światem klasyki zawładnęli muzyczni archeolodzy. Instrument i sposoby wykonania stały się ważniejsze od samej muzyki, a rodzaj instrumentu był warunkiem autentyczności artystycznej. Elżbieta Chojnacka nie chciała i nie umiała dochodzić, jaka była wrażliwość człowieka dawnych epok. Interesowała ją teraźniejszość, składająca się na muzykę, wrażliwość twórcy i odtwórcy.
- Zostałam z nowoczesnym klawesynem, zaczęłam szukać muzyki na ten instrument - wspomina, a po chwili dodaje: - Dziś już prawie nikt nie uczy się grać na nowoczesnym klawesynie. A szkoda, jest tak wiele muzyki napisanej właśnie na ten instrument.

Continuum

W roku 1968 György Ligeti skomponował arcydzieło, utwór należący do klasyki muzycznej: "Continuum", ponadtrzyminutową miniaturę, w której w genialny sposób wykorzystuje możliwości klawesynu. Dwa lata później Elżbieta Chojnacka prawykonała to dzieło, wzbudzając entuzjazm publiczności i krytyki.
Efektem było zaproszenie na recital w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Paryżu, podczas którego zagrała tak interesująco utwory Franca Donatoniego, Hansa Wernera Henzego, Luciana Beria, Maurice'a Ohany, że otrzymała propozycję nagrania płyty dla Philipsa. Nie było jednak czym wypełnić krążka i wydawca zamówił utwory u czworga kompozytorów: Mariusa Constanta, Grancian Finzi, Antoine'a Tissney i Francisa Miroglio. W ten sposób powstała płyta "Clavecin 2000", której utwory stały się zalążkiem obecnego repertuaru artystki.
Kompozytorzy jej zaufali. Dedykowali jej swoje utwory; ale zaczęła także zamawiać sama, zamawiały też dla niej u twórców festiwale, wytwórnie płytowe. Z biegiem lat jej pozycja w muzyce współczesnej stawała się coraz mocniejsza.
Elżbieta Chojnacka przed publicznością zaczęła stwarzać świat, w którym klawesyn był naturalnym narzędziem do wyrażania myśli współczesnego kompozytora, a wykonawca stawał się aktorem. Dziś jej recitale są prawdziwym show, pełnym nie tylko doskonalej muzyki, ale także gry świateł i barw.
Ukoronowaniem jej popularności było zaproponowanie wykładów w Mozarteum w Salzburgu, uczelni, która nie słynie z muzyki najnowszej. Przez jedenaście lat przekazywała następnym wiedzę o klawesynie współczesnym. Zależało jej na tym, aby w dobie terroru barokowego, współczesny klawesyn był nadal narzędziem interesującym dla wykonawców i twórców naszych czasów.
- Dzięki kompozytorom współczesnym klawesyn stał się instrumentem nie peruki, nie przeszłości, tylko dzisiejszego dnia - mówi Elżbieta Chojnacka. - Na ten instrument piszą kompozytorzy naszych czasów, a ich muzyka odzwierciedla emocje naszych czasów. Nie mogę zapytać Bacha jak grać jego utwór, ale mogłam zapytać Góreckiego, jak zagrać jego koncert na klawesyn. Spotykam kompozytorów, dotykam ich wyobraźni i ciągle się uczę. To fascynujące.

Paryż

Ma dwie ojczyzny, bo w Paryżu mieszka już dużo dłużej niż w Polsce. Mówi nienaganną polszczyzną, choć czasem słychać francuską melodię w polskich zdaniach. Niemniej ciągle się czuje Słowianką i zawsze to podkreśla.
Mieszka w słynnej paryskiej dzielnicy Montparnasse. Obok mieszkania ma pracownię, gdzie stoją dwa klawesyny. Codziennie po śniadaniu przychodzi tam na kilka godzin. Czyta, słucha, ćwiczy, poprawia. Nawet te utwory, które gra już od lat, ciągle ulepsza, wierząc, że osiągnie absolutną doskonałość emocjonalną. Mawia, że jej proces pracy nad utworem nigdy się nie kończy i będzie trwał zawsze.
- Uwielbiam grać na klawesynie i uwielbiam nie grać na klawesynie. Mogę spędzić przy instrumencie 9 godzin. Ale mogę i nie grać całymi dniami. Uwielbiam ćwiczyć i uwielbiam nie ćwiczyć. Nie należę do tych, którzy, gdy nie grają, mają wyrzuty sumienia - dodaje uśmiechając się zagadkowo. - Nie mam także odpowiedzi na wszystkie nurtujące mnie pytania. Ciągle ich szukam. Podziwiam tych, którzy wiedzą wszystko, mają sądy. Ja taka nie jestem.
Prace nad nowymi utworami nazywa ciążą, a prawykonanie porodem. Później ulepszanie wykonania to tak jak wychowanie dzieci.
Dużo już urodziła takich dzieci, sporo wychowuje, a urodzi ich jeszcze wiele.
Elżbieta Chojnacka nie lubi i nie obchodzi jubileuszy, ale czy chociaż przyjmuje życzenia? - Przyjmuję - mówi. To czego można życzyć? Po chwili zastanowienia stwierdza: - Siły, koncertów i jeszcze wiele, wiele wspaniałych dzieci.
Agnieszka Malatyńska-Stankiewicz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski